Dziesięć – tyle razy mój Wade „Deadpool” Wilson został rozerwany na strzępy w nowej produkcji High Moon Studios. Tyle mamy też dla was powodów, aby zainteresować się tą jedyną w swoim rodzaju postacią z komiksowego uniwersum Marvela. Gra z mocno anty-bohaterskim herosem w roli głównej to ogromne, pozytywne zaskoczenie. High Moon Studios wydało bardzo przyzwoity i ze wszystkich miar wyjątkowy kawałek kodu. Dlaczego?
Ponieważ Deadpool to jedna z najbardziej wyjątkowych postaci w uniwersum Marvela
Praworządny, walczący ze złem i występkiem bohater, nudny jak flaki z olejem – tutaj tego nie uświadczycie. Deadpool jest typowym przykładem anty-bohatera. Nie ma w planach ratowania świata, uwielbia jeść tacos i drapać się po łyku, jest najemnikiem do wynajęcia i nie za bardzo obchodzi go, czy Ziemia obróci się w pierzynę. Trudno mu się dziwić, ponieważ Deadpool posiada nadzwyczajną zdolność do regeneracji. Tę nabył będąc ofiarą projektu X – dzięki temu samemu eksperymentowi Wolverine posiadł swój adamantowy szkielet i pazury.
Deadpool to świntuch, zboczeniec, zaprzeczenie ideałów prezentowanych przez idealnego Supermana. Nie liczy się z ludzką śmiercią, wszystko jest dla niego grą i zabawą. Poza kobiecymi piersiami podnieca go jedynie akcja, przemoc i wybuchy. Cały świat jest dla niego ogromną piaskownicą wypchaną zabawkami, w której idealnie się odnajduje.
Ponieważ tylko tutaj główny bohater posiada gumową lalę. Jest dodatkowo bardzo z tego dumny
High Moon Studios nie bało się kontrowersyjnych tematów, które poruszano na kartach komiksów z Wadem. Deadpool to kawał niewyżytego perwersa, który ani trochę się z tym nie ukrywa. W swoim obskurnym mieszkaniu posiada dmuchaną lalę, którą z lubością pompuje w wolnych chwilach. (Anty)bohater rzuca kawałkami mięsa na lewo i prawo, nie bojąc mówić się o narządach rozrodczych, porządnych chędożeniu i największych walorach spotykanych na drodze super-bohaterek.
Ponieważ to najbardziej krwawa i brutalna postać z uniwersum Marvela
Odcinane głowy, krew lejąca się strumieniami, oponenci bohatera cierpiący z powodu krwotoków wewnętrznych – pomimo komiksowej, humorystycznej otoczki, komputerowy Deadpool to idealny przykład sadysty. Ogromnymi młotami gra w golfa, za piłeczki wykorzystując głowy poległych przeciwników. Śmierć swojej przeciwniczki jest dla niego dobrą okazją do pogapienia się na jej piersi, natomiast wbity miecz w tyłek największego szwarccharakteru w jego produkcji, to dla Deadpoola koronny pomnik własnej siły i wielkości. Ogromna różnica, biorąc pod uwagę pozostałych bohaterów i komiksy z uniwersum Marvela.
Ponieważ tylko tutaj zobaczycie naprawdę wyjątkowy wątek miłosny
Poza uganianiem się za wszystkim, co posiada krągłości, w sercu Deadpoola jest wyjątkowe miejsce, zarezerwowane dla tej jedynej. Jest nią… Śmierć, ta sama Śmierć, która odwiedza umierających ludzi, zabierając ze sobą ich dusze. Związek pomiędzy dwoma indywiduami jest dosyć tragiczny – Deadpool z chęcią połączyłby się na zawsze w miłosnym uścisku ze swoją wybranką. Problem polega na tym, że ze względu na swoje niespotykane zdolności regeneracyjne, nie może umrzeć, przez co kochankowie są skazani na separację. Oczywiście Śmierci, jak na manipulującą kobietę przystało, jest to na rękę, bowiem wybranek jej serca zawsze pozostawia za sobą ścieżkę usianą zwłokami poległych przeciwników.
Ponieważ w Deadpool gości wiele innych postaci z uniwersum Marvela
Wolverine, Sinister, Cable, Rogue, Psylocke i wiele, wiele innych – w grze High Moon gościnnie występuje wiele postaci, z którymi Deadpool wchodzi w bardzo specyficzne relacje. Niestety, kooperacji nie uświadczymy. Wade stoi na stanowisku, że to jego gra i poza pochodzącym z przyszłości Cablem, o żadnej współpracy nie może być mowy. Nawet pomimo tego występy innych super-bohaterów Marvela dają twórcom ogromne pole do popisu, co wykorzystują w kapitalnych przerywnikach pomiędzy kolejnymi walkami. Chociażby dla nich warto się z tą produkcją zapoznać – gdzie indziej mamy okazję policzkować przez pięć minut śmiertelnie groźnego Rosomaka?
Ponieważ Deadpool zniszczył czwartą ścianę
Szalony najemnik jest świadom, że został bohaterem komiksu, chociaż inni super-bohaterowie myślą, że ma urojenia. W produkcji High Moon Deadpool wie, że występuje w grze, nawiązując nieustanny kontakt z graczem. Prowadzi to do takich smaczków, jak uganianie się za Deadpoolem z kamerą, rozmowa głównego bohatera z producentami na temat budżetu tytułu bądź „niezbędne” zmiany w scenariuszu, jakie wprowadza anty-bohater do dzieła wydanego przez Activision. Genialny patent.
Ponieważ walka nie jest monotonna
Bolączką większości tytułów akcji, nastawionych na nieustanne potyczki z przeciwnikami, jest powtarzalność i schematyczność zbyt licznych starć. Chociaż Deadpool nie oferuje na tym polu niczego odkrywczego, zaimplementowany system walki nie odstrasza od produkcji. Głównie za sprawą odblokowywania nowych ciosów, ich sekwencji oraz coraz potężniejszych narzędzi zagłady. Poza walką w zwarciu, równie ważne jest wykorzystanie broni palnej oraz min/granatów, które idealnie sprawdzają się podczas konfrontacji z większymi przeciwnikami.
Powiew świeżości wprowadza również zdolność teleportacji głównego bohatera, dzięki której możemy uciec przed gradem ciosów przeciwników. Co ważne, Deadpool nie jest również tytułem łatwym – dwie serie z broni maszynowej wystarczą, aby posłać protagonistę do piachu. Oczywiście jest to ogromny plus produkcji.
Ponieważ starcia z bossami to sama przyjemność
Nóż otwiera mi się w kieszeni, kiedy na koniec danej misji bądź zaraz przed napisami końcowymi ścieramy się z ogromnym, powolnym monstrum. Tniemy/rozrywamy/wysadzamy/rozstrzeliwujemy je przez kilkanaście minut, cyklicznie unikając przepotężnych ciosów. W Deadpool walki z wyjątkowo potężnymi oponentami są bardzo wyrównane. Nie musimy szukać słabych punktów ich pancerza, nie musimy zrzucać ich z klifu bądź spuszczać na ich głowy sterty kamieni. Czyste starcie, czysta konfrontacja. Każda ze stron pokazuje, co ma w zanadrzu, posiadając podobny wachlarz umiejętności. Następuje wymiana ciosów i niech się dzieje wola Boża. Bezrefleksyjnie potężni, niemal nieśmiertelni wrogowie, których możemy pokonać na jeden, jedyny sposób – to nie tutaj.
Ponieważ już dawno nie śmiałem się w głos, trwoniąc czas przy grze
Deadpool ocieka czarnym humorem, którego bez problemu wystarczyłoby na parę innych tytułów. Główny bohater żartuje sobie z gracza, innych postaci Marvela i producentów. Puszcza oko w stronę fanów komiksów oraz nawiązuje do innych produkcji z głównego nurtu popkultury, co by wymienić tylko Supermana, Sama Fishera, Adventure Time i japońskie gry RPG. Co ważniejsze, robi to w naprawdę umiejętny sposób. Chociaż na samym początku ciężko było mi przywyknąć do poczucia humoru głównego bohatera, nieco prostackiego i obskurnego, dopiero z czasem odkryłem znacznie bardziej skomplikowaną całość charakteru, jaki zamyka się w ciele niemal nieśmiertelnego anty-bohatera.
Ponieważ mini-gry w produkcji High Moon są naprawdę udane
Elementy urozmaicające rozgrywkę, takie jak pościgi samochodowe z tragicznego Resident Evil czy lot helikopterem w The Line, w większości przypadków przynoszą odwrotny od zamierzonego efekt. Stają się męczącym obowiązkiem, który zamiast uatrakcyjniać rozgrywkę, zaniża całościową jakość produktu. W Deadpool wszystkie dodatkowe atrakcje, takie jak nagła zmiana gry w platformówkę 2D, zjazd miejskimi kanałami, romantyczna wycieczka gondolą albo przejażdżka wózkiem po opuszczonej kopalni, to przyjemność sama w sobie. Tego typu elementy są solidnie wykonane, podane z humorem i nie nudzą. Bardzo miła odmiana dla ciągłej walki z hurtowo występującymi i hurtowo lądującymi w piachu przeciwnikami.
Deadpool to jedno z największych zaskoczeń tego roku. Twórcy Transformers: Fall of Cybertron obrali odpowiedni kierunek, silnie eksploatując postać anty-bohatera z uniwersum Marvela. Gdyby nie Wade, gra akcji przeszłaby bez większego echa, będąc, nie ma się co czarować, średniakiem jakich masa. Postać protagonisty, jego specyficzna relacja z graczem, liczne komentarze, kapitalne przerywniki filmowe, czarny humor oraz plejada innych gwiazd budują jednak całość, którą ciężko nie być oczarowanym. O ile na pewno nie jest to gra akcji 2013 roku, o tyle jest to najlepsza gra traktująca o bohaterach Marvela, w jaką grałem od wielu lat. Dla fanów komiksów produkcja obowiązkowa. Dla całej reszty - bardzo ciekawy, pozbawiony kompleksów, odważny i niszczący czwartą ścianę projekt.