Grzesznicy: pierwszy raz od dawna nie żałuję, że zostałem na scenie po napisach. Robi cały film
Czy w "Grzesznikach" są sceny po napisach? Owszem, nawet dwie. Ale takie jak zawsze czy lepsze? Powiem tak: nie śpieszcie się z wychodzeniem z kina.

Za pierwszy film, w którym pojawiła się scena po napisach, uznaje się "The Silencers" z 1966 roku. Nie jest to więc rzecz nowa, ale na pewno została spopularyzowana dopiero w XXI wieku przez MCU. Początkowo w produkcjach Marvela sceny po napisach zapowiadały nadchodzące atrakcje. Fani na nie czekali, żeby dostać sugestię, dokąd zmierza uniwersum i chętnie snuli swoje teorie na ten temat. Hollywood szybko zauważyło, jak bardzo widzowie je lubią i dzisiaj wciskają je bez opamiętania, gdzie tylko się da. Nawet jeśli okazują się całkowicie zbędne. A dzieje się tak częściej niż rzadziej.
Nawet w MCU sceny po napisach coraz rzadziej pełnią jakąkolwiek funkcję. Stały się sztuką dla sztuki - są, bo są. To tylko kolejny obowiązkowy punkt do odhaczenia i zapomnienia. Tak też podchodzą do nich inni twórcy. Uważają je za coś, co sprawia, że ich opowieść staje się cool, nowoczesna, po prostu fajna. Tym samym siedzimy w kinach i patrzymy, jak przez kilkanaście minut przewija się lista płac, aby dostać krótką wstawkę, z której dowiadujemy się, że jeden z bohaterów wydał książkę "Kim jestem?". Po czymś takim z sali wychodzimy sfrustrowani, bo czujemy się oszukani i zrobieni w balona.
Grzesznicy - o co chodzi w scenie po napisach?
Ryan Coogler zrobił dla Marvela dwie części "Czarnej Pantery", więc dodawanie scen po napisach ewidentnie weszło mu w nawyk. W swoim najnowszym horrorze postanowił zawrzeć aż dwie, z czego pierwsza (ta w środku napisów), wbrew obowiązującym tendencjom, okazuje się narracyjnie uzasadniona.
Akcja "Grzeszników" rozgrywa się w latach 30. Ryan Coogler opowiada w nich historię czarnoskórych bliźniaków, którzy dorobili się w Chicago i po siedmiu latach wracają do rodzinnego miasteczka w Missisipi. Postanawiają otworzyć knajpę dla Afroamerykanów na co dzień ciemiężonych rasistowskimi prawami Jima Crowa. Mają przemyślny biznesplan. Wiedzą nawet, kto miałby grać ludziom do tańca. Chcieliby, aby był to syn pastora Sammie Moore. Nie są w stanie jednak przewidzieć, że w noc otwarcia ich przybytek zostanie zaatakowany przez wampiry.
Warto w tym momencie zaznaczyć, że kino grozy ma długą tradycję scen po napisach. Już podczas seansu "Carrie" widzowie podskakiwali w fotelach, kiedy z grobu tytułowej bohaterki nagle wychodziła jej ręka. Tak samo było w przypadku "Piątku 13-go", gdzie Jason powracał do żywych. Ale w "Grzesznikach" Ryan Coogler nie stawia na zwykłego jumpscare'a. Wybiera refleksję, aby dodać do swojej opowieści kolejną warstwę znaczeniową.
EXTREME SPOILER ALERT! UWAGA! Dalsza część tekstu zawiera kluczowe informacje, dotyczące fabuły "Grzeszników".
W drugiej połowie "Grzeszników" na widzów czeka krwawa rzeź w knajpie głównych bohaterów. Wampiry stopniowo przedostają się do środka i przemieniają kolejnych gości. Ich ofiarą pada nawet jeden z bliźniaków. Ryan Coogler wykorzystuje to, aby zagrać nam na nosie. Doprowadza do bratobójczej walki, żeby zwieść nas na manowce.
Scena w środku napisów końcowych "Grzeszników" rozgrywa się już na początku lat 90. W jakiejś knajpie podstarzały Sammie Moore gra na gitarze. Po występie odwiedza go jeden z braci. ALE! Nie ten, którego byśmy się spodziewali. Wspólnie wspominają feralną noc sprzed 60 lat. Co ciekawe, nie mówią o niej ze strachem, czy obrzydzeniem, tylko z nostalgią. Tym samym w pełni wykorzystując motyw bliźniaków, Ryan Coogler nie tylko bawi się oczekiwaniami widzów, ale też całkowicie zmienia perspektywę na przedstawiane wcześniej wydarzenia.
Próżno podobnej inwencji artystycznej szukać w drugiej scenie po napisach, pojawiającej się już na samym ich końcu. Zobaczymy w niej jedynie młodego Sammie'ego Moore'a brzdąkającego sobie na gitarze. Czyli klasyka gatunku: nie ma sensu na to czekać. Po poprzedniej wstawce możecie więc z czystym sumieniem wyjść z kina.
Więcej o nowościach filmowych poczytasz na Spider's Web:
- Grzesznicy - recenzja filmu. Czegoś takiego się nie spodziewałem
- To najgłośniejszy oscarowy film od lat. Wreszcie obejrzysz go na Max
- Obrzydliwy horror podbił Prime Video. To nowy najpopularniejszy film w serwisie
- Kultowy film z Kevinem Costnerem dostanie remake. Znów wyciągniemy chusteczki
- Czy powstanie Beetlejuice 3? Twórcy: tusz na umowach jeszcze nie wysechł