Maciej Stuhr z żoną pojechał na granicę z Białorusią. "Tego się już z domu nie da oglądać"
W weekend Maciej Stuhr i Katarzyna Błażejewska-Stuhr postanowili osobiście zaangażować się w pomoc ofiarom kryzysu na granicy z Białorusią. Pojechali do Hajnówki, by pomóc imigrantom z Syrii, którzy bezskutecznie ubiegali się o Azyl w naszym kraju.
Maciej Stuhr jest jednym z najważniejszych i najpopularniejszych polskich aktorów, ale często angażuje się też w sprawy społeczno-polityczne. Brał udział m.in. w protestach w obronie sądów czy Strajku Kobiet. Na początku roku udzielił w tym kontekście kontrowersyjnego wywiadu na temat emigracji i walki o ojczyznę.
Tym razem postanowił wesprzeć ludzi, którzy próbują przedostać się z Białorusi do Polski. Kryzys migracyjny na granicy trwa od niemal miesiąca i wywołuje ogromne emocje, polaryzując przy tym wszystkich Polaków. W weekend Barbara Kurdej-Szatan nazwała straż graniczną "mordercami". Później przeprosiła za swoje słowa, ale "Wiadomości" poinformowały, że aktorka może mieć problemy z prokuraturą.
Maciej Stuhr wraz z żoną pomaga Syryjczykom przy granicy. Nie mogli już dłużej patrzeć na cierpienie.
Stuhrowie mieli już dość bezczynności i zamiast pisać o tym na Instagramie, pojechali na Podlasie i dołączyli do aktywistów Grupy Granica. Pani Katarzyna powiedziała ze łzami w oczach "Gazecie Wyborczej", że razem z mężem zostali pełnomocnikami czterech mężczyzn z Syrii, którzy kilka razy byli zawracani do Białorusi. Teraz będą mieli większą szansę na azyl w Polsce.
Doświadczyli okropnych rzeczy m.in. w szpitalu w Hajnówce. Byli w bardzo złym stanie, w stanie zagrażającym ich życiu, bardzo wychłodzeni, pobici. I mimo tego, że starali się o ochronę międzynarodową, to zostali wywiezieni na Białoruś. Mamy zgodę, a właściwie niezgodę na ich wyjazd poza Unię Europejską z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ze Strasburga i mamy nadzieję, że tym razem uda się dochować i zgodnie z tym nakazem zostaną w Polsce
– mówiła Katarzyna Błażejewska-Stuhr pokazując dokumenty trzymane w ręce.
Maciej Stuhr w wideo wywiadzie mówił łamiącym głosem, że choć tyle są w stanie zrobić. Przyznał, że sytuacja jest niezwykle trudna i nie mają gotowego rozwiązania. Podziękował ludziom, którzy na miejscu pomagają uchodźcom. - Chcemy, by wiedzieli, że nie są sami, że jest mnóstwo ludzi w Polsce, którzy zostali wychowani w kulcie tradycyjnej polskiej gościnności – mówił aktor.
Nareszcie nie siedzimy w domu, patrząc na te okropne historie, bo tego się już z domu nie da oglądać i wytrzymać psychicznie tej rozterki, kiedy widzimy rozpaczliwe wołanie o pomoc ludzi, których życie już nie tylko jest zagrożone, tylko jest na krawędzi, a my nic nie możemy z tym zrobić. Widzimy, że mało kto chce cokolwiek z tym zrobić i właściwie ten brak pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji doprowadzi wkrótce do niewyobrażalnej tragedii. Kolejnej wielkiej tragedii na naszych ziemiach, którą będziemy przez dziesiątki lat próbować zrozumieć, oswoić…
- mówił Maciej Stuhr.
To nie pierwszy raz gdy małżeństwo Stuhrów pomogło imigrantom. W zeszłym roku wyszło na jaw, że wsparli Czeczenkę z dziećmi. Zapewnili rodzinie dach nad głową przez kilka miesięcy - do czasu uzyskania przez nią mieszkania socjalnego.
Przez niestety wzrosło napięcie na granicy Białoruskiej - m.in. w rejonie Kuźnic. W poniedziałek tłum liczący kilka tysięcy osób (rzecznik rządu mówi, że 3-4 tysiące) przywędrował z Mińska i zatrzymał się po białoruskiej stronie. Migranci próbują forsować zasieki i nielegalnie przedostać się na drugą stronę. Pozostali rozbijają namioty i tworzą coraz większy obóz przy samej granicy z Polską. Na miejscu jest nie tylko straż graniczna, ale i m.in. policja, która niedawno poinformowała o odparciu masowego przerwania granicy.
* zdjęcie główne: screen z www.instagram.com/maciej_stuhr