Apple TV nie zwalnia tempa. Drugi sezon serialu „Silos” ponownie dostarcza emocji, ale innych niż za pierwszym razem. Recenzja.
OCENA
„Silos”, czyli serial na podstawie serii książek Hugh Howeya o tym samym tytule, okazał się kolejnym strzałem w dziesiątkę serwisu Apple TV+. Produkcja opowiadająca o społeczeństwie żyjącym w podziemnym schronie przyciągnęła przed ekrany masę widzów. To pomieszanie świata, który znamy, z takim zupełnie nam obcym, w którym panują dziwne, ale logiczne (przynajmniej z perspektywy części mieszkańców) zasady, tydzień w tydzień zachęcało do żywych dyskusji.
Pierwszy sezon „Silosu” zakończył się przy tym ogromnym cliffhangerem. Główna bohaterka, czyli Juliett Nichols (Rebecca Ferguson), opuściła miejsce, w którym spędziła całe życie i jako pierwsza osoba wysłana do Czyszczenia nie umarła po kilku minutach spędzonych na zewnątrz. Po wdrapaniu się na okoliczne wzgórze odkryła zaś, że jej schron bynajmniej nie jest jedyną tego typu konstrukcją w okolicy. Musieliśmy czekać niemal dwa lata, by dowiedzieć się, co z tą wiedzą zrobi.
Silosy dwa
Okazało się również, że ekran w silosie nie kłamie - świat zewnętrzny faktycznie jest skażony. Jednocześnie włodarze silosu intencjonalnie tworzyli nieszczelne kombinezony dla Czyścicieli, a do tego umieszczali w nich ekrany, które modyfikowały obraz prawdziwego świata, aby skazanym na śmierć ludziom dać iskierkę nadziei zachęcającą ich do Czyszczenia. Juliett ten szwindel jednak przejrzała, a do tego została wyposażona w strój, który faktycznie ją chronił.
Bohaterka wiedziała przy tym, że nie zostanie wpuszczona do domu, nawet gdyby zawróciła, więc ruszyła przed siebie. Szybko odkryła, że sąsiedni silos skąpany jest w morzu trupów i postanowiła się do niego dostać. W środku znalazła zamknięte grodzie, które udało się jej otworzyć i trafiła do prawdziwego miasta duchów. Na każdym kroku przypominała przy tym widzom, że jest naprawdę niezłą inżynierką, do czego nawiązuje tytuł odcinka, radząc sobie w kreatywny sposób z przeciwnościami.
Z jednej strony wykorzystała dźwignię do tego, by otworzyć drzwi, a z drugiej postanowiła rozhuśtać się na linie, by pokonać zawalony most prowadzący do działu IT (w którym zapewne spodziewała się znaleźć zapasy i odpowiedzi na pytania, co tu się u licha stało). Po tym, jak ta próba się nie powiodła, zbudowała prowizoryczne przejście, a jak to się zawaliło, to by wrócić, stworzyła przejście z wykorzystaniem metalowej płyty, beczek i worków z piaskiem.
„Silos” w 2. sezonie jest też pełen retrospekcji.
Tak jak w teraźniejszości śledzimy perypetie samotnej Juliett, która buduje mosty i huśta się na linie, tak w ramach retrospekcji obserwowaliśmy dwie grupy ludzi. Pierwszą z nich są mieszkańcy tego drugiego silosu, a na samym początku zobaczyliśmy, jak wyglądały ich ostatnie chwile. Pod wodzą szeryfa zbuntowali się przeciwko swoich przełożonym z IT i wyważyli wrota z nadzieją, że za nimi czeka na nich prawdziwy świat, co doprowadziło do ich zguby.
Druga grupa to przyjaciele i współpracownicy Juliett (granej we flashbackach przez Amelie Child Villiers). Kobieta, przemierzając wymarły silos, którego układ pomieszczeń przypomina do złudzenia jej własny dom, zaczęła wspominać swoje dzieciństwo. Dowiedzieliśmy się dzięki temu nieco więcej o jej relacji z Marthą Walker (Harriet Walter) oraz początkach jej przyjaźni z Shirley (granej tutaj przez Idę Brooke) chwilę po tym, jak opuściła ojca po samobójstwie matki.
Podoba mi się to, że „Silos” zostawia przyjaciół i wrogów Juliette w tyle.
Widzowie, podobnie jak bohaterka, nie mają pojęcia, co dalej stało się z jej silosem po tym, jak zniknęła na wzgórzu. Niewykluczone, że w kolejnych epizodach tam wrócimy, ale nawet jeśli cały sezon spędzilibyśmy wyłącznie w towarzystwie Juliett i jej duchów przeszłości, to przy utrzymaniu poziomu pierwszego z nowych epizodów, nie miałbym producentom tego za złe. Od kontynuacji oczekiwałem w końcu nie jeszcze więcej tego samego, tylko czegoś świeżego. I to właśnie dostałem.
Szybko się też okazuje, że Juliett nie jest w tym drugim silosie sama. Z jednej strony sporo wskazuje na to, że lina, której użyła, by podjąć pierwszą próbę przedostania się do IT, nie pękła sama z siebie, tylko została przecięta, a do tego za zamkniętymi wrotami zobaczyła oczy tajemniczego człowieka (Steve Zahn). Ten ostrzegł ją, że jeśli jeszcze raz spróbuje wejść do jego schronienia, to ją zabije, a odcinek w tym miejscu skończył się, a jakże, kolejnym cliffhangerem.
Czytaj inne nasze inne teksty poświęcone Apple TV+:
A jak 2. sezon „Silosu” ma się do książek na podstawie których został nakręcony? Nie chcę psuć zabawy widzom, którzy planują oglądać „Silos”, a książek Hugh Howeya nie czytali, więc powiem tylko tyle: niezwykle mnie cieszy, że mamy tutaj do czynienia ze znacznie wierniejszą ekranizacją niż ostatnim razem, bo chociaż pewne szczegóły się różnią względem oryginału, to motyw przewodni historii Juliett jest taki sam. Mam nadzieję, że to utrzyma się przez cały sezon.
Pierwszy odcinek sezonu serialu „Silos” zgodnie z planem trafił 15 listopada do serwisu Apple TV+. Kolejne będą udostępniane co piątek.