Kto nie odczuwał na własnych oczach efektu krojonej cebuli w trakcie sceny pożegnania głównych bohaterów legendarnego filmu z 1992 roku, ten dostanie drugą szansę. Jak się okazuje, film z Whitney Houston i Kevinem Costnerem doczeka się nowej wersji.

"Bodyguard" stał się hitem kasowym na całym świecie, zarabiając łącznie nieco ponad 400 mln dolarów. Film opowiada historię dwojga ludzi z "innych światów" - piosenkarki Rachel (Whitney Houston) oraz jej ochroniarza, Franka (Kevin Costner). Gdy wokalistka staje się obiektem anonimowych pogróżek, jej współpracownicy decydują się wynająć najlepszego człowieka w ochroniarskim fachu - wybór pada właśnie na Franka. Choć obydwoje raczej nie pałają do siebie wielką sympatią, z czasem zdają sobie sprawę, jak bardzo siebie potrzebują. Filmowi udała się ciekawa rzecz - został nominowany zarówno do Oscarów (dwa razy za piosenki Whitney Houston - "Run to You" oraz "I Have Nothing"), jak i - siedmiokrotnie - do Złotych Malin.
Swifties będą zachwycone? Za nowego "Bodyguarda" bierze się znana im postać
Współprzewodniczący wytwórni Warner Bros. Michael De Luca i Pamela Abdy, w niedawnym wywiadzie dla Deadline potwierdzili, że jednym projektów, co do których są poważne i realne plany, jest właśnie remake "Bodyguarda". Od oryginału minęły 33 lata, co niewątpliwie stwarza przestrzeń do wykreowania nowej, różniącej się, a jednocześnie szanującej pierwowzór, wersji.
Jak się okazuje, wybrano już reżysera i scenarzystę tego mimo wszystko dość niespodziewanego projektu. W tej pierwszej roli zobaczymy Sama Wrencha, dla którego to będą pierwsze kroki w fabularnym kinie. Ma on jednak niepodważalne doświadczenie w "kinie koncertowym" - odpowiada bowiem m.in. za reżyserię bardzo głośnego "Taylor Swift: The Eras Tour", czy kinowej wersji koncertowego jubileuszu najsłynniejszego tenora na świecie, Andrei Bocellego. Scenarzystą remake'u "Bodyguarda" został natomiast Jonathan Abrams, dla którego to nie będzie pierwsza współpraca z Warner Bros. - w zeszłym roku napisał skrypt do "Przysięgłego nr 2", ostatniego filmu Clinta Eastwooda. Poprzednikami Wrencha i Abramsa na tych stanowiskach byli kolejno Mick Jackson ("Temple Grandin", "Kłamstwo", "Wulkan") i Lawrence Kasdan ("Imperium kontratakuje", "Powrót Jedi", "Poszukiwacze zaginionej arki").
Więcej wiadomości ze świata filmu przeczytacie na Spider's Web:
- Najlepszy film gangsterski wszechczasów znika z Netfliksa. Macie ostatnią szansę, by go obejrzeć
- Najlepsze biografie muzyczne. Wybieramy TOP 10 filmów
- Mówcie co chcecie, ale te animacje Disneya powinny dostać wersję live-action
- Co to jest cameo? Przykłady występów gościnnych w Marvelu, DC i nie tylko
- Nowy film akcji Prime Video rozgonił konkurencję. Żaden tytuł nie ma z nim szans