Emisja "Furiozy" w TVP wywołała gorącą dyskusję wśród internautów. Całkowicie pomijając polityczne implikacje tego wydarzenia, we mnie wywołało to ochotę obejrzenia dwóch najlepszych filmów o kibolach. Niestety, mogę sobie je co najwyżej powspominać, bo w naszym kraju nie są nigdzie dostępne online.

Ludzie w internecie pokłócą się o wszystko. Nawet o "Furiozę". Ostatnio rozgorzała na jej temat gorąca dyskusja z racji emisji na antenie TVP. Część obywateli uznało za marną prowokację, przez co nikt nie sprzecza się o jakość rodzimej produkcji. Problem leży w powodach politycznych i zbliżających się wyborach na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, które po prostu pominę. Celem tego tekstu jest bowiem zwrócenie uwagi na fakt, że - choć polski film uważam za całkiem dobry - nigdzie nie można w naszym kraju legalnie obejrzeć znacznie lepszych opowieści o kibolach.
Bo wiecie, jak to jest: płacimy krocie za dostęp do kilku platform streamingowych, w których treściach idzie się pogubić. A gdy chce się obejrzeć coś konkretnego, to w najlepszym wypadku trzeba za to dodatkowo zapłacić, a w najgorszym - nigdzie tego nie ma. Widz dochodzi wtedy do wniosku, że może jednak czas przeprosić się z nośnikami fizycznymi. Ale! Zamówienie DVD czy Blu-raya to co prawda chwila, ale zanim kurier pojawi się z nim u naszych drzwi, ochota na obejrzenie danego tytułu dawno mija.
Tych filmów o kibolach nie da się w Polsce obejrzeć online
Bo oglądanie filmów to bardzo często potrzeba chwili. Tak jak teraz, kiedy w internecie rozgorzała dyskusja o "Furiozie", człowiek chętnie by sięgnął po klasykę kina kibolskiego. Tak, filmy o kibolach można uznać za osobny cykl - korzystają z podobnych konwencji, sięgając przy tym po te same tematy i motywy, tak fabularne jak i formalne. A najlepiej robią to tytuły sprzed 20 lat, które na zawsze złotymi zgłoskami zapisały się w pamięci widzów. Zarówno "Hooligans" jak i "Football Factory" to przecież dzisiaj produkcje kultowe.
"Hooligans" opowiada historię niesłusznie wyrzuconego z Harvardu Matta Bucknera. Próbując odnaleźć się na nowo, główny bohater wyrusza do swojej siostry, mieszkającej w Londynie. Tam wchodzi w środowisko kibiców West Ham. Od tej pory całe jego życie sprowadza się do oglądania meczów, imprezowania i bójek z innymi kibicami. Przy okazji udaje mu się zmężnieć.
Co prawda "Hooligans" nie chwali zachowania kiboli wprost, ale jednak w pewien sposób romantyzuje to środowisko. Sceny bijatyk są tak bardzo stylizowane, że wręcz gloryfikują stadionową przemoc. Wszystko po to, żeby pokazać, czemu Matt dołącza do przemocowego towarzystwa, szybko przyswajając sobie jego wartości i zachowania. Opowieść utrzymana jest bowiem w konwencji filmu inicjacyjnego - w miarę rozwoju akcji główny bohater uczy się walczyć o swoje.
Jeśli po "Hooligans" mielibyście ochotę ruszyć gdzieś do lasu na ustawkę, "Football Factory" by was z tego wyleczyło. W nim nie ma już żadnego romantyzmu - jest gorycz, cynizm, poczucie porażki. Film opowiada historię Tommy'ego Johnsona - trzydziestolatka z Londynu, którego życie kręci się wokół używek i brutalnych bójek. Jego ironiczny, a przy tym gorzki monolog wewnętrzny przeprowadza nas przez obskurny świat kibiców. Główny bohater zaczyna dostrzegać ziejącą z niego pustkę, przez co poddaje w wątpliwość własną egzystencję.
"Football Factory" zmienia się w antytezę "Hooligans". W przeciwieństwie do Matta główny bohater w środowisku kiboli nie dostrzega pozytywnych cech - lojalności, braterstwa - tylko autodestrukcję. Nie może się jednak wyrwać z jej spirali, chociaż usilnie próbuje. To błędne koło, z którego nie ma wyjścia. Dlatego właśnie film staje się portretem męskości pozbawionej celu, stłamszonej przez nudę, frustrację i brak perspektyw.
"Hooligans" i "Football Factory" prezentują różne spojrzenia na środowiska kibicowskie, które warto byłoby sobie porównać. Nawet jeśli oba filmy się nieraz widziało, są na tyle dobre, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je sobie powtórzyć. Tym większy skandal, że na żadnej z dostępnych w Polsce platform streamingowych, ani nawet za dodatkową opłatą w usługach VOD, jest to niemożliwe. Można by więc szczerze rozważyć głosowanie na kandydata na prezydenta, który obieca to zmienić.
Więcej o filmach poczytasz na Spider's Web:
- Reżyser Furiozy oburzony emisją w TVP. "Nie ma na to mojej zgody"
- Furioza 2: kiedy premiera? Wszystko co wiemy o kontynuacji polskiego hitu
- 10 najbardziej oczekiwanych filmów w 2025 roku. Druga połowa będzie mocna
- Netflix kupił wyjątkowy film. Przywiezie go prosto z festiwalu w Cannes
- Popularność tego filmu zaskoczyła wszystkich. Od dziś obejrzycie go na SkyShowtime