Ten film bardzo mnie zaskoczył i wzruszył. Odpalcie go sobie w ten weekend - nie pożałujecie
"How to Have Sex" to produkcja, która bardzo mnie zaskoczyła. Wbrew tytułowi, który niejako sugeruje tempo fabuły i to, czego możemy się spodziewać, film Molly Manning Walker był totalnym zaprzeczeniem moich wyobrażeń. I nie znajdziecie w nim odpowiedzi na tytułowe pytanie.
Kiedy byłam nastolatką, maglowałam po kilka razy pierwsze dwa sezony serialu "Skins". Bardzo wówczas modną brytyjską produkcję oglądało większość moich rówieśników. Po seansie "How to Have Sex" dochodzę do wniosku, że film Molly Manning Walker to po prostu uwspółcześniona wersja "Skinsów", którą powinien zobaczyć każdy młody dorosły. Bo choć nie można powiedzieć, że Manning Walker odkryła Amerykę, to jej pełnometrażowy debiut reżyserski urzeka swoją wrażliwością, delikatnością, ale i brutalnością, która dotyka szczególnie dojrzewających ludzi.
Film How to Have Sex warto obejrzeć w nadchodzący weekend
Bohaterkami produkcji "How to Have Sex" w reżyserii Molly Manning Walker są trzy przyjaciółki: Tara (Mia McKenna-Bruce), Skye (Lara Peake) i Em (Enva Lewis). Dziewczyny postanawiają umilić sobie czas oczekiwania na wyniki szkolnych egzaminów, dlatego, by wyciszyć nieco wewnętrzny stres, postanawiają udać się na wakacje do Grecji. Wyjazd na Krecie upływa im na imprezowaniu i poznawaniu nowych ludzi, a upalne lato i chwile relaksu sprzyjają również zawieraniu znajomości z płcią przeciwną. Przyjaciółki postanawiają przy tej okazji sprawić, by jedna z nich w końcu straciła dziewictwo.
Szybko okazuje się, że to, co początkowo jawiło się jako szalona i dzika przygoda, staje się historią o pierwszych rozczarowaniach, odsłaniając przy tym nieprzyjemne i bolesne strony dojrzewania. Dotyka to szczególnie Tarę, najbardziej nieśmiałą z całej trójki dziewczynę, która wciąż nie ma za sobą pierwszego razu. Usiłuje przez to zdobyć doświadczenie, aby dorównać w tej kwestii swoim koleżankom. Tara chce naturalnie, by jej kandydat był odpowiedni, jednak w życiu nie jest jak w komediach romantycznych, co Manning Walker przedstawia w sposób mocno empatyczny.
W jej filmie jest coś mocno niepokojącego, a jednocześnie przyciągającego. Reżyserka początkowo zabiera nas do zatłoczonego klubu pełnego rozentuzjazmowanych imprezowiczów, spoconych ciał i duszącego zapachu mieszanki perfum i alkoholu, po to, by za dnia prowadzić nas za rękę po opustoszałych ulicach, które wyglądają jak w mieście widmo. Ten niepokój przejawia się także w długich kadrach - z perspektywy widza cięcie następuje po zbyt długiej przerwie, jak gdyby dając mu nadzieję, że coś jeszcze przełomowego może się w każdej sekundzie wydarzyć.
"How to Have Sex" to obraz tego, że dojrzewanie jest wspaniałą, ale jednocześnie pełną rozterek przygodą. Reżyserka z wyjątkową wrażliwością pokazuje, że to właśnie na barkach dorastających ludzi spoczywa wiele oczekiwań. Znajdziemy tu sporo schematów, które dobrze znamy z innych obrazów coming-of-age, ale nie przeszkadza to w odbiorze filmu - podczas seansu wraz z bohaterką skupiamy się bardziej na analizowaniu jej poczynań, targających nią emocji, a jednocześnie kibicujemy jej w podejmowaniu kolejnych decyzji. Oglądanie "How to Have Sex" jest mocno angażujące i rzeczywiście można zatopić się w jego leniwej i dusznej atmosferze.
O produkcjach w CANAL+ czytaj w Spider's Web:
- Canal+ łączy siły z KSW. Pierwsza gala już niedługo
- CANAL+ online: co obejrzeć w weekend? TOP 5 nowości, koło których nie da się przejść obojętnie
- CANAL+ online: TOP 5 świetnych nowości, na które warto rzucić okiem w ten weekend
- Jeden z najpiękniejszych filmów roku nareszcie w streamingu. Daisy Ridley jest tu wspaniała
- Tak się robi blockbustery. Widowiskowy hit wakacji jest już dostępny online