REKLAMA

Podobał ci się nowy hit akcji Prime Video? Na Netfliksie obejrzysz jedną z jego inspiracji

Nowy film akcji szturmem zdobył serca użytkowników Prime Video. Niemała w tym zasługa faktu, że ogląda się go jak w latach 90. Reżyserka nie ukrywa zresztą swoich najntisowych inspiracji. Jedna z nich zaraz pojawi się na Netfliksie.

dzień zagłady netflix film katastroficzny
REKLAMA

Zaledwie dzień po swojej premierze "G20" wdrapało się na sam szczyt listy najpopularniejszych tytułów dostępnych na Prime Video. Podbiło serca użytkowników, bo obiecuje napędzaną adrenaliną akcję. Fabuła rozgrywa się podczas tytułowego szczytu, w trakcie którego grupa terrorystów/najemników bierze za zakładników głowy 20 najważniejszych państw na świecie. Uratować sytuację może jedynie była żołnierka, obecna prezydentka USA. Sutton zakasa więc rękawy i kopie tyłki całym hordom przeciwników.

Napędzane sensacyjnymi atrakcjami "G20" przywodzi na myśl kino lat 90. To celowy zabieg. Stojąca za kamerą Patricia Riggen w rozmowie ze mną otwarcie przyznaje się do inspiracji najntisowymi produkcjami, a w szczególności "Szklaną pułapką" i "Air Force One". Podczas wywiadu wymienia jednak jeszcze jeden istotny dla niej tytuł.

Netflix - dlaczego warto obejrzeć nadchodzący film katastroficzny?

REKLAMA

Patricia Riggen obsadziła w głównej roli Violę Davis, bo miała nadzieję osiągnąć podobny efekt, co "Dzień zagłady". W tym filmie katastroficznym w prezydenta USA wciela się Morgan Freeman, co pomogło ludziom oswoić się z myślą o czarnoskórym przywódcy Stanów Zjednoczonych. Bo poważna, bez grama przerysowania kreacja na stałe rozgościła się w wyobraźni widzów, otwierając przez to furtkę do dalszego forsowania bardziej różnorodnej wizji władzy.

Dzień zagłady - Netflix - kino katastroficzne - co obejrzeć?

W przeciwieństwie do Violi Davis w "G20", Morgan Freeman w "Dniu zagłady" nie musi samodzielnie stawać do walki. Próbuje za to jak najdłużej ukrywać przed ludźmi prawdę o zbliżającej się do Ziemi ogromnej komecie. Dość szybko jednak wszyscy dowiadują się, że jej uderzenie zniszczy wszystkie formy życia. Ostatnią deską ratunku okazuje się wyprawa grupy astronautów, mających zmienić jej trajektorię. Cały świat z zapartym tchem obserwuje ich misję.

Zarys fabuły wam coś przypomina? Bardzo dobrze, bo to o dwa miesiące starszy (sic! Oba tytuły wyszły w 1998 roku) brat bliźniak "Armageddonu". Z tym że kładzie on większy nacisk na ludzki dramat, emocje i społeczne skutki zbliżającej się katastrofy. Jest więc bardziej skupiony na refleksji niż wybuchowy blockbuster Michaela Baya. Dlatego właśnie w czasie premiery, kiedy chętnie porównywano te dwie produkcje ze sobą, "Dzień zagłady" uznano za poważniejszy i autentyczniejszy.

Co prawda dzisiaj z większą nostalgią wspomina się "Armageddon", bo to jednak on był większym hitem i z Bruce'em Willisem na pokładzie rozwalił box office. Ale to jednak "Dzień zagłady", choć znacznie skromniejszy i niewiele lepiej w trakcie premiery oceniany, miał większy wpływ na późniejsze kino katastroficzne. Dzięki niemu należące do gatunku produkcje przestały skupiać się na widowiskowych atrakcjach, a zaczęły być bardziej realistyczne, autentyczne i emocjonalne.

Czy dzięki temu dzisiaj można na niego spojrzeć przychylniejszym okiem? Sprawdźcie sami, jak wytrzymuje próbę czasu. Będzie ku temu idealna okazja, bo już w najbliższy piątek, 18 kwietnia "Dzień zagłady" trafi na Netfliksa.

Więcej o nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:

"DZIEŃ ZAGŁADY" OBEJRZYSZ NA:
Netflix
DZIEŃ ZAGŁADY
Netflix
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-17T10:27:10+02:00
Aktualizacja: 2025-04-17T08:50:22+02:00
Aktualizacja: 2025-04-16T10:52:41+02:00
Aktualizacja: 2025-04-15T13:11:02+02:00
Aktualizacja: 2025-04-14T17:28:22+02:00
Aktualizacja: 2025-04-14T16:54:38+02:00
Aktualizacja: 2025-04-14T16:11:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA