REKLAMA

Kocham Johna Cenę, ale to jest chyba najgorszy film z jego udziałem. Właśnie wpadł na Amazona

Listę top 10 najpopularniejszych produkcji w ofercie Amazon Prime Video podbił właśnie „Freelance”, czyli nowy film z Johnem Ceną i Alison Brie. Ten najchętniej oglądany przez subskrybentów serwisu obraz dokonał czegoś prawdziwie imponującego: sprawił, że „Ricky Stanicky” wypada przy nim jak prawdziwe arcydzieło. 

freelance film opinie recenzja gdzie obejrzeć online amaozn prime video john cena
REKLAMA

Zgadza się: uwielbiam Johna Cenę i nie wstydzę się tego. Moim zdaniem gość posiada wrodzony komediowy urok, od dawna budzi we mnie olbrzymią sympatię, a występami w "Peacemakerze" czy "Wakacyjnych przyjaciołach" wręcz skradł moje serce. Serce nie sługa.

W związku z tym siłą rzeczy konsekwentnie oglądam niemal wszystkie nowości z jego udziałem - z wyboru, niekoniecznie z zawodowego obowiązku. Cena ma na koncie role w produkcjach z, nazwijmy to, różnych jakościowych półek - od naprawdę niezłych, takich jak „Wykolejona”, „Barbie” czy „The Suicide Squad”, aż po boleśnie fatalne, takie jak „Dolittle” czy „Kłopotliwy spadek”. Tych drugich jest, rzecz jasna, znacznie, znacznie więcej, ale w wielu z nich i tak byłem w stanie odnaleźć trochę zalet i nieźle się bawić - ot, prosta rozrywka czerpana z niewymagającego, czasem głupawego, ale i radosnego seansu. Tak już jest, że sympatyzowanie z dobierającym takie tytuły aktorem jest jak wędrówka po polu minowym - niektóre jego filmy to pułapki, które zamiast bezpretensjonalnej frajdy zapewnią raczej ból mózgu i ciarki zażenowania. Takim filmem okazał się właśnie „Freelance”, który właśnie wpadł do oferty Amazon Prime Video i zajął 1. miejsce na liście TOP 10 serwisu. Przy tym obrazie „Ricky Stanicky” to arcydzieło.

REKLAMA

Freelance: opinia o filmie z Johnem Ceną z Amazon Prime Video

„Freelance” to komedia akcji w reżyserii Pierre’a Morela, napisana przez debiutanta - Jacoba Lentza. Fabuła skupia się na postaci byłego członka sił specjalnych armii amerykańskiej, który został ranny i odesłany po nieudanej misji zamachu na Juana Venegasa, dyktatora fikcyjnego południowoamerykańskiego kraju. Po zwolnieniu ze służby Pettits pracuje jako prawnik, czego szczerze nie cierpi - choć kocha swoją rodzinę, nigdy nie chciał życia domatora. Przeciętność i codzienność zwykłych ludzi to dla niego koszmar. Zatem gdy pewnego dnia były członek jego zespołu, Sebastian (Christian Slater), proponuje mu dobrze płatne zadanie: ochronę dziennikarki, która ma przeprowadzić wywiad ze wspomnianym prezydentem, protagonista przyjmuje zlecenie. W trakcie odwiedzin w Paldonii przeciwnicy dyktatora organizują zamach stanu; Pettits jest zmuszony chwycić za broń. Wraz z dziennikarką i Venegasem lądują w dżungli - zdani na siebie.

Freelance

Pozory fabuły, lubiane twarze w obsadzie i niemały budżet to za mało - we „Freelance” wszystko zrobione jest po łebkach. Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale aż mi szkoda Ceny - facet zasługuje na coś więcej (o Alison Brie nie wspominając, a Slater... okej, Slater grywał w jeszcze gorszych paździerzach).

Bohaterowie to nijakie, nieciekawe, oparte na jednej cesze, wygenerowane przez AI kukły. Fabuła - choć na papierze prezentuje się nieźle - prowadzona jest w sposób tak nudny i nierozrywkowy, że po pół godziny seansu nie sposób powstrzymać ziewania. Durne i niedopracowane sekwencje akcji nie ekscytują, a humor nie bawi - co, biorąc pod uwagę gatunek, jest chyba największą zbrodnią. Nie chodzi nawet o to, że żarty są żenujące - wolałbym kloaczne, cringe’owe czy obraźliwe dialogi, które są przynajmniej „jakieś” i budzą w odbiorcy jakiekolwiek odczucia, niż to, co dostaliśmy tutaj. Znaczy się: bezpieczne, mdłe, leniwie napisane, wtórne, byle jakie pół-gagi wcielane w życie bez odrobiny pasji czy zaangażowania. Powtarzam: zbrodnia.

Czytaj więcej o Johnie Cenie w Spider's Web:

REKLAMA

Odrobina wiarygodności? Drugie dno? Coś więcej, co film stara się przekazać, posługując się humorem? Chemia między postaciami? Ktoś, kto da się lubić? Cokolwiek niestereotypowego? Stawka? Zwroty akcji? Niestety, nic z tego. To produkt wybrakowany tak bardzo, że nie rozumiem, jakim cudem ktokolwiek przyklepał to na poziomie scenariusza (jestem niemal przekonany, że Lentzowi nie chciało się tak bardzo, że zlecił go Chatowi GPT). I stuprocentowo nonsensowny - w ten najgorszy, irytujący sposób. Do diabła, tu nawet aktorzy wyglądają na znudzonych. Wy też będziecie.

Freelance obejrzycie (ale lepiej tego nie róbcie) w Amazon Prime Video.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA