REKLAMA

Staśko o wyroku Wardęgi: odpowiedzialność za Pandora Gate poniósł tylko ten, kto ją nagłośnił

Sylwester Wardęga przegrał w sądzie z Marcinem Dubielem w związku z Pandora Gate. Sprawę skomentowała Maja Staśko - aktywistka stwierdziła, że konsekwencje poniósł nie sprawca, a osoba, która nagłośniła aferę.

dubiel wardega maja stasko rozprawa
REKLAMA

W środę, 16 kwietnia 2025 r., trwająca niemal rok batalia sądowa między Sylwestrem Wardęgą a Marcinem Dubielem dobiegła końca. W lutym minionego roku Dubiel złożył pozew przeciwko Wardędze, zarzucając mu zniesławienie, a chodziło o opublikowany na kanale Wataha - Krulestwo film, który zapoczątkował aferę Pandora Gate i wstrząsnął światem twórców internetowych.

Choć główny wątek dotyczył Stuu, któremu zarzucono niestosowne kontakty z nieletnimi dziewczętami, to przy okazji nawiązał do Marcina Dubiela - Wardęga stwierdził, że Dubiel wiedział o podejrzanych relacjach Stuu i krył swojego przyjaciela. Twórca internetowy odpowiedział wówczas na zarzuty Wardęgi, odcinając się od Stuu, zapowiadając, że skieruje przeciwko niemu akt oskarżenia w związku ze zniesławieniem w mediach.

REKLAMA

Wardęga przegrał z Dubielem w sądzie. Maja Staśko komentuje

Wardęga stwierdził, że nie zamierza tak zostawić tej sprawy i zapowiedział, że zamierza złożyć apelację. Marcin Dubiel stwierdził z kolei na Instagramie, że wyrok pokazał, "jak istotne jest odpowiedzialne korzystanie z wolności słowa w internecie, szczególnie w przypadku osób mających ogromne zasięgi oraz kształtujących opinie swoich odbiorców". Influencer również planuje rozważyć "dalsze kroki w tej sprawie".

Do sprawy odniosła się Maja Staśko, która stwierdziła, że w tym wypadku to ten, który nagłośnił sprawę, poniósł konsekwencje. Aktywistka gorzko skomentowała stan walki z przemocą w naszym kraju:

Przez półtora roku nikt, kto w ramach Pandora Gate został ujawniony jako krzywdzący dzieci - nie poniósł konsekwencji. Poniósł je tylko ten, który to nagłośnił. Tak wygląda walka z przemocą w Polsce. To nie pierwsza ani niestety nie ostatnia taka sytuacja

- napisała.

Poprosiliśmy Maję Staśko o obszerniejszy komentarz, w którym aktywistka rozwinęła swoją wypowiedź na temat tego, że w Polsce często to ofiary ponoszą większe konsekwencje niż ich oprawcy:

W Polsce ofiary i osoby je wspierające często ponoszą konsekwencje karne przemocy znacznie większe niż oprawcy. Groźby spraw karnych czy pozwów mają je uciszać i zniechęcać do mówienia o tym, co je spotkało. Sprawcy mszczą się, próbują z ofiar zrobić sprawców. A system ich w tym umacnia. 67% spraw dotyczących przemocy seksualnej jest umarzanych. Nie dlatego, że do przemocy nie doszło - tylko dlatego, że organy ścigania nie przeprowadziły odpowiedniego dochodzenia, nie zebrały dowodów (lub je gubiły) bądź nie znalazły wystarczających dowodów. Biegli sądowi są często wybierani z przypadku, a ich wiedza nie jest aktualizowana. Indolencja systemu w tych sprawach uderza bezpośrednio w ofiary. Większość sprawców nigdy nie ponosi konsekwencji przemocy. A ofiary często ponoszą konsekwencje nie tylko przemocy - jak trauma czy PTSD - ale karę wymierza im także system, stawiając w stan oskarżenia czy skazując.

Aktywistka przytoczyła sprawę Katarzyny, która za rzekome kłamanie w sprawie "romansu" została skazana szybciej niż jej oprawca, a także Ani, nad którą sprawca znęcał się przez 14 lat (Staśko opisała te dwa przypadki na łamach WP Kobieta i Wysokie Obcasy):

Katarzyna, która zgłosiła gwałt - została skazana szybciej niż jej oprawca. Nie za to, że kłamała w sprawie gwałtu - tego nikt nie sugerował. Za to, że rzekomo kłamała w sprawie "romansu". Prokuratura więcej czasu poświęciła temu, czy Katarzyna miała rzekomy romans, rozpytując świadków, czy jej nachylenie głowy było "romantyczne czy przyjacielskie", niż temu, czy doszło do gwałtu. Po wielu latach i decyzji Sądu Najwyższego, który wprost stwierdził, że automatycznie odebrano pokrzywdzonej wiarygodność - sprawa o przemoc wróciła do rozpatrzenia. Sprawca Ani, co do którego sąd stwierdził, że 14 lat się nad nią znęcał i ją zgwałcił - otrzymał pół roku więzienia. Dlatego większość osób po przemocy jej nie zgłasza. Wiedzą, że nie mają co liczyć na pomoc systemu. A mogą jeszcze zostać ukarane.

"Za pomaganie w tym kraju można być ukaranym. Podobnie jak za opowiedzenie o przeżytej przemocy. To nie jest kraj dla ofiar przemocy. To raj dla sprawców" - podsumowała Maja Staśko.

O Pandora Gate czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-17T14:24:28+02:00
Aktualizacja: 2025-04-17T13:21:49+02:00
Aktualizacja: 2025-04-17T10:27:10+02:00
Aktualizacja: 2025-04-17T08:50:22+02:00
Aktualizacja: 2025-04-16T10:52:41+02:00
Aktualizacja: 2025-04-15T13:11:02+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA