Daenerys Targaryen zdobyła w trakcie kilku lat swoich rządów uwielbienie wielu poddanych i strach drugich. Jedną z jej najwierniejszych popleczniczek niemal od początku była Missandei z Naath. Wyzwolona niewolnica służyła Matce Smoków nie tylko jako tłumaczka, ale też doradczyni i przyjaciółka. Łączy ich też filozofia reprezentowana przez słowo „dracarys”.
Uwaga! Tekst zawiera spoilery dotyczące 4. odcinka finałowego sezonu „Gry o tron”.
Każdy fan „Gry o tron” ma swoje ulubione postaci i faworytów do zdobycia Żelaznego Tronu. Mało kto równie często lideruje jednak w obu kategoriach, co Daenerys Targaryen. Matka Smoków zdobyła miłość widzów i swoich popleczników wytrwałością, nieustępliwością oraz sprytem. Pokazała wielokrotnie na przestrzeni kilku sezonów, że jest władczynią, z której zdaniem należy się liczyć. Bywała wspaniałomyślna i dobra, ale też okrutna i bezlitosna. Zawsze kierowała się jednak własnym wewnętrznym poczuciem sprawiedliwości.
Właśnie to zbliżyło ją do Missandei z Naath. Obie bohaterki pierwszy raz spotkały się w Astaporze, gdzie Missandei służyła jako tłumaczka panom niewolników. Została jednak wyzwolona, gdy Daenerys podstępem przejęła armię Nieskalanych i od tej pory podróżowała wraz z Matką Smoków. Wśród zwolenników Daenerys znalazła też miłość w osobie Szarego Robaka. Zawędrowała ze swoją królową nawet na daleką Północ, gdzie na własne oczy widziała potęgę armii nieumarłych. Gdy wydawało się jednak, że sukces (i szczęśliwy związek z ukochanym) jest na wyciągnięcie ręki, to zasadzkę na flotę królowej zastawił Euron Greyjoy. Jedną z kilku osób, które nie dostały się bezpiecznie na plażę była właśnie Missandei. Kobieta trafia w ręce Greyjoya.
Bohaterka zostaje wystawiona na widok Daenerys i Szarego Robaka, którzy bezskutecznie negocjują uwolnienie. Tuż przed śmiercią dziewczyna mówi: „Dracarys”.
Słowo to pochodzi ze starovalyriańskiego, którym posługiwano się przed laty na terenie całych Valyriańskich Włości. Język wyszedł z powszechnego użycia po upadku Valyrii, ale wciąż był wykorzystywany przez uczonych. Jego różne mutacje przetrwały w dialektach na terenie Essos, gdzie używano też często pojedynczych zwrotów ze starovalyriańskiego. Jednym z nich był właśnie „dracarys” czyli „smoczy ogień”.
Daenerys najczęściej używała go jako bezpośredniego rozkazu dla swoich smoków, by spaliły jej wrogów. To też część swoistej filozofii, jaką przez większość istnienia rodu posługiwali się Targaryenowie. Dla przeciwników byli bezlitośni i mieli dla nich tylko jedną odpowiedź. Dlatego Missandei jako wierna popleczniczka Matki Smoków, wiedząc, że zaraz umrze radzi królowej to samo. Koniec z negocjowaniem i próbami układów. Koniec z ratowaniem ludzi Królewskiej Przystani. Zamiast tego smoczy ogień, który zniszczy miasto tak jak chciał tego Szalony Król, zanim zginął z ręki Jaimego Lannistera. Potwierdzają to zresztą showrunnerzy produkcji w najnowszym filmie z serii „Inside the episode”:
Dracarys to słowo skierowane do Dany. Missandei wie, że jej życie się właśnie kończy. I dlatego mówi do najlepszej przyjaciółki, żeby zapaliła ich wszystkich - powiedział David Benioff.
- Czytaj także: Twórca 3. odcinka wypowiedział się na temat zaciemnionych scen. Narzekający na ten element fani, nie będą zadowoleni.