REKLAMA

Reżyser Nosferatu przyznaje: "to polskie horrory były dla mnie inspiracją". O te filmy chodzi

Nowy „Nosferatu” to wzorcowy przykład gotyckiego horroru pełną gębą - kino grozy, jakiego raczej się już nie robi. Co ciekawe, reżyser filmu - Robert Eggers, który dotychczas nie nakręcił jeszcze ani jednej słabej produkcji - bezpośrednio inspirował się polskim kinem. Wymienił nawet konkretne tytuły i nazwiska, potwierdzając głębokie zanurzenie w naszej kinematografii.

nosferatu polskie horrory robert eggers
REKLAMA

Na „Nosferatu” Polacy muszą czekać dwa miesiące dłużej niż reszta świata. Część szczęśliwców upolowała już film na pokazach przedpremierowych (uwaga: niektóre kina organizują kolejne w walentynkowy weekend!) i nie ma wątpliwości, że zdecydowana większość odbiorców - nie tylko z naszego kraju, ale i z całego świata - uważa nową iterację mrocznej opowieści o hrabim Orloku za znakomity obraz. Ja również podpisuję się pod tym twierdzeniem.

Robert Eggers to bardzo zdolny reżyser - widać, że dąży do wielkości i jeszcze mu do niej trochę brakuje, ale co jakiś czas ociera się o nią w swoich dziełach. Nie ulega wątpliwości, że to gość, który wie, co robi. Tym ciekawszy wydaje się fakt, że wśród swoich największych inspiracji wymienia polskie horrory.

REKLAMA

Nosferatu: reżyser inspirował się polskim kinem grozy

W najnowszy numerze polskiego „Newsweeka” pojawiła się rozmowa Eggersa z Arturem Zaborskim. To właśnie podczas tego wywiadu reżyser sam poruszył temat produkcji, które wywarły na niego największy wpływ. I nie były to jedynie poprzednie wersje „Nosferatu” (1922, F.W. Murnau oraz 1979, Werner Herzog):

Pan jest z Polski, prawda? Wasze kino miało na mnie bardzo duży wpływ. Polskie horrory, takie jak „Lokis. Rękopis profesora Wittembacha” czy „Wilczyca”, oraz polscy twórcy, zwłaszcza pierwsza połowa kariery Andrzeja Żuławskiego, to były w dużej mierze inspiracją dla mojego „Nosferatu”. Odnoszę się też do japońskiego teatru butoh, którym z kolei zafascynowany był Jerzy Grotowski, kolejny bliski mi Polak

„Lokis” to opowieść o niesamowitych wydarzeniach w pałacu pewnego tajemniczego hrabiego (rok 1970, reż. Janusz Majewski), z kolei „Wilczyca” (1982) Marka Piestraka skupia się a kobiecie, która - po odtrąceniu przez męża - sprzedaje duszę diabłu.

Lokis

Film Eggersa - nowa interpretacja klasycznego niemieckiego horroru - to prawdziwie zmysłowe kino grozy. W rolach głównych występują Bill Skarsgård jako hrabia Orlok, Lily-Rose Depp jako Ellen Hutter, Nicholas Hoult jako Thomas Hutter oraz Willem Dafoe jako profesor Albin Eberhart von Franz. W Polsce obraz zadebiutuje oficjalnie już 21 lutego 2025 roku.

Akcja produkcji skupia się na młodym mężczyźnie, Thomasie Hutterze, który zostaje wysłany przez swojego szefa do Transylwanii, by sprzedać nieruchomość tajemniczemu hrabiemu Orlokowi (w tej roli Bill Skarsgård). Wkrótce po dotarciu do zamku Orloka Hutter odkrywa, że nie ma do czynienia z zwykłym właścicielem ziemskim, ale z wampirem, który zamierza przybyć do miasta, by zasiać w nim chaos i śmierć.

Kluczowa dla tej historii jest Ellen, żony Huttera, która staje się centralną postacią w walce z nadchodzącym zagrożeniem. Orlok, pełen mrocznej pasji, ma bowiem na jej punkcie obsesję.

Nosferatu
REKLAMA

Czytaj więcej o filmach i serialach:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-14T13:19:46+01:00
Aktualizacja: 2025-02-13T19:01:00+01:00
Aktualizacja: 2025-02-13T11:26:26+01:00
Aktualizacja: 2025-02-12T19:41:07+01:00
Aktualizacja: 2025-02-12T13:32:44+01:00
Aktualizacja: 2025-02-12T12:17:11+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA