REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

James Corden w ogniu krytyki za rolę homoseksualisty w „Balu” Netfliksa. „W latach 80. byłaby stereotypowa, dzisiaj jest niesmaczna”

Netflix udostępnił już do recenzji zmierzający na platformę „Bal”. I chociaż krytycy ogólnie odbierają film pozytywnie, to wielu z nich przeszkadza rola Jamesa Cordena, który w sposób „obraźliwy” wciela się w homoseksualnego aktora.  

03.12.2020
11:19
James Corden Netflix bal opinie
REKLAMA
REKLAMA

Już 11 grudnia Netflix zaprosi wszystkich swoich użytkowników na „Bal” z udziałem samych gwiazd. Film w reżyserii Ryana Murphy'ego opowiada o czwórce aktorów i aktorek z Broadwayu, którzy postanawiają wesprzeć nastolatkę z małego miasteczka chcącą pójść na studniówkę ze swoją dziewczyną. Na ekranie zobaczymy Nicole Kidman, Meryl Streep, Kerry Washington, czy Jamesa Cordena. Gospodarz słynnego „The Late Late Show with James Corden” ma na swoim koncie już kilkadziesiąt ról. W zeszłym roku mogliśmy go zobaczyć jako samego siebie w „Yesterday” i Bustophera Jonesa w „Kotach”. Ten ostatni występ, ze względu na jakość produkcji, pewnie chciałby wymazać z CV i być może tak samo będzie w przypadku tytułu streamingowego giganta.

W „Balu” Corden wciela się w Barry'ego Glickmana, który jest zadeklarowanym homoseksualistą, występującym na Broadwayu.

Film już został udostępniony recenzentom i, jak podaje Indiewire, według wielu z nich, komik zdecydowanie przeszarżował. Przesadził z kobiecością swojego bohatera, tworząc obraźliwy dla społeczności LGBT stereotypowy portret. Produkcja ma być feel good movie dla osób nieheteronormatywnych, a ten występ psuje zamysł twórców.

Rola Glickmana jest według krytyków tak bardzo nieudana, że Samuel Spencer z Newsweeka określił ją mianem „obraźliwie źle obsadzonej” i zaznaczył, że już w sitcomach z lat 80. byłaby stereotypowa, a dzisiaj wydaje się niesmaczna. W innych recenzjach krytycy stwierdzają, że jest to występ płaski i bez serca.

Recenzenci często też zwracają uwagę, że w rolę Glickmana mógł wcielić się aktor naprawdę homoseksualny.

W końcu takowych w Hollywood nie brakuje. Pojawiają się nazwiska chociażby Titusa Burgessa, czy Nathana Lane'a. Cytowany już Spencer napisał nawet, że Cordena mógłby z powodeniem zastąpić kreujący mniej znaczącą postać w filmie Andrew Rannell.

Chociaż negatywne opinie co do występu Cordena przeważają, to nie wszystkie opinie są tak ostre. Według Owena Gleibermana z Variety aktor nadał swojemu bohaterowi głębię i trójwymiarowość, czyniąc swoją rolę zabawną i poruszającą.

REKLAMA

„Bal” pojawi się na paltformie Netflix 11 grudnia 2020 roku.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA