REKLAMA

Disney+ ma aż 116 mln subskrypcji, ale póki nie wejdzie do Polski, Netflix może spać spokojnie

Platforma Disney+ ogłosiła właśnie wzrost liczby subskrybentów do oszałamiających 116 mln. Do Netfliksa liczącego 209 mln klientów brakuje już coraz mniej. Czy dotychczasowy gigant ma się czego obawiać? Nie, przynajmniej dopóki Disney nie wejdzie do Polski. I to wcale nie jest żart.

disney plus vs netflix wyniki polska kiedy
REKLAMA

W ostatnim kwartale Netflix powiększył się o zaledwie 1,54 mln nowych użytkowników. Taki wynik platformy był bez najmniejszych wątpliwości dużym rozczarowaniem, zwłaszcza że tendencja spadkowa utrzymuje się przez cały 2021 rok. Największy globalnie serwis VOD po prostu zbliża się do sufitu swoich możliwości i dlatego musi szukać nowych rozwiązań. Tymczasem konkurencja nie śpi i systematycznie powiększa liczbę subskrypcji. Stanem finansów za ostatni kwartał pochwalił się w nocy z czwartku na piątek Disney. Wytwórnia ma za sobą trudny okres napędzany olbrzymim konfliktem ze Scarlett Johansson, ale z punktu widzenia rozwoju własnego Video on Demand decyzja o pokazaniu tam swoich najnowszych hitów okazała się słuszna.

Na to przynajmniej wskazuje wzrost liczby subskrybentów w ostatnich trzech miesiącach. Jeszcze w maju 2021 firma donosiła o 103,6 mln użytkowników, co i tak było imponującym wynikiem po półtora roku działalności. Nic nie wskazuje jednak na to, by Disney+ miał się w najbliższym czasie zatrzymać. Dość powiedzieć, że w ciągu zaledwie trzech miesięcy dodał około 13 mln klientów na całym świecie.

REKLAMA

Disney+ ma ponad 116 mln subskrybentów, więc od Netflixa dzielą go już tylko 93 mln.

Ktoś mógłby powiedzieć, że Netflix wciąż jest niemal dwa razy większy od tego przeciwnika i miałby oczywiście słuszność. Trzeba mieć jednak na uwadze, od kiedy działa Disney+ i jaki ma do tej pory zasięg. Od listopada 2019 do sierpnia 2021 ta usługa zagościła w ponad czterdziestu większych krajach i różnych podległych im terytoriach. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to tragicznie, ale w skali całego świata to naprawdę nie jest wiele. A przecież Disney+ nie pojawiły się we wszystkich państwach za jednym zamachem. Szefowie firmy bardzo ostrożnie wchodzą na nowe rynki. Polacy zapłacili za to bardzo wysoką cenę, bo do nas Disney+ trafi dopiero latem 2022 roku.

disney plus netflix class="wp-image-1773511"

A przecież jeśli dodamy do ogólnego wyniku także dwa pozostałe VOD należące do tej korporacji (Hulu i ESPN+), to dojdziemy do 173,7 mln użytkowników. To jest już wynikiem znacznie bardziej zbliżonym do giganta spod znaku czerwonej literki „N”. Gdyby trzem serwisom streamingowym Disneya udało się razem przebić wynik Netfliksa, to w świat poszedłby bardzo mocny sygnał – „Umarł król, niech żyje król”. Byłoby to oczywiście przesadzone, ale marketing, jak wiadomo, rządzi się swoimi prawami.

REKLAMA

Czy to oznacza, że Netflix ma powody do obaw? I tak, i nie.

Disney+ tak naprawdę dopiero zaczyna swoją ofensywę programową. Przez pierwszy rok można było narzekać na bardzo wąską bibliotekę tego serwisu. Ile razy da się w kółko oglądać te same filmy Marvel Cinematic Universe czy kultowe bajki Walt Disney Animation? Nawet najbardziej zwariowani fani tych produkcji w pewnym momencie chcą czegoś nowego, a świeżych premier na Disney+ nie było wiele. Wyniki serwisu w ostatnich dwóch kwartałach podbiły filmowe hity, które wytwórnia wypuszczała równocześnie z premierą kinową. Taka strategia będzie trwała dopóty, dopóki nad naszymi głowami będzie ciążyć groźba nowej fali pandemii COVID-19. Prędzej czy później się jednak wyczerpie.

Dlatego Disney+ zaplanował na najbliższe lata kilkadziesiąt nowości. Chodzi o seriale ze świata „Star Wars”, hity wchodzące w skład 4. fazy MCU, a także 10 filmów i seriali kręconych w Europie. Będą one przeznaczone w większości dla dorosłych widzów. Netflix sam systematycznie zwiększa liczbę produkowanych rocznie nowości, ale może się mimo wszystko obawiać ambitnego planu Disneya. Z drugiej strony, powyższe zapowiedzi mają nie tylko zachęcić nowych klientów, ale też powstrzymać dotychczasowych użytkowników przed odpływem po tym, jak interesujący ich serial zakończy nadawanie. Jedyną pewną drogą zmierzającą do pokonania Netfliksa jest dalszy rozwój na nowych terytoriach. Innego wyjścia nie ma, a Disney zupełnie się z tym nie śpieszy. Netflix przed laty doskonale zrozumiał, że świata nie da się podbić, jeżeli ignoruje się tak mocne rynki jak Polska czy RPA. Disney+ nadal ma jeszcze tę lekcję przed sobą.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Game over. Wojna dobija użytkowników Prime Video - recenzja

"Wojna" ominęła polskie kina i trafiła od razu do streamingu. Bez dodatkowych opłat można ją obejrzeć na Prime Video. I również na małym ekranie robi ogromne wrażenie. Trudno się po niej podnieść.

OCENA :
8/10
wojna amazon prime video co obejrzeć filmy wojenne
REKLAMA

Wojna nie wygląda tak jak w filmach. Nie jest tak sterylna, czysta jak lubią ją pokazywać twórcy, którzy estetyzują przemoc, nawet gdy próbują nią odstręczać. Chwalą przy tym heroizm żołnierzy stojących po "tej właściwej stronie". Kino postrzega konflikty zbrojne jako zło, ale urokliwe - wystylizowane tak, żeby je skrytykować, ale przy okazji dostarczyć widzom tego, czego pożądają: rozrywki. Alex Garland z Rayem Mendozą wybierają zupełnie inną ścieżkę. Zabierają nas w sam środek piekła i nie podają żadnych środków znieczulających.

Owszem, Garland sam jeszcze w zeszłym roku wojnę estetyzował. W "Civil War" bliżej nieokreślony konflikt zbrojny uwodził w wysmakowanych kadrach, w których wydrapywanie się ze stosu trupów szokowało i odpychało, fascynując i zachwycając jednocześnie. W "Wojnie" nie ma już obrazków gotowych do powieszenia na ścianie. Jest brzydko. Brudno. Ponuro. Twórcy postanowili bowiem przedstawić jeden z epizodów Bitwy o Ramadi z jak największą dbałością o realizm.

REKLAMA

Wojna - recenzja filmu na Prime Video

Według otwierającej film planszy "Wojna" została w pełni oparta na wspomnieniach. Stojący z Garlandem za kamerą Mendoza - członek elitarnej jednostki Navy SEAL - zadbał więc, żeby przedstawić wydarzenia z wojny w Iraku, dokładnie tak jak je zapamiętał. Twórcy zaczynają niewinnie. Żołnierze w bazie wojskowej szaleją przy teledysku do Call on Me Erica Prydza. Chwila wytchnienia przed misją. Za chwilę przejmują jeden dom zwyczajnej rodziny, z którego będą prowadzić obserwację okolic. Nadchodzi... nuda.

Wojna - Amazon Prime Video - co obejrzeć?

Wojna w ujęciu Garlanda i Mendozy to czekanie na coś, co może, acz nie musi się wydarzyć. Bohaterowie są gotowi na atak - snajper wytrwale obserwuje przechodniów przez lupę, dowódca pyta, czy wszystko w porządku, będąc w ciągłym kontakcie z przełożonymi i innym oddziałem. Widać zwiększoną aktywność mieszkańców Ramadi, ale w sumie nic się nie dzieje. Przez cały pierwszy akt twórcy jedynie deeskalują napięcie. Bohaterowie bywają poddenerwowani. Głównie rozmawiają jednak o niczym i lubią sobie pożartować. Istne wojenne slow cinema.

Kiedy do budynku wpada granat, akcja staje się tyleż nagła, co krótka. I przy okazji dezorientująca. Żołnierzom chwilę dosłownie zajmuje przegrupowanie się. Wiedzą, co mają robić. Teraz czekają na przybycie czołgów, które miałyby przewieźć ich do bazy. Czekają. Rozmawiają. Zamknięci w klaustrofobicznej przestrzeni mierzą się z kolejnymi problemami. Fabuła rozgrywa się w czasie rzeczywistym, przez co te momenty pozornego nic-nie-dziania się, stają się dłuższe, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Ale ogląda się je jak na minie.

Poczucie realizmu wzmaga trzęsąca się, dokumentalna wręcz kamera, która dzielnie przeskakuje między kolejnymi bohaterami, wychwytując urywki rozmów, czy nadawane przez radio komunikaty. W niewysłowionych nerwach wraz z żołnierzami czekamy na ratunek, podczas gdy sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Czołgi w końcu przybywają. I znowu - jest szybko. Nagle. Krótko. Słychać strzały, ale dym przysłania wydarzenia. Hałas ustaje. Przerażająca cisza z czasem zmienia się w krzyk i płacz. Oddział poniósł straty. Musi wrócić na wcześniejsze pozycje, ponownie schronić się w budynku, zająć się rannymi. Ich krew nie jest magnetyzująco czerwona, tylko brudno-czarna.

"Wojna" to nie jest pochwała heroizmu. Nikt z rannych nie mówi: "zostawcie mnie, idźcie, ratujcie siebie", tylko błagają o morfinę, chcą przeżyć. Dowódca łamie się, wprost przyznając: "nie dam rady". Dostajemy opowieść o ludziach, którzy nie zgrywają bohaterów. Próbują przetrwać wszelkimi możliwymi metodami, nawet jeśli oznacza to, że muszą posunąć się do oszustwa. Zrobią wszystko, żeby wyrwać się z tego chaosu. Bo na ekranie panuje chaos totalny. Huk, błysk, jęk, płacz przeprowadzają zmasowany atak na zmysły widza.

Niech was to nie zmyli. Mamy do czynienia z antyblockbusterem. Film stawia na intensywność, ale ucieka od widowiskowości, bo Garland z Mendozą nie tyle chcą pokazać wojnę, co pozwolić nam odczuć jej okropieństwa na własnej skórze. Gorzką konkluzją dodają jeszcze swój komentarz do działań Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie. Dzięki temu w 90 minutach twórcom udaje się stworzyć przejmujący portret konfliktu zbrojnego z całą jego bezsensownością. Nie da się w nim wyczuć fałszu. Staje się przez to bolesny, bo dostarcza mocnych wrażeń, ale na pewno nie pozwala się zrelaksować. Raczej obezwładnia. Ta produkcja to istna bomba, która eksploduje widzowi prosto w twarz.

Więcej o nowościach Prime Video poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Frogszoposting vs Netflix. Polka mówi, że serwis ukradł jej tożsamość

Viola, autorka popularnego mem-konta @frogszoposting na Instagramie, to prawdziwe źródło inspiracji dla dużych firm. Najpierw zatrudniająca ją Żabka postanowiła w dość bezczelny sposób podkraść jej pomysł, a teraz Netflix - sięgając jeszcze dalej - podprowadził jej tożsamość. O przypadku nie ma mowy, jednak obawiam się, że o ewentualnej sprawiedliwości również.

netflix frogszoposting aniela viola afera
REKLAMA

Frogszoposting to osobisty projekt Violi - charyzmatycznej twórczyni internetowej, która zyskała rozpoznawalność publikując absurdalne, ironiczne, a nieraz wręcz poetycko-groteskowe relacje ze swojej pracy w Żabce. Unikatowy dziennik z życia żabiary, osobisty performance, memowy kontent, specyficzny język wizualny i narracyjny, viralowy potencjał. Głos pokolenia prekariatu, przekształcający frustrację milenialsów i zetek w kolejne zabawne obrazki. Nie dziwi, że siadło. Dziwiło natomiast, że zatrudniająca tak kreatywną osobę Żabka swego czasu (precyzując: 2021) postanowiła oprzeć swoją komunikację w social mediach właśnie na pomysłach sprzedawczyni, ale bez jej udziału czy wiedzy. Podejrzewam, że wystarczyło zagadać, zamiast zwracać się w tej sprawie do zewnętrznej agencji reklamowej - potencjał Violi i jej fanbase’u jest przecież ogromny. No, ale wyszło jak wyszło. Koniec końców oburzenie internautów skłoniło zieloną markę do przeprosin. Albo raczej: „przeprosin”, bo było to typowe non-apology, w którym na domiar wszystkiego pomylono nick.

REKLAMA

Frogszoposting vs Netflix

Nowa korpo-drama dotyczy serialu Netfliksa pt. „Aniela”. Jedna z bohaterek, Oliwka, jest bowiem wzorowana na Violi niemal 1:1 (niemal, bo zrozumienie, na czym polega prawdziwy fenomen „oryginału”, przerosło możliwości twórców). Oliwka (w tej roli świetna skądinąd Anita Szepelska) również zajmuje się influencingiem - udostępnia na swoim profilu relacje o treściach ewidentnie inspirowanych tymi z frogszoposting, będąc jednocześnie kasjerką w sklepie identyfikującym się zielonym kolorem. Dodajmy do tego charakterystyczne cechy wizualne postaci (farbowane włosy, elementy stylu, w tym biżuterii). Niektórzy wskazują też na imię „Viola”, które też pojawia się w serialu - nosi je jednak inna postać.

Podobieństwa są tak duże, że sam pomyślałem o frogszoposting, gdy oglądałem serial - jak się okazało, nie byłem sam. Chyba każdy, kto śledzi lub śledził ten profil na Instagramie, zwrócił na to uwagę - stąd cała masa reakcji, komentarzy i dyskusji w social mediach.

Co więcej: mamy już pewność, że ekipa w istocie wykorzystała image Violi. W jednej z relacji opowiedziała, że kilka lat temy kontaktował się z nią jeden z twórców „Anieli”.

Nic dziwnego, że w tych okolicznościach powrócił hasztag #niepuszczętegopłazem, który zyskał popularność przy poprzedniej aferze z szefostwem Żabki. Tym razem po stronie influencerki wydaje się zresztą stawać jeszcze więcej osób, w tym znane persony czy duże instagramowe profile. 

Tym razem jednak wielu internautów staje w opozycji do zarzutów. Argumentują, że połowa kasjerek w Żabce wygląda podobnie, wiele z nich ma większe profile na Instagramie, a poza tym to rozdmuchany problem. Każdy jakoś pomija fakt, że frohgshoposting był pierwszym tego typu kontem, kluczowy jest też styl kontentu (nie wspominając o tym, że to największy żabiarski profil).

Aniela - zwiastun

Cóż, pomijając fakt, że większość sceptyków nie doczytała nic więcej poza kilkoma nagłówkami, to przy okazji mają problem - nic nowego - z empatią. Gdy ktoś bazuje na twojej osobie i nawet nie próbuje o tym z tobą pogadać (umówmy się: zainicjowany wcześniej kontakt, z którego nic nie wyniknęło, to trochę za mało), masz pełne prawo czuć się potraktowany niesprawiedliwie. I nie - to nie to samo, co serialowa satyra na ojca i syna Matczaków.

Netflix wciąż nie odniósł się do sprawy, ale prawo może stać po stronie firmy. Owszem, w Polsce ochrona wizerunku wymaga zgody osoby, której wizerunek dotyczy, szczególnie wtedy, gdy jest rozpoznawalna; owszem, narracyjna interpretacja osoby może naruszać prawo, jeśli historia/cechy są jednoznacznie identyfikowalne, a brak umowy i formalnego przekazania praw może stanowić podstawę roszczeń o odszkodowanie. Wcześniejszy kontakt ze strony reżysera, brak umowy, wyraźne podobieństwa i historia profilu działają na korzyść Violi, najpewniej jednak tak duża korporacja odpowiednio się zabezpieczyła.

Firma może argumentować, że inspiracja jest ogólna, a postać fikcyjna, nawiązująca do polskiej kultury popularnej i internetowych trendów. Trudności może również sprawić udowodnienie, że konkretne cechy są wystarczająco unikalne, by chronić je prawnie. Tak czy inaczej, bohaterka tekstu powinna zabezpieczyć korespondencję dot. rozmów z twórcą i skonsultować sprawę z prawnikiem - w związku z tą sprawą założyła już zresztą internetową zrzutkę, która pomoże jej pokryć koszta. 

Zapytana przeze mnie o odbiór sprawy przez bardziej krytyczne osoby, kolejny już z rzędu konflikt z korporacją oraz swoją ocenę przedstawienia postaci Oliwki, Viola odpowiedziała:

REKLAMA

Czytaj więcej:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Najbardziej widowiskowy polski serial Netfliksa dostał zwiastun

"Heweliusz" to prawdopodobnie najbardziej wyczekiwany polski serial Netfliksa tego roku. Do premiery jeszcze daleko, bo produkcja pojawi się na platformie dopiero w listopadzie. Już teraz jednak serwis udostępnił jej zwiastun.

Najbardziej widowiskowy polski serial Netfliksa dostał zwiastun
REKLAMA

Dlaczego "Heweliusz" jest tak wyczekiwanym tytułem? Proste. Odpowiadają za niego twórcy uwielbianych polskich hitów Netfliksa. To bowiem nowy serial Jana Holoubka (reżyseria) i Kaspra Bajona (scenariusz), którzy wstrząsnęli widzami za sprawą "Rojsta" i "Wielkiej wody". Teraz opowiedzą o katastrofie morskiej sprzed wielu lat.

Akcja "Heweliusza" przenosi widzów do 1993 roku, kiedy to pasażerowie i załoga promu Jan Heweliusz wyruszają z portu w Świnoujściu do Ystad w Szwecji. Potężny sztorm stawia ich jednak w obliczu brutalności i bezwzględności morza, przez co podróż zamienia się w desperacką walkę o przeżycie. Tymczasem ich bliscy na lądzie domagają się ujawnienia prawdy o katastrofie i toczą wojnę o dobre imię jej ofiar.

REKLAMA

Heweliusz - zwiastun polskiego serialu Netfliksa

Na "Heweliusza" czekamy już bardzo długo - Netflix zapowiadał go dawno temu. Ale to bardzo skomplikowana produkcja. Zdjęcia do niej powstawały w wielu lokalizacjach w Polsce i Europie od stycznia do sierpnia 2024 roku - grubo ponad 100 dni. Do tego nagrane materiały trzeba było jeszcze obrobić w postprodukcji i dodać do nich potrzebne efekty komputerowe. Nie długo przekonamy się, jak twórcy wybrnęli z tego wyzwania.

Jak wiadomo od dłuższej chwili, premiera "Heweliusza" ma się odbyć jeszcze w tym roku, a dokładnie: w listopadzie. Konkretną datę debiutu Netflix ma dopiero ogłosić. Jednakże kampania promocyjna już powoli rusza. Platforma właśnie udostępniła zwiastun nadchodzącego serialu:

Heweliusz - polski serial - Netflix - premiera - co obejrzeć?
REKLAMA

"Heweliusz" składa się z pięciu odcinków. W polskim serialu Netfliksa występują m.in. Borys Szyc, Magdalena Różczka, Michał Żurawski, Konrad Eleryk, Justyna Wasilewska, Andrzej Konopka, Jacek Koman i Tomasz Schuchardt.

Więcej o nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Viaplay odchodzi, ale ich filmy i seriale obejrzysz za grosze

Stało się. Viaplay z końcem czerwca rzeczywiście opuszcza Polskę. Bibliotekę serwisu przejmuje Megogo. Ukraińska platforma przygotowała specjalne pakiety dla klientów odchodzącego serwisu.

megogo viaplay pakiety
REKLAMA

To koniec. Viaplay znika z Polski. O tym, że platforma zwija żagle było wiadomo od ponad roku. Co ciekawe przez ten czas serwis cały czas udostępniał nowe produkcje, prowadził działania reklamowe, a nawet podrzucił kilka niezłych seriali i dokumentów. Jasne staje się, dlaczego mimo tak złych wieści, orkiestra grała dalej.

Ofertę Viaplay przejmie platforma Megogo, czyli ukraiński serwis VOD, który obok oferty abonamentowej, filmów do wypożyczenia, posiada również dostęp do telewizji linearnej (niektóre kanały dostępne są za darmo). Z przesłanej nam dzisiaj informacji prasowej wynika, że Megogo chce zapewnić użytkownikom Viaplay miękkie lądowanie.

Do oferty serwisu zostały dodane nowe opcje, które pozwolą widzom bez przeszkód korzystać z oferty Viaplay, ale już u innego dostawcy.

REKLAMA

Megogo: nowe opcje subskrypcji dla klientów Viaplay:

REKLAMA

Dwie pierwsze opcje są dedykowane byłym subskrybentom Viaplay, aby mogli zachować dostęp do swoich ulubionych filmów, seriali i wydarzeń sportowych. Jeśli wcześniej mieliście dostęp do usług serwisu, a nie jesteście zainteresowani ofertą Megogo, to wystarczy, że zdecydujecie się na jedną z nich.

Opcja 3 i 4 to dalej oferta Viaplay, ale poszerzona o zawartość serwisu Megogo.

Vanda Rapti, EVP Viaplay Group, mówi w przesłanym nam komunikacie:

REKLAMA

Viaplay zakończy działalność w Polsce 29 czerwca 2025 roku. Następnego dnia treści, ani konta użytkowników nie będą już dostępne.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Użytkownicy Netfliksa są w szoku, że nie śpią przez tę nowość

"Oponiarze" powrócili niedawno z nowym sezonem. Produkcja Netfliksa w parę odcinków zmienia się z OK w obsesję użytkowników. Widzowie wprost nie mogą się od serialu oderwać. W mediach społecznościowych piszą, że zarywają dla niego noce.

oponiarze 2. sezon komedia netflix co obejrzeć
REKLAMA

"Oponiarze" to nie wciągający kryminał, czy trzymający w ciągłym napięciu thriller. To workplace comedy - komedia rozgrywająca się w miejscu pracy. Ściślej rzecz ujmując w warsztacie samochodowym. Jego kierownik próbuje ratować firmę ojca i wyciągnąć ją z chaosu, którego sprawcą jest jego kuzyn. Brzmi chwytliwie? Takie dopiero się stało.

1. sezon "Oponiarzy" zadebiutował na Netfliksie pod koniec maja zeszłego roku. Niezbyt przypadł do gustu krytykom - na Rotten Tomatoes ma zaledwie 40 proc. pozytywnych recenzji. Cieszył się jednak wystarczającą popularnością, aby serwis zdecydował się zamówić 2. sezon. Nowe odcinki niedawno - 5 czerwca - zadebiutowały na platformie. I wtedy nastąpiło objawienie.

REKLAMA

Oponiarze - widzowie zachwyceni serialem Netfliksa

2. sezon "Oponiarzy" składa się z 12 odcinków. Nie dość, że jest przez to dwukrotnie większy niż poprzednia odsłona, to jeszcze zbiera znacznie lepsze opinie. Na Rotten Tomatoes ma on 71 pozytywnych recenzji. Takiego jakościowego tuningu nikt nie mógł się spodziewać. A jednak się udał. Widzowie w mediach społecznościowych chętnie to potwierdzają. Są w szoku, jak dużo lepiej wypadają nowe epizody.

Oponiarze: 2. sezon - Netflix - seriale komediowe - co obejrzeć?

"Genialny", "niesamowity", "nie mogłem się oderwać" - piszą użytkownicy Netfliksa na X (dawny Twitter). Chwalą sposób rozwoju postaci, "naturalny flow", który sprawia, że odcinki nie są nudne i nie wydają się wymuszone.

Jak to zwykle bywa w podobnych przypadkach, zachwyceni nowymi odcinkami użytkownicy Netfliksa już domagają się kolejnego sezonu "Oponiarzy". Czy on powstanie? Za wcześnie, żeby stwierdzić. 2. odsłona na razie nie zrobiła szumu na platformie. Próżno jej szukać nie tylko w aktualnej topce najpopularniejszych seriali w naszym kraju, ale też w najnowszym zestawieniu najchętniej oglądanych seriali anglojęzycznych na świecie. To ostatnie obejmuje jednak tydzień od 2 do 8 czerwca. Podczas aktualizacji listy o wyniki z ostatnich dni, produkcja może się na niej pojawić.

Więcej o nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA