Do sieci trafiają pierwsze recenzje „Nosferatu”, czyli najnowszego filmu cenionego twórcy: Roberta Eggersa. Wygląda na to, że reżyser nie nabruździł sobie w portfolio: do trzech znakomitych pełnometrażowych tytułów właśnie dołączył czwarty.
Robert Eggers dał się już poznać jako niezwykle zdolny, pedantycznie dbający o epokowe szczegóły (znaczy się: o wizualną wiarygodność), nieszablonowo myślący reżyser i scenarzysta. Do tej pory twórca znakomitych, niezależnych perełek („Czarownica” czy „The Lighthouse”) ani razu nie rozczarował widowni; niedorzecznie szybko zyskał zresztą rozpoznawalność, status filmowca powszechnie cenionego i szanowanego. A „Nosferatu” jedynie umocni jego pozycję, co możemy już teraz wnioskować po pierwszych zachodnich recenzjach.
Nosferatu - recenzje filmu Roberta Eggersa. Najlepszy horror 2024 roku?
„Nosferatu” to - tytuł nie pozostawia raczej wątpliwości - remake niemieckiego klasyka z 1922 r., swobodnie opartego na powieści Brama Stokera „Dracula” z 1897 r. W tym goryckim horrorze wystąpili m.in. Bill Skarsgård, Nicholas Hoult, Lily-Rose Depp, Aaron Taylor-Johnson, Emma Corrin, Ralph Ineson, Simon McBurney i Willem Dafoe.
Prace nad filmem rozpoczęły się w 2015 roku, kiedy to Eggers planował nakręcić swój drugi film, opisując go jako „passion project”, ale ostatecznie zdecydował się opóźnić produkcję. Zdjęcia realizowano głównie w Barrandov Studios w Pradze między lutym a majem 2023 r.
W chwili publikacji tego tekstu, „Nosferatu” może się poszczycić aż 83. punktami w serwisie Metacritic oraz 93 proc. pozytywnych recenzji w Rotten Tomatoes (przy średniej ocen 7,50/10). Zgadza się: to potężny start.
Dziennikarze są zgodni w pochwałach - jasne, nie wszyscy rozpływają się nad filmem równie mocno, ale niektórzy nie szczędzą mu naprawdę wielkich słów. I tak na przykład Nick Schager z „The Daily Beast” - przyznając obrazowi maksymalną ocenę - stwierdza, że mamy do czynienia z produkcją, które można zestawić z największymi arcydziełami gatunku jako „pomnik mrocznego pożądania i zepsucia, które ono rodzi; wielkie dzieło nieświętego terroru”.
David Rooney z „The Hollywood Reporter” chwali to, za co Eggers w przeszłości bywał już doceniany: otóż mówimy o horrorze pełnym wspaniałych szczegółów wizualnych, wypełnionym „złowrogim przerażeniem”, „konwulsyjną przemocą”, „spoconą erotyką”, przeplatanym wieloma „chytrymi aluzjami”.
Maksymalną notę wystawił obrazowi również Matt Zoller Seitz z prestiżowego RogerEbert.com. Krytyk podsumował: „Przypomniałem sobie dzieciństwo, kiedy oglądałem Egzorcystę i czułem się, jakbym oglądał dokumentalny zapis zła, które samo w sobie było przeklęte i na które nie powinienem nawet patrzeć, ponieważ robiąc to ryzykowałem wypuszczeniem go na ten świat”.
Czytaj więcej o horrorach:
- Fani kultowej serii horrorów nienawidzili tej odsłony. A przecież jest świetna
- "Stamtąd", sezon 3. - wyjaśniamy zakończenie. Finał odpowiedział na kilka pytań
- Nazywają go najambitniejszym horrorem dekady. Jest dostępny za darmo
- Użytkownicy Amazona pokochali ten brutalny horror. Niespodziewanie stał się hitem Prime Video
- Jeden z najlepszych horrorów tego roku trafił wreszcie do streamingu. Obejrzycie go bez dodatkowych opłat
Istotne jest też to, że nawet wśród recenzji mniej entuzjastycznych i bardziej krytycznych raczej nie spotkamy się z prawdziwie negatywną oceną. Właściwie każdy zachwala aspekty realizacyjne: „Variety” podkreśla, że film jest wizualnie uderzający, pełen kompozycji przywodzących na myśli wielkie flamandzkie malarstwo, zachwycający kostiumami, scenografią i elegancją, ponury, wierny fabularnie niememu filmowi z 1922, bardziej przystępny niż „The Lighthouse”. W narzekaniach krytycy uwzględniają jednak pewien problem: otóż prawdziwy „koszmar” w centrum filmu rzekomo nie działa, bo „Eggers polega na niekonwencjonalnym montażu i muzycznych tropach, by wytrącać z równowagi - ale nawet wówczas podstawowa metafora nie jest jasna. Chociaż film uwzględnia klasyczne lęki przed drapieżnictwem seksualnym (...), niektóre sceny osłabiają i rozrzedzają wpływ przesłania”. Chodzi o to, że Eggers poświęcił zbyt wiele uwagi estetyce, co negatywnie wpływa na portret Orloka jako wszechmocnego, nadprzyrodzonego zła.
Na szczęście podobne uwagi są w mniejszości, a większość odbiorców się z nimi nie zgadza. Powtarzają natomiast, że film „ufa swojej historii i publiczności”, nie sili się na zbędne modyfikacje, choć wyróżnia się profesjonalizmem i troską włożoną w produkcję. W „Fangorii” czytamy, że ci, których ciągnie do „psycho-seksualnego kina” z hiperszczegółowymi scenografiami, kostiumami, tłami i miniaturami, mogą „poczuć dreszcz zachwytu”.
Wystawiwszy maksymalną możliwą ocenę, Meagan Navarro z „Bloody Disgusting” podsumowuje:
Nie ma ani jednego aspektu "Nosferatu", który nie zachwycałby czystym kunsztem. (...) Jest tak nienagannie wykonany, szczyci się scenografią i jakością rzadko spotykanymi w horrorach tego typu (...). Jest operowy i dramatyczny, odważny i odrażający (...). Akcja "Nosferatu" Eggersa rozgrywa się w Boże Narodzenie. To niemal gwarancja tego, że to makabryczne arcydzieło jest predestynowane, by stać się nowym świątecznym klasykiem horroru.
Nosferatu: polska premiera filmu jest zaplanowana na 21 lutego 2025 r.