REKLAMA

Disney+ to szansa na połączenie seriali i filmów MCU. Ale Daredevil raczej nie spotka Spider-Mana

Marvel Cinematic Universe dzielił się do tej pory na seriale i filmy. Teoretycznie obie płaszczyzny łączył wspólny wszechświat postaci i wydarzeń, ale w rzeczywistości kontakty między nimi były minimalne. Disney+ ma szansę to zmienić, ale raczej nie ma się co spodziewać zupełnie nowej jakości. To zwyczajnie... za drogie.

mcu faza 4
REKLAMA
REKLAMA

Obecność seriali spod znaku Marvela na Netfliksie dobiega końca szybciej, niż ktokolwiek sądziłby jeszcze pół roku temu. Teoretycznie nie są znane dalsze losy produkcji „The Punisher”, ale w 3. sezon nieszczególnie wierzą nawet występujący w niej aktorzy. Deborah Ann Woll napisała niedawno na swoim Instagramie, że jej przygoda z graniem Karen Page najprawdopodobniej dobiegła końca. „The Punisher” zapewne dołączy wkrótce do „Iron Fista”, „Luke'a Cage'a” oraz „Daredevila” i zostanie skasowany.

Tymczasem Charlie Cox, grający główną rolę w ostatnim ze wspomnianych seriali, dalej walczy o przeżycie produkcji.

Tylko że już nie na Netfliksie, a na nowej platformie VOD - Disney+. Jak podał portal CBR, aktor oficjalnie wsparł internetową petycję #SaveDaredevil. Przyznał też, że nadal marzy mu się spotkanie ze Spider-Manem, ponieważ uwielbia komiksy łączące tych dwóch bohaterów. O możliwości powrotu Daredevila w jakiejś formie w przyszłości mówił w oficjalnym komunikacie sam Marvel. Nie wiadomo jednak, czy za kurtuazją kryją się realne plany przywrócenia obrońcy Hell's Kitchen do nowego serwisu. A nawet jeśli, to czy w projekcie wzięliby udział ci sami aktorzy.

Disney+ to szansa na przebudowanie relacji łączących seriale i filmy wewnątrz uniwersum.

Dotychczas te dwa formaty w Marvel Cinematic Universe łączyło niewiele. Od czasu do czasu w serialach pojawiały się drobne odniesienia do filmów, ale w drugą stronę nie było nawet tego. Jedynym względnie ważnym bohaterem „Iron Mana” i „Avengers”, który miał większą rolę w produkcji telewizyjnej był Phil Coulson. A to też głównie dlatego, że później w kinowych produkcjach się nie pojawiał (wyjątkiem będzie „Kapitan Marvel”). Szef Marvela, Kevin Feige bez ogródek podkreślał, że firma nie ma zamiaru zmieniać tego trendu. Od tego czasu sporo się jednak zmieniło. Disney postanowił wejść w pełni poważnie na rynek serwisów streamingowych. Popsuło to relacje między nimi a Netfliksem. A ofiarą konfliktu padły popularne i w większości doceniane seriale.

Disney ma planach zrobienie własnych seriali z superbohaterami znanymi do tej pory z filmów.

mcu faza 4

Po „Avengers: Endgame” MCU wejdzie w Fazę 4, o której na razie wiemy bardzo mało.

„Spider-Man: Far From Home” jest jedynym oficjalnie potwierdzonym filmem z następnej fazy, który powstaje bez przeszkód (czego nie można powiedzieć o nowych „Strażnikach galaktyki”). Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Disney odkłada poważne decyzje w tej sprawie, koncentrując się obecnie na rozwijaniu zapowiedzianej platformy VOD. Pomóc ma tym obecność aktorów znanych z filmów, którzy jednak nie mieli okazji pokazać się w solowych przygodach. Chodzi o Scarlet Witch i Visiona, Lokiego oraz Falcona i Zimowego zołnierza. Trudno jednak mówić tutaj o połączeniu światów seriali i filmów. Mamy tutaj raczej do czynienia z przejęciem jednego medium przez drugie. Nie wiadomo też zresztą jak wielki będzie udział aktorów w nowych produkcjach. Niedawno pojawiły się plotki, że Tom Hiddleston będzie tylko narratorem produkcji o Lokim.

REKLAMA

Wszystko to pokazuje, że marzenia o prawdziwie różnorodnym uniwersum przenikających się światów można odłożyć na półkę.

Teoretycznie wszystkie karty znajdują się w ręku Disneya. Pytanie, czy stawka jest wystarczająco wysoka, by opłacało się nimi wszystkimi zagrać. Sztandarowe seriale Disney+ mają mieć budżety porównywalne do mniejszego solowego filmu. Warto jednak pamiętać, że te same pieniądze muszą się rozłożyć na znacznie większe i dłuższe seriale. Zatrudnianie kilku gwiazd z hollywoodzkiej ekstraklasy w serialu, który dopiero rozpocznie swoje nadawanie, jest zwyczajnie zbyt dużym ryzykiem. Byłoby to porównywalne niemal ze zrobieniem kolejnego filmu z serii „Avengers”, tylko że do telewizji. A jak pokazał serial „The Defenders” tego typu połączenia bohaterów na siłę nie zawsze dają pozytywne rezultaty. Dlatego wizja Spider-Mana i Daredevila w jednej produkcji, choć piękna, nie wydaje się realna. Przynajmniej na razie, dopóki Disney+ dopiero będzie wchodzić na szerokie wody.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA