Mówisz: dreszczowiec. Myślisz: David Fincher. Nazwisko reżysera właśnie za sprawą tego filmu stało się synonimiczne z gatunkiem thrillera. Teraz po 30 latach od swojej premiery "Siedem" wraca na wielkie ekrany. Kiedy będziemy mogli obejrzeć go w kinach?

To naprawdę już 30 lat? Przecież "Siedem" pozostawia po sobie tak intensywne wrażenia, że wciąż wydaje się świeży i oryginalny. Pozostaje żywy w pamięci widzów, nawet jeśli oglądali go raz i to dawno, dawno temu. Za jego sprawą David Fincher złotymi zgłoskami zapisał się w zbiorowej świadomości widzów jako mistrz dreszczowców. Drugi wyreżyserowany przez niego film (pierwszym był "Obcy 3") opowiada historię dwójki policjantów próbujących schwytać seryjnego mordercę, który zabija swoje ofiary według klucza siedmiu grzechów głównych. W miarę rozwoju akcji coraz bardziej zagłębiają się w jego psychikę, zatracając samych siebie.
Siedem - dreszczowiec Davida Finchera wraca do kin
Choć wielu innych twórców próbowało, żadnemu nie udało się powtórzyć mrocznego klimatu "Siedem". David Fincher genialnie stopniuje w nim napięcie i zagęszcza atmosferą, nieraz pozwalając sobie również na niemałe zaskoczenie widza. Nie bez powodu przecież w czołówce nie pojawia się nazwisko wcielającego się w mordercę aktora. Już w czasie premiery filmu był on co prawda dość rozpoznawalny, ale reżyser nie chciał, żeby publiczność czekała, aż pojawi się na ekranie. To mogłoby zepsuć całą zabawę.
Jak pewnie podejrzewacie, trik zastosowany przez Davida Finchera sprawdzał się tylko w czasie premiery filmu. Dziś już przecież każdy wie, że w mordercę wciela się Kevin Spacey. Niemniej wielu widzów oglądało "Siedem" już ze świadomością tego castingu, a produkcja wciąż pochłaniała ich bez reszty. Teraz nadarza się idealna okazja, żeby sprawdzić, czy przetrwała próbę czasu.
O remasterze filmu David Fincher mówił jeszcze w 2023 roku. Jak czytamy w The Hollywood Reporter, zapewniał wtedy, że nie pozamienia "pistoletów w dłoniach bohaterów na latarki". Żartobliwie odnosił się w ten sposób do Stevena Spielberga, który z okazji 20-lecia premiery "E.T." w nowej wersji produkcji postanowił broń komputerowo zastąpić walkie talkies. Nawiasem mówiąc, teraz teo żałuje.
Innymi słowy: David Fincher od początku chciał, żeby remaster "Siedem" zachowywał ducha oryginału. Nie wprowadził więc do niego drastycznych zmian, tylko trochę podrasował, żeby w jakości 4K widzowie nie zauważyli formalnych niedociągnięć, które w pierwowzorze były niedostrzegalne. Tyle. Niedługo będziemy mogli się przekonać, jak mu to wyszło, bo choć nowa wersja dreszczowca w Stanach Zjednoczonych zadebiutowała w kinach na początku 2025 roku, u nas pojawi się w przyszłym tygodniu.
Polska repremiera "Siedem" będzie miała miejsce dokładnie 28 lutego. Gdzie obejrzymy film na wielkich ekranach? W wybranych kinach oczywiście. Na pewno można się go spodziewać w multipleksach pokroju Multikino i Cinema City. Dla fetyszystów formatu od razu zaznaczam: tak, pojawi się też w IMAX-ie.
Więcej o thrillerach poczytasz na Spider's Web:
- Najlepsze thrillery wszech czasów. Ranking najwybitniejszych produkcji w historii
- Ależ ten thriller mnie zmiażdżył. Amerykanie bali się go wyświetlać, ominął też polskie kina
- To jeden z najlepszych thrillerów psychologicznych, jakie ostatnio widziałem. Nareszcie dostępny online
- Paranoiczny dreszczowiec wpadł na Netflix. Ten genialny thriller podniesie wam ciśnienie
- Olejcie te wszystkie horrory. To po tym thrillerze nie mogłam zasnąć