REKLAMA

Jessica Alba wbija na Netfliksa, aby skopać widzom tyłki. Oceniamy nowy film akcji platformy

Takie filmy jak "Weteranka" wypożyczałoby się na VHS-ie razem z szeregiem innych podrzędnych akcyjniaków, tylko po to, aby wszystkie obejrzeć w weekend z kumplami. Nie w całości oczywiście, a przewijając tylko do "momentów", czyli rozpierduchu. W przypadku nowej produkcji Netfliksa poszłoby nad wyraz szybko.

weteranka netflix recenzja film akcji
REKLAMA

Niemal od pierwszych zapowiedzi "Weterankę" zwykło się określać połączeniem "Rambo: Pierwszej krwi" i "Johna Wicka". Ktokolwiek jako pierwszy wpadł na takie podsycające apetyt porównanie, spudłował niczym szturmowcy w "Gwiezdnych wojnach". OK, z filmem z Sylvestrem Stallonem rzeczywiście znajdziemy tu jakieś fabularne rymy. To przecież historia powracającej z zagranicznej misji komandosce, która wypowiada wojnę całemu skorumpowanemu systemowi. Produkcja Netfliksa to jednak raczej kolejna parafraza "Z podniesionym czołem".

Parker wraca w rodzinne strony, aby przejąć bar po zmarłym ojcu, który zginął nagle i w sposób wzbudzający wiele wątpliwości. Chcąc odkryć, co naprawdę się wydarzyło, główna bohaterka łączy siły ze swoim byłym chłopakiem, obecnie szeryfem, jego porywczym bratem i wpływowym ojcem senatorem. Przyjmują ją ciepło, ale ona wyczuwa fałsz w tych ich uśmiechach i zapewnieniach o gotowości do pomocy. Wykorzystując wszystkie swoje mordercze umiejętności, spróbuje zaprowadzić porządek w hrabstwie Swann.

REKLAMA

Weteranka - recenzja nowego filmu akcji Netfliksa

W czasach gdy Tom Cruise biega i wyczynia kolejne niestworzone akrobacje w "Mission: Impossible", a Keanu Reeves tańczy w zabójczym balecie we wspomnianym "Johnie Wicku", "Weteranka" proponuje powrót do prostszych czasów. Oczywiście, wszystkich Chucków Norrisów i Arnoldów Schwarzeneggerów zamienia na jedną Jessicę Albę, ale nie dość, że nie ma w tym nic odkrywczego ani świeżego, to jeszcze zasady są dokładnie te same, co w latach 80. Wtedy to widzom kina akcji wystarczał jeden heros, który zaprowadza na ekranie porządek za pomocą twardych pięści i dużych pistoletów. Takie podejście nieraz się dzisiaj jeszcze sprawdza, chociażby w niedawnym "Pszczelarzu". W przeciwieństwie do niego film Netfliksa nie widzi jednak siebie jako głupotki. Nie jest skory do zabawy z ważkimi tematami w tle, bo traktuje się nazbyt poważnie.

Weteranka - Netflix - filmy akcji

Debiutująca w pełnym metrażu reżyserka Mouly Surya zachowuje się jakby zamiast akcyjniaka do obejrzenia przy sobotnim piwku, serwowała nam głęboki traktat filozoficzny. Jakby wszystkie te chodzące po ekranie klisze wymagały rozwoju portretów psychologicznych. Gdzieś pod sam nawias swoich zainteresowań twórczyni spycha w ten sposób sensacyjne atrakcje. Jest ich strasznie mało, bo zamiast rzucać się na siebie z pięściami czy do siebie strzelać, bohaterowie głównie gadają. Gadają, gadają i gadają. Parker dzieli się swoimi wątpliwościami co do śmierci ojca, a członkowie gangu, którym nadepnęła na odcisk, zastanawiają się co z nią zrobić. Ziew!

Należy "Weterance" oddać, że gdy do tych paru na krzyż scen akcji już dochodzi, stoją na całkiem przyzwoitym poziomie. Surya gra w nich przestrzenią i otoczeniem, dzięki czemu Parker wykorzystuje do walki wszystko, co akurat wpadnie jej w ręce. Grabiami w sklepie z narzędziami posługuje się równie sprawnie, co sprzętem wojskowym. Momentami robi się widowiskowo, ale chciałoby się, żeby tych "momentów" było nie tylko więcej, ale też, aby okazywały się dłuższe. Reżyserka ma poważny problem z ich intensyfikacją. Są nazbyt proste, przez co nie potrafią w pełni zaspokoić głodu adrenaliny.

Najbardziej w "Weterance" doceniam to, że Netflix ponownie oddaje nam tu dawne, zapomniane nawet gwiazdy. Podobnie jak Lindsay Lohan w komediach romantycznych, Jessica Alba ma tu ponownie okazję zabłysnąć na ekranie. Reżyserka każe jej co prawda głównie snuć się od sceny do sceny ze smutnym albo zadziornym wyrazem twarzy, ale i tak miło ją widzieć. Show kradnie natomiast Anthony Michael Hall. Kujon z "Klubu winowajców" wciela się tu we wpływowego senatora i już samą swoją posturą odpycha niczym prawdziwy kłamliwy polityk.

Więcej o filmowych nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

Pomimo uprzyjemniających seans akcentów "Weteranka" pozostaje filmem ze zmarnowanym potencjałem. Ewidentnie próbuje robić to samo co nie tak dawne "Road House" od Amazon Prime Video, ale brakuje jej pazura i charyzmy, która mogłaby przyciągnąć i utrzymać uwagę widzów. Jest nazbyt powściągliwa i powtarzalna, żeby zapisać się w pamięci na dłużej. Kopie więc jakby chciała, a nie mogła.

"Weterankę" obejrzycie na Netfliksie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA