REKLAMA

Nowy serial Netfliksa nie jest tym, czym się wydaje. Produkcja wyśmieje wasze oczekiwania

"Nie wracaj do domu" Netfliksa - nowy tajlandzki serial grozy - potrzebuje trochę czasu, by prawdziwie zainteresować. Gdy jednak wreszcie zdradza naturę swej tajemnicy, wówczas nabiera wiatru w żagle. I zaczyna się zabawa.

nie wracaj do domu netflix opinia recenzja
REKLAMA

Im mniej zdradzę, tym lepiej dla was, dlatego też o wspomnianym głównym założeniu fabularnym - którego nie zdradzają żadne oficjalne opisy - postaram się nie wspominać. Powiem tylko, że „Nie wracaj do domu” zaczyna się raczej niepozornie. Kobieta o imieniu Varee ucieka od męża wraz ze swoją córką, Min, i wprowadza się do domu pośrodku plantacji kauczuku, w którym mieszkała w dzieciństwie. Zaczyna robić się dziwnie, gdy wnet Min oświadcza, że w domu straszy - dziewczyna widuje bowiem pewną przerażającą postać. Kolejne zakręty tej opowieści prowadzą jednak do absolutnie nieoczekiwanej (również gatunkowo) wolty. Gdy pewnego dnia Min znika, do akcji wkracza Fah, ciężarna policjantka - jak nietrudno się domyślić, badana przez nią sprawa będzie skrywać znacznie więcej tajemnic, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

REKLAMA

Nie wracaj do domu - opinia o serialu Netfliksa

Trudno pisać o „Nie wracaj do domu” jednocześnie pomijając istotę serialowej tajemnicy - to jeden z tytułów, które na wstępie mylą konwencyjne tropy, bezczelnie igrając z oczekiwaniami widza. Początkowo może nawet nieco nużyć - odbiorcy już po pierwszym kwadransie może się bowiem wydawać, że przewidzi finał tej opowieści. Właśnie dlatego ujawnienie narracyjnej prawdy już na wstępie z pewnością osłabiłoby frajdę płynącą z seansu.

A potrafi jej sprawić niemało. Produkcja wykracza poza ramy typowego kina grozy o nawiedzonych domach (które początkowo udaje) i wywraca swą historię do góry nogami, by przekształcić się w angażujący intelektualnie dreszczowiec bazujący na intrygującej, złożonej zagadce. Przemyślanej i zaprojektowanej bardzo precyzyjnie, choć niejednokrotnie sprawiającej wrażenie logicznie podziurawionej. Nic bardziej mylnego: ostatecznie wszystko trzyma się kupy (choć, oczywiście, można dopatrywać się drobnych nieścisłości - wynikają one jednak głównie z pominięcia kilku wyjaśnień), a z czasem nawet pozornie najbardziej mylne wskazówki nabierają sensu. Co ważne: zwroty akcji są jednocześnie zaskakujące i zmyślnie wplecione w opowieść; sama historia potrafi wywołać niepokój i podtrzymywać napięcie - intensywne, ale nie nieznośne.

Nie wracaj do domu - Don't come home

Sednem emocjonalnym produkcji jest macierzyństwo - „Nie wracaj do domu” nie poświęca zbyt wiele uwagi kwestii przemocy, skupiając się na eksploracji niezwykłej więzi między rodzicem a dzieckiem. Nie chodzi tu, rzecz jasna, o biologię, ale aspekt emocjonalny; coś nieokreślonego, nieraz niewytłumaczalnego, ale bardzo, bardzo potężnego. Serial przedstawia tę więź niemal jako coś nie z tego świata, nie odbierając jej przy tym ani odrobiny wiarygodności: przeciwnie, raczej hołdując jej wyjątkowości. I jest to, przyznam, piękne - choć nieraz wyrażane w sposób niepokojący, mroczny, zawsze jednak znaczący.

Żadnych tanich chwytów, żadnych jumpscare’ów - „Nie wracaj do domu” stoi intrygującym rozwojem opowieści, narracyjną „łamigłówką” wzbogaconą o ogrom kulturowych niuansów i tematyką prowokującą do rozważań. Dbałością o szczegóły, gęstą atmosferą i tajemnicą, która prowadzi do brutalnego, rozdzierającego serce finału, zgrabnie łączącego wątki i zamykającego opowieść. Jasne, od czasu do czasu bawi się konwencją w sposób, który wymaga nieco większego zawieszenia niewiary, ale nie jest to wysoka cena za tę rozrywkę. Dobra rzecz.

Czytaj więcej o Netfliksie:

REKLAMA
  • Lata emisji: 2024
  • Liczba sezonów: 1
  • Twórcy: Woottidanai Intarakaset
  • Aktorzy: Woranuch Bhirombhakdi, Pitchapa Phanthumchinda, Cindy Sirinya Bishop
  • Ocena IMDb: 7,3/10
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA