REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Ceny gier dla PlayStation 4 to koszmar dla graczy – w pełni kontrolowany przez Sony

Dobra wiadomość jest taka - gry dla PlayStation 4 w sklepie PS Network nie zaczynają się od trójki z przodu. Mimo tego stawki, jakie proponuje graczom Sony, są całkowicie oderwane od rzeczywistości. W tym szaleństwie jest metoda?

03.12.2013
14:20
Ceny gier dla PlayStation 4 to koszmar dla graczy – w pełni kontrolowany przez Sony
REKLAMA
REKLAMA

Killzone: Shadow Fall – 264 złote. Call of Duty: Ghosts – 299 złotych. FIFA 14 – 279 złotych. Battlefield 4 – 279 złotych. Need for Speed: Rivals – 279 złotych. Assassin’s Creed IV: Black Flag – 299 złotych. Knack – 264 złote, LEGO Marvel Super Heroes – 264 złote. Przepustka sezonowa Call of Duty: Ghosts – 199 złotych. Tak prezentują się aktualne ceny w polskim PS Store.

ceny ps4

Muszę przyznać – podczas przepisywania tych stawek nie raz zadrżały mi dłonie. Nie ma się co oszukiwać, ceny za cyfrowe tytuły na platformę PlayStation 4 są astronomiczne. Słabością konsol na polskim rynku zawsze były właśnie stawki za gry. Nadeszła nowa generacja, natomiast same tytuły stały się jeszcze droższe. Chociaż cena PlayStation 4 bez dwóch zdań jest niezwykle atrakcyjna, jej ekwiwalentem jest raptem 6 pełnoprawnych produkcji. Co nam po tanim sprzęcie, skoro nie będziemy mogli na nim grać? Sony doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Co więcej, ruch japońskiego giganta jest niezwykle przemyślany.

Po pierwsze – ani Sony, ani Microsoft nie zarabia na sprzedanej konsoli. Ta sztuka ostatnio udaje się jedynie Nintendo. Oba molochy zyskują właśnie na zakupionych grach, razem z ich wydawcami oraz twórcami. To gry są motorem napędowym skarbca Japończyków, przynajmniej w początkowej fazie życia konsoli. Później proces jej produkcji może ulec udoskonaleniu, dzięki czemu Sony będzie zarabiać również na sprzedanych urządzeniach. Na ten moment jednak – gry, to z nich płyną zyski.

ps4

Im droższa gra, tym większy zysk. Chociaż to oczywiste, zasada nie nadaje się do użycia przy żywej tkance, jaką jest rynek. Po przekroczeniu odpowiedniego pułapu cenowego, gracze po prostu przestaną kupować gry, zwracając się w stronę tańszych alternatyw. Doskonale wie o tym Sony, za sprawą Vity, która przegrywa batalie ze smartfonami i tabletami, między innymi ze względu na ceny gier.

Dlaczego więc polscy gracze muszą płacić niemal 300 PLN za jeden tytuł? Ponieważ Sony jak ognia boi się podwyższać ceny. Pamiętacie zamieszanie związane ze zmianą przelicznika euro na złotówki? Ceny gier na konsole poszybowały wtedy w górę, natomiast zarówno Japończycy, jak i Amerykanie z Redmond zmagali się z potężnymi batami od swoich klientów. To i tak jednak nie tak istotne, jak inne zalety wysokich cen dla Sony.

1415008_378105435658317_1979188186_o

Znacznie lepiej jest wtedy, kiedy można z nich wiele upuścić, organizując liczne wyprzedaże i rabaty. Zarówno spece odpowiedzialni za PS Network, jak również ci związani z Live Markeplace, doskonale zdają sobie sprawę ze znacznie mniejszej elastyczności tych platform, porównując je do takiego Steam czy Good Old Games. Nowe konsole w niezwykle silny sposób stawiają na funkcje społecznościowe oraz stałe połączenie z Internetem. PS Store to jeden z najważniejszych składowych PlayStation 4, natomiast Japończycy zapewnili sobie solidną przestrzeń do negocjacji, promując własne produkcje. Chociaż przy tak zawrotnych sumach jak niemal 300 złotych, różnica między 299 PLN a 264 PLN nie jest znaczna, bez wątpienia widać, jakie produkcje promuje japoński gigant. Oczywiście swoje własne.

Wysokie ceny to przede wszystkim zepchnięcie swoich klientów w ramiona PlayStation Plus. Sony zrobi naprawdę wiele, aby każdy użytkownik ich nowego sprzętu opłacał wygodny, comiesięczny abonament. Jedną z bardzo nietrafionych praktyk, mających do tego doprowadzić, jest zabranie graczom trybów wieloosobowych ich ulubionych gier, o ile Ci nie zapłacą na subskrypcję. Gracz, który rocznie płaci Sony 200 PLN jest niezwykle opłacalnym klientem. Danej gry nie kupi przecież każdy. Abonament PS+ - cóż, tutaj możliwe, że nawet większość posiadaczy konsoli. Regularny dopływ gotówki, odporny na zawirowania związane ze słabą biblioteką gier (patrz PS Vita) to prawdziwy skarb dla każdego producenta. Retoryka jest wiec prosta – nie chcecie gier za 300 PLN? Zapłaćcie mniej, dostaniecie znacznie więcej tytułów za darmo. Tyle tylko, że to „darmo” kończy się wraz z końcem wpłat na konto Sony. Japoński gigant chce uzależnić od siebie coraz większą ilość graczy i, trzeba mu to przyznać, doskonale sobie z tym radzi.

1401381_378101495658711_1800570957_o
REKLAMA

Gry na PlayStation 4 mogą stanieć. W wolnorynkowej gospodarce to konkurencja oraz klient wyznacza ceny. Wiele zależy tutaj od samych graczy. Biorąc pod uwagę rosnącą w oczach polską bazę posiadaczy PlayStation 4, mamy do czynienia z rynkiem, który może nie jest priorytetowy, lecz na pewno nie można go nazwać nieważnym. Jeżeli gracze nie będą kupować gier, ceny ulegną zmniejszeniu. Niezależnie od zapewnień producenta, że taniej się już nie da – da się, o ile widmo braku klientów zacznie krążyć nad głowami wytwórcy. Oczywiście zawsze jest pewien pułap, po przekroczeniu którego obecność na rynku przestaje być opłacalna, lecz, nie czarujmy się, na pewno nie jest to 299 złotych za jedną płytę Blu-ray. Polscy gracze mają z kolei doświadczenie z formowaniem wspólnego frontu przeciwko skrajnie niechcianym praktykom, czego walka o rodzime Xbox Live jest najlepszym przykładem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA