Kochamy je nienawidzić. Sequele zdominowały listę najbardziej wyczekiwanych filmów 2023 roku
Niby wrzeszczymy, że Hollywood zjada własny ogon, ale jednocześnie krzyczymy "dawać mnie tu "Strażników Galaktyki 3", "Johna Wicka 4" i "Indianę Jonesa 5"". Sequele zdominowały bowiem listę najbardziej wyczekiwanych filmów 2023 roku.
"Może starczy tej sequelozy? Nie ma już oryginalnych pomysłów? To skok na kasę" - na tego typu wypowiedzi można się natknąć w dyskusjach na temat współczesnej strategii Hollywood. Jest ona bowiem całkiem prosta: jeśli coś osiągnęło sukces, robimy z tego całą serię i zajeżdżamy koncepcję na amen. Dlatego tytuły na plakatach rzadko się zmieniają, ale cyferki im towarzyszące zwiększają się jak szalone.
Magda Gessler mogłaby się wręcz uczyć od Hollywood jak odgrzewać stare kotlety. Bo fabryka snów potrafi przyrządzić je tak, aby nam smakowały jak coś całkowicie świeżego. Nie bez powodu przecież "Top Gun 2" jest największym hitem tego roku. To sequel nostalgiczny (inaczej requel - reboot/sequel), czyli jeden z nowszych pomysłów fabryki snów, jak sprzedać nam ten sam produkt w nowym opakowaniu.
Najbardziej wyczekiwane filmy 2023 roku
Sequele przybierają dzisiaj rozmaite formy. Prócz tradycyjnych kontynuacji (i tych napędzanych nostalgią), dostajemy też prequele, czy kolejne części spin-offów, samych będących kontynuacjami popularnych serii. Spoglądając na działania fabryki snów, pozostaje nam jedynie zazdrościć jej ekologicznego zacięcia. W końcu, gdybyśmy recyklingowali śmieci z taką samą pasją, jak Hollywood pomysły, nasza planeta miałaby się o wiele lepiej.
Do powyższego wniosku można dojść, spoglądając na hollywoodzkie zapowiedzi na nadchodzące miesiące. Wśród nich kontynuacji jest całe mnóstwo. Co więcej, należy spodziewać się, że to właśnie one w przyszłym roku narobią w box offisie większego huku niż Jarosław Szymczyk w Komendzie Głównej Policji. Stanowią bowiem znakomitą większość najbardziej wyczekiwanych filmów. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Fandango. Na 10 wskazanych przez ponad pięć tys. czytelników tytułów, aż 9 to sequele:
Jak widać, Hollywood w głębokim poważaniu ma powiedzenie, żeby nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Zresztą w przyszłym roku fabryka snów do tych samych rzek wejdzie nie tylko po raz drugi ("Spider-Man", "Aquaman"), ale też trzeci ("Strażnicy Galaktyki", "Creed", "Ant-Man"), czwarty ("John Wick", "Igrzyska śmierci") piąty ("Indiana Jones"), czy nawet siódmy ("Mission: Impossible"). Skoro to są najbardziej wyczekiwane filmy 2023 roku, czy wciąż mamy mandat, aby narzekać na brak oryginalności w Hollywood? Nie!
Prawdą okazuje się, że widzowie najbardziej lubią te filmy, które już znają. Jak jeszcze należą do wielkich kinowych franczyz (Marvel, DC) to w ogóle traf w dziesiątkę. Jeśli nie, to warto, żeby przynajmniej publiczność dobrze wiedziała już, czego po danym tytule się spodziewać. W końcu jedyną produkcją nie-sequelem w przywołanym zestawieniu okazuje się "Super Mario Bros Movie", będący animowaną adaptacją popularnej gry wideo.
"Oryginalność jest przereklamowana" - krzyczy do nas lista najbardziej wyczekiwanych filmów 2023 roku. Czy to dobrze, czy źle, dopiero się okaże. Mam jednak przeczucie, że na wymienionych tytułach rzeczywiście, będziemy bawić się jak prosięta. Co więcej, po seansie z niecierpliwością będziemy wyczekiwać kolejnych części wymienionych serii. Niech superbohaterowie i Tom Cruise w nieskończoność ratują świat, niech siwy Keanu Reeves spuszcza mafii łomot, niech młody Creed zdobywa kolejne mistrzostwa i nawet Harrisonowi Fordowi nie pozwólmy odwiesić kapelusza Indiany Jonesa. Módlmy się tylko, żeby Hollywood co jakiś czas dawało nam coś nowego. Oczywiście tylko po to, aby za parę lat móc zrobić tego n-tą część.