"Niezapomniane święta" to świąteczna komedia wypluta przez algorytm Hallmarka. Ale od Netflix
"Niezapomniane święta" to hit Netfliksa. I dobrze. Ten film ma Lindsay Lohan. Aktorka roztacza wokół siebie niesamowitą magię. Cała reszta to komedia romantyczna, która urwała się z zimowej ramówki kanału Hallmark.
OCENA
Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.
Świąteczne komedie romantyczne Hallmarka - widziałeś jedną, widziałeś wszystkie. To nie oryginalność i pomysłowość leżą u podstaw ich siły i popularności. One mają dobrze komponować się z (przed)bożonarodzeniowym kotletem. Nie oglądamy ich dla zaskoczeń, ale aby po raz kolejny zobaczyć, jak przekorny los sprowadza życie bohaterów na właściwe tory, doprowadzając do melodramatycznego happy endu i pokazując, co w tym wyjątkowym okresie jest najważniejsze. Mikołaj z "Cudu na 34. ulicy" by się uśmiał, że stacja skomercjalizowała święta, taśmowo produkując filmy o ich magii.
Ta wyświechtana formuła jest jednak dla widzów tak atrakcyjna, że nawet Netflix korzysta z niej już od dłuższego czasu (kolejny powód, aby uznać, że platforma coraz bardziej przypomina telewizję), serwując nam romcomy oparte na tym samym schemacie. Użytkownicy platformy je lubią. Świadczy o tym popularność "Niezapomnianych świąt", które od swojej premiery w serwisie nie chcą zejść z pierwszego miejsca najchętniej oglądanych filmów w naszym kraju.
Niezapomniane święta - recenzja świątecznej komedii romantycznej Netfliksa
Co mamy w "Niezapomnianych świętach"? Historię, taką jak zwykle. Ona jest córką hotelowego magnata, który specjalnie dla niej stworzył stanowisko. Sierra nie chce jednak być kierowniczką ds. atmosfery, tylko zostać influencerką - jak jej chłopak Tad. Jest rozpieszczona i oderwana od rzeczywistości, aż w końcu za sprawą św. Mikołaja uderza się w głowę i traci pamięć. Wtedy poznaje właściciela skromnego pensjonatu na skraju bankructwa. No i zaczyna się wyciskanie łez. Bohaterka zaprzyjaźnia się z córką Jake'a, pomaga mu przepracować traumę po śmierci żony i uczy się robić śniadania.
Wiadomo, do czego to wszystko zmierza. Tutaj nie ma żadnej subwersji, żadnych przesunięć, czy zaskoczeń - klisza na kliszy, kliszą pogania. Podczas seansu szare komórki są zbędne. Tak też miało być. Krytykowanie fabuły za jej infantylność całkowicie traci więc sens. Film daje nam dokładnie to, co obiecuje. Ma też coś, czego brakuje innym świątecznym romcomom - Lindsay Lohan.
To dzięki Lindsay Lohan natkniemy się w filmie na jakikolwiek przejaw charakteru. Pojawia się on, kiedy aktorka fałszuje Jingle Bell Rock, które tak pięknie wyśpiewała, tańcząc w stroju Mikołajki we "Wrednych dziewczynach". To jedyny autotematyczny moment produkcji, ale wystarczy, aby fani przebrzmiałej gwiazdy zaczęli piszczeć z zachwytu. Dzięki niemu zostajemy przykuci do ekranu, a aktorka dba, abyśmy przez resztę seansu nie mogli oderwać od niego wzroku.
Niezapomniane święta to popis aktorski Lindsay Lohan
W kreacji Lindsay Lohan nie brakuje ironicznego szaleństwa, które zauważymy, gdy Sierra pogardza pracownikami hotelu, albo wchodzi w interakcje z Tadem. Przez większą część ekranowego czasu, aktorka wprowadza jednak nieco realizmu do nieprawdopodobnej fabuły. Niezdarnie smażąc naleśniki, jest tu równie szczera, co kiedy jej postać z zauroczeniem ma spoglądać na Jake'a. Jednym spojrzeniem wyraża więcej niż tysiąc słów. Magia, jaką wokół siebie roztacza, jest tym samym zupełnie inna niż w "Zakręconym piątku" czy "Wyznaniach małoletniej gwiazdy". Miło mi jednak oznajmić, że w romcomowej niszy, czuje się równie znakomicie, co kiedyś w rolach niepokornych nastolatek.
Lindsay Lohan żyła na świeczniku i dojrzewała na oczach widzów. Jako nastolatka była na szczycie. Jej nazwisko w obsadzie filmu gwarantowało komercyjny sukces. Później pojawił się alkohol, narkotyki, a paparazzi nie dawali jej żyć i o włos uniknęła losu Britney Spears. Gdzieś tam ciągle grała - o wiele rzadziej niż wcześniej i w o wiele mniejszych rólkach. O błyszczeniu jako główne bohaterki hollywoodzkich produkcji mogła zapomnieć. Ale teraz chyba znalazła sposób na przewartościowanie swojej kariery.
Wiem, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale Lindsay Lohan w planach ma już kolejną komedię romantyczną. "Irish Wish" ma trafić na ekrany w 2023 roku. Może więc "Niezapomniane święta" są zwiastunem powrotu aktorki, która teraz stanie się gwiazdą romcomów. Nie miałbym nic przeciwko, aby ten właśnie gatunek stał się jej niszą. Po świątecznej produkcji Netliksa każdy tytuł z jej udziałem będę oglądał z takimi samymi wypiekami na twarzy, co swego czasu "Garbi - Super brykę".
"Niezapomniane święta" obejrzycie na platformie Netflix.