REKLAMA

Disney poszedł po rozum do głowy i zrobi film „Knights of the Old Republic”. Te historie mogą posłużyć za inspiracje

Już w grudniu do kin trafi „Star Wars: Episode IX - The Rise of Skywalker”. Produkcja zamknie sagę o rodzie Skywalkerów, ale nie zakończy współpracy Disneya i Lucasfilmu. Kathleen Kennedy właśnie oficjalnie potwierdziła, że trwają prace nad dziełem związanym z „Knights of the Old Republic”. Co należy wiedzieć o czasach Starej Republiki?

knights of the old republic film
REKLAMA
REKLAMA

Od kilku dni na całym świecie znów czuć ekscytację „Gwiezdnymi wojnami”. Ostatnie niepowodzenia w postaci „Ostatniego Jedi”, spin-offu o Hanie Solo i animacji „Star Wars: Resistance” mocno nadszarpnęły zaufanie fanów marki do Disneya i Kathleen Kennedy. Wiele zmienił jednak niedawny konwent Star Wars Celebration, na którym pokazano premierowy trailer „The Rise of Skywalker”. Powrót Imperatora Palpatine'a zapowiedziany pod koniec materiału może się jeszcze okazać jednym z najgorszych wyborów w historii sagi, ale na ten moment ucieszył wielu. Choćby dlatego, że Kylo Ren i Snoke nie mieli ani charyzmy, ani potęgi niezbędnej dla antagonisty w „Gwiezdnych wojnach”.

Przy okazji Star Wars Celebration pokazano także obszerne fragmenty nowego serialu „The Mandalorian”, a prezes Disneya zaznaczył, że firma planuje zrobić przerwę od robienia kinowych filmów w świecie odległej galaktyki. Nie oznacza to jednak całkowitego zatrzymania prac nad kolejnymi trylogiami, za które odpowiadają Rian Johnson oraz duet D.B. Weiss i David Benioff.

Szefowa Lucasfilmu, Kathleen Kennedy w rozmowie z MTV zaznaczyła, że na wczesnym etapie realizacji jest projekt związany z „Knights of the Old Republic”.

Oczywiście nie ma pewności, czy do jego realizacji kiedykolwiek dojdzie, ale w połączeniu z wcześniejszymi plotkami o trylogii Weissa i Benioffa rysuje się niezwykle ciekawy obraz. Warto przy tym zaznaczyć, że Kennedy nie powiedziała wprost, czy ma na myśli film, serię filmów, czy może formę serialową. Stan Starej Republiki w obecnym kanonie „Star Wars” jest mocno niejasny, ale w pewnym sensie to nawet dobrze. Twórcy nowej trylogii mogą bowiem zarówno zainspirować się licznymi historiami z tamtego okresu, jak i przenieść je bezpośrednio do własnych filmów. A popularny KOTOR pełen jest fascynujących bohaterów i ciekawych historii.

Nie sposób opowiadać o Rycerzach Starej Republiki bez wspomnienia o dwóch najsłynniejszych Jedi, którzy przeszli na stronę Sithów. Chodzi oczywiście o Revana i Malaka. Po wygranej wojnie z Mandalorianami obaj rycerze czuli coraz większe oderwanie od kodeksu, którego musieli słuchać się Jedi. A tymczasem światu groziła kolejna inwazja ze strony Imperium Sithów. Dlatego Revan i Malak postanowili odnaleźć legendarną Gwiezdną Kuźnię i przejąć władzę nad całą galaktyką.

 class="wp-image-276410"

Co jest szczególnie ciekawe w przypadku „Knights of the Old Republic”, historia przedstawiona w serii komiksów i grze wideo od Bioware z jednej strony poszerza uniwersum „Star Wars”, a z drugiej nadaje mu zupełnie nowych znaczeń. Sithowie, Jedi, Mandalorianie - w ich światach zacierają się granice między dobrem i złem, które znamy z filmów George'a Lucasa.

Najlepszym przykładem jest Revan, którego motywacje (nie zdradzając fabuły gry) daleko wykraczają poza zwykłe myślenie użytkowników Ciemnej czy Jasnej Strony Mocy.

Jednocześnie jest to wciąż niezwykle kolorowa i ekscytująca opowieść pełna zwrotów akcji, która bez wielkiego problemu dałaby się przenieść na język kina. Nieco inaczej mają się sprawy z fabułą „Knights of the Old Republic 2”. Dzieło studia Obsidian pod wieloma względami miało jeszcze ciekawszą historię, która wiele dobrego robiła zwłaszcza w kontekście filozofii Sithów. Do tej pory filmy przedstawiały ich jak despotycznych władców lub okrutnych asasynów. Fani Expanded Universe wiedzą jednak, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. I z pewnością chętnie zobaczyliby na ekranie antagonistę z krwi i kości, który ma w zanadrzu jakiś interesujący cel, zamiast krzyczącego rozhisteryzowanym głosem Kylo Rena zabijającego własnego ojca bez szczególnego powodu.

knights of the old republic film class="wp-image-276413"

Nawet plany nigdy nie zrealizowanej 3. części KOTOR-a brzmią ciekawiej niż to, co do tej pory przygotował Disney. Miała bowiem pokazać, w jaki sposób najpotężniejsi starożytni lordowie Sithów są w stanie wpływać na całe planety i układy gwiezdne za pomocą Ciemnej Strony Mocy. Trudno uznać, że wspomniane historie nadają się do przyjaznego dla dzieci Disneya, ale ponieważ za trylogię mają odpowiadać twórcy „Gry o tron”, to możemy oczekiwać nieco bardziej dojrzałej fabuły i niejednoznacznych bohaterów.

A przecież do tej pory wspomniałem tylko o kluczowych bohaterach znanych z gier.

REKLAMA

Można wspomnieć również o kilku różnych przywódcach Mandalorian, którzy w trakcie Starej Republiki pełnili znacznie ważniejszą rolę niż to, co znamy z filmów. Należałoby koniecznie dołączyć do tego grona również posiadającą niezwykłe połączenie z Mocą Bastillę, ciemną Jedi Kreię, uciekającego padawana Zayne'a Carricka czy Zagubione Plemię Sithów.

Dość powiedzieć, że w długiej historii Expanded Universe pełno jest wątków, do których nowa trylogia mogłaby nawiązać. O ile oczywiście Disney nie zdecyduje się zacząć całkowicie od nowa. Wydaje się co prawda, że firma dostała nauczkę. „Ostatni Jedi” pokazał, iż nie jest łatwo połączyć zaskakiwanie widzów z sensowną, trzymającą się kupy opowieścią. Kwestię robienia wbrew własnym fanom zostawi więc zapewne Rianowi Johnsonowi. Oby poskutkowało to jakąś formą Dartha Revana na dużym lub małym ekranie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA