REKLAMA

Netflix po cichu wycofał się z uniwersum Zacka Snydera. Współpraca reżysera z platformą zagrożona?

Zack Snyder przyznaje w niedawnym wywiadzie, że Netflix po cichu wycofał się z poszerzania jego uniwersum. Nie dostaniemy kolejnych odsłon "Armii umarłych". Co dalej z "Rebel Moon"?

Netflix po cichu wycofał się z uniwersum Zacka Snydera. Współpraca reżysera z platformą zagrożona?
REKLAMA

Po porzuceniu przez Warner Bros. Zacka Snydera przygarnął Netflix. Fani reżysera się ucieszyli nawet bardziej niż on sam. Twórca zrealizował już dla platformy parę filmów. Pierwszy z nich okazał się hitem. "Armia umarłych" przypadła do gustu subskrybentom serwisu, więc pojawiły się zapowiedzi całego uniwersum. Potem jednak przyszedł "Rebel Moon". O ile oryginalne wersje space opery cieszyły się całkiem sporą popularnością, o tyle ich director's cuty z twardą R-ką już niekoniecznie.

Wersje reżyserskie dwóch dotychczasowych części "Rebel Moon" zadebiutowały na Netfliksie w zeszłym tygodniu. Dokładnie: w piątek 2 sierpnia. Mało kto się nimi zainteresował. W naszym kraju nawet nie weszły do zestawienia najpopularniejszych filmów dostępnych na platformie. Ba! Nie pojawiły się też w globalnej topce. Oznacza to, że ani "Dziecko ognia" ani "Zadająca rany" nie zebrały nawet 3,6 mln pełnych wyświetleń. Tyloma bowiem może pochwalić się ostatni tytuł na liście - "Strzelec wyborowy".

REKLAMA

Netflix - co dalej ze współpracą z Zackiem Snyderem?

OK, mówimy tu o jednym weekendzie wyświetlania. To krótki czas. Jednakże w analogicznym okresie oryginalne wersje "Rebel Moon: Dziecko ognia" i "Rebel Moon: Zadająca rany" zdołały wdrapać się na szczyt globalnej topki najpopularniejszych tytułów dostępnych na platformie. Choć stały się hitami, widzowie, a przede wszystkim krytycy, mieli im wiele do zarzucenia. Druga część space opery to najgorzej oceniany film Zacka Snydera (17 proc. pozytywnych recenzji). Ewidentnie podważyło to zaufanie włodarzy platformy do reżysera.

Rebel Moon - Zack Snyder - Netflix

Jak podaje The Wrap, Netflix cichaczem wycofał się z planów poszerzania uniwersum "Armii umarłych". Co prawda z innym reżyserem za sterami zrobił aktorski prequel "Armia złodziei", ale mieliśmy dostać jeszcze sequel zatytułowany "Planeta umarłych" i animowany prequel "Lost Vegas". Zamiast nich fani będą musieli się zadowolić atrakcją w parku rozrywki. Jak w rozmowie ze wspomnianym portalem mówi sam reżyser:

Jesteśmy bardzo ambitny we wszystkim, co robimy. "Armia umarłych" nie jest całkowicie martwa, jak Deborah [Snyder - prywatnie: żona, zawodowo: producentka jego filmów] wspomniała, na Halloween w Six Flags [sieć parków rozrywki] pojawi się powiązana z filmem atrakcja.

Po porażce reżyserskich wersji "Rebel Moon" dalszy rozwój serii również staje pod znakiem zapytania. Pierwotnie Zack Snyder planował sześć odsłon swojej kosmicznej sagi. Nad trzecią miał już nawet pracować, ale Netflix do tej pory oficjalnie nie dał jej zielonego światła. W przywołanym wywiadzie przeczytamy, że teraz, kiedy pierwsza faza space opery dobiegła końca, Snyderowie zastanawiają się nad kilkoma projektami - jednymi oryginalnymi, innymi na podstawie istniejących już materiałów. "Zobaczymy, co się narodzi" - podsumowuje reżyser.

REKLAMA

Jak podaje portal What's On Netflix, na ten moment wiadomo, że kolejnym projektem Zacka Snydera dla Netfliksa będzie serial animowany "Twilight of the Gods", który jest już skończony, bo pojawi się na platformie w przyszłym miesiącu. Nie mamy jednak żadnych informacji na temat dalszej współpracy reżysera z serwisem.

Więcej o projektach Zacka Snydera poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA