„Dzień Zero” to serial z Robertem De Niro, który opowiada o próbie znalezienia hakerów zagrażających całym Stanom Zjednoczonym. Niestety serial nie domyka wszystkich wątków tak, jak powinien. Analizujemy zakończenie serialu.

Serial „Dzień Zero” śledzi losy George’a Mullena, byłego prezydenta USA, który dostał wyjątkowe zadanie. Ma poprowadzić komisję śledczą, która wyjaśni, kto stał za hakierskim atakiem na wszystkie urządzenia elektroniczne, w którego wyniku zginęło ponad 3 tys. Amerykanów. Jego komisja ma specjalne uprawnienia, które nie tylko łączą wszystkie agencje rządowe, ale również pozwalają mu na łamanie prawa.
Mullen robi co może, aby odnaleźć sprawców, ale po drodze trafia na coś znacznie większego.
Uwaga, poniżej znajdziecie spoilery z serialu „Dzień Zero”.
Netflix: Dzień Zero – zakończenie serialu
Produkcja Netfliksa kończy się wyjaśnieniem najważniejszego wątku. Mullen odkrywa, że za atakiem hakerskim nie stała Rosja, ani żadne inne wrogie państwo, które chciało zdestabilizować USA. Była to wewnętrzna robota samych amerykańskich senatorów w dodatku z obu rządzących partii. Konspiracyjnej grupie przewodził Richard Dreyer (Matthew Modine). Współpracował on z miliarderką, która pieniądze zdobyła na nowych technologiach, w tym mediach społecznościowych, Moniką Kidder (Gaby Hoffmann) i Robertem Lyndonem. Wśród kongresmenów, którzy przygotowali atak była również Alexandra Mullen (Lizzy Caplan) – prywatnie córka naszego głównego bohatera.
Czytaj także: Dzień Zero: 6 odcinków łykniesz za jednym zamachem. Recenzja miniserialu z Robertem De Niro
Jaki spiskowcy mieli cel? Atak spiskowców miał zjednoczyć naród z jednej strony, a z drugiej pozwolić grupie przejąć władzę. Ich plan zakładał, że to właśnie Dreyer zostanie szefem komisji, a specjalne uprawnienia pozwolą mu na przemodelowanie USA. Na początku chciał odciąć skrajne środowiska, które występowały po obu stronach barykady, a następnie przywrócić ludziom wiarę, że politycy potrafią jeszcze rządzić.
Z tego planu możemy wysnuć wniosek (bo niestety nie do końca wynika on z serialu), że USA były w kryzysie wywołanym paraliżem władzy i rosnącą polaryzacją społeczną. Od czasu do czasu słyszymy zresztą echa popularnych teorii spiskowych, a w jednej z finałowych scen rozjuszony tłum atakuje dom Mullena. Wygląda więc na to, że emocje społecznego sięgają zenitu.
O co chodziło z Proteuszem?
W trakcie trwania serialu widzimy, że Mullen nie zawsze ma kontakt z rzeczywistością. Mieszają mu się osoby, wydarzenia, a także fakty związane ze śledztwem. Na początku wydaje się, że to problemy zdrowotne (być może demencja lub alzheimer), ale niedługo później dowiadujemy się o programie Proteusz, czyli tajnej broni neurologicznej, która mogła wywoływać symptomy podobne do tych, które ma Mullen. Dostęp do tej broni mieli mieć właśnie spiskowcy.
Czy rzeczywiście Mullen był ofiarą Proteusza? Nie da się tego jednoznacznie wyjaśnić. To otwarty wątek, który twórcy celowo pozostawili właśnie takim. Rzucili tylko kilka niejasnych wskazówek – jak urządzenie w karmniku, diagnoza lekarska, która wskazuje, że to, co się z nim dzieje, może być wywołane stresem. Sama nazwa broni sugeruje zresztą, że ten wątek to zagadka – w mitologii greckiej Proteusz mógł dowolnie zmieniać swoją postać, przez co stał się tej zmiany symbolem, tak więc i tu broń jest bardzo tajemnicza.
Dlaczego Mullen pali swoje wspomnienia?
Były prezydent pisał książkę, w której chciał pokazać swój punkt widzenia, opowiedzieć swoją własną historię. Ostatecznie jednak, w samym finale serialu decyduje, że wrzuci je do kominka. Puszczenie z dymem ostatnich miesięcy swojej pracy może oznaczać dwie rzeczy. Na przykład to, że nie był w nich zupełnie szczery, a przecież ostatecznie ujawniając, kto stał za spiskiem, opowiedział się po stronie prawdy. Może też mówić o tym, że tytułowy Dzień Zero naprawdę był dla niego dniem nowego początku, a wszystko to, co wydarzyło się przed nie ma większego znaczenia i dopiero to śledztwo nadaje nowy kontekst jego wspomnieniom.
Więcej o nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:
- I po co trzymasz tę gardę? "Cobra Kai" i tak cię powali - oceniamy 2. część finałowego sezonu serialu
- Netflix rządzi. "Cobra Kai" ma ciekawszych bohaterów, niż "Ród smoka" i "Pierścienie Władzy" razem wzięte
- Cassandra: recenzja serialu. Gdyby Czarne lustro kręcili Niemcy, to wyglądałoby właśnie tak
- Miał być Zgon przed weselem, jest zgon przed ekranem. Nowa polska komedia Netfliksa to lipa
- Widzowie zachwycają się dawno skasowanym horrorem Netfliksa. "Najstraszniejsza rzecz, jaką widziałem"