Już czas, aby bohaterowie Marvela stali się niegrzeczni. "Hit-Monkey" jest tego najlepszym dowodem
Marvel ma uczulenie na kategorię R. Seriale MCU dla Disney+ mogły być polem eksperymentów, dzięki którym Kevin Feige przekonałby się, jak bardzo widzowie pragną superbohaterskich treści dla dorosłych. Bo tak rzeczywiście jest. Udowadnia to "Hit-Monkey". Pełna przemocy animacja wyszła pod szyldem Marvela, ale do uniwersum nie należy. Jej sukces powinien jednak zasugerować, że czas to zmienić.
Jak superbohaterowie to tylko z kategorią PG-13? Jakżeby mogło być inaczej. Im młodsi widzowie będą mogli pójść na dany film albo obejrzeć serial, tym więcej pieniędzy wpadnie do kieszeni szychom z wielkiej wytwórni. Życie seksualne trykociarzy wciąż owiane jest więc tajemnicą, a i chociaż naparzają się jak szaleni, to jednak nie chcą rozlewu krwi. Tak to się dzieje już od dawna. Jakby hollywoodzkie studia wciąż wychodziły z założenia, że komiksy są dla dzieci.
Co jakiś czas pojawiają się produkcje, które przełamują ten utarty schemat. Było ich już trochę i mogliśmy patrzeć na superbohaterów chętnie uciekających w przemoc, czy rzucających bluzgami na lewo i prawo. Nie ma jednak filmu MCU, który mógłby poszczycić się kategorią R. To może jakiś serial? Też nie. Bo "Hit-Monkey" do uniwersum nie należy. A chciałoby się w jego ramach coś takiego zobaczyć.
Hit-Monkey - MCU ma uczulenie na kategorię "R"
Kevin Feige i spółka wydają się głusi na sukces komercyjny "Deadpoola". Jakby zapomnieli "Blade'a" z R-ką, który w dużej mierze przyczynił się do popularności dzisiejszego kina trykociarskiego. MCU nie chce wyjść poza PG-13. Miejsce na ryzyko jest tylko w innych kwestiach. Dlatego Disney pokaże nam gadającego szopa i powtarzające jedno zdanie drzewo, wpuści nas do multiwersum, ale dorosłe podejście do herosów to za dużo.
Po sukcesie "The Boys" można było oczekiwać powiewu świeżości w serialach Marvela realizowanych dla platformy Myszki Miki. Ich twórcy mieli okazję sprawdzić, czy dojrzalsze tematy będą do przełknięcia dla fanów uniwersum. Zamiast tego zaczęli bawić się narracjami i korzystać ze zmieniających się na przestrzeni lat konwencji sitcomów ("WandaVision"), czy serwować nam alternatywne wersje znanych historii ("What if...?"). Tymczasem gdzieś obok tych głośnych tytułów w listopadzie zeszłego roku na Hulu, a potem w styczniu 2022 roku na Disney+ pojawiło się "Hit-Monkey". I cóż to jest za odżywcza produkcja.
Hit-Monkey - Marvel dla dorosłych
"Hit-Monkey" to serial animowany dla dorosłych. Otrzymał on rating TV-MA, czyli telewizyjny odpowiednik filmowej R-ki. Jest to opowieść o, trzymajcie się, makaku japońskim, który łączy siły z duchem zabitego mordercy, aby razem z nim zemścić się na winnych śmierci jego stada. Co tam się dzieje. Will Speck i Josh Gordon nie szczędzą publiczności widoku krwi, przemocy, gołego tyłka małpy i suchych żartów z alkoholem, narkotykami i seksem w tle.
Zastanawiacie się, czemu nigdy nie słyszeliście o tym serialu? Marvel Studios otrzymało go niejako w spadku, po tym jak wchłonęło Marvel Television. W 2019 roku był to już zapowiedziany dla Hulu projekt. Inaczej niż w przypadku "Kaczora Howarda", "Tigra & Dazzler" i "The Offenders" zdecydowano, że "Hit-Monkey" powstanie. Pomimo drobnego zamieszania w temacie produkcja w końcu dostała nawet logo Marvela, a więc nie była traktowana jako byt osobny, pod którym Disney nie chciałby się podpisać. Promocja nie była jednak zbyt szeroka.
Trudno się temu dziwić. Jak obok "Lokiego", "The Falcon and the Winter Soldier" czy "Hawkeye'a" promować animację dla dorosłych, w której gangsterzy padają jak muchy, a jeden jest regularnie turbowany przez bohatera i błaga o śmierć? "Hit-Monkey" przeszło więc bez echa, na jakie zasłużyło. Serial przypadł jednak do gustu tak krytykom, jak i widzom. Na Rotten Tomatoes ma aż 81 proc. pozytywnych recenzji i 87 proc. pozytywnych opinii od publiczności.
Hit-Monkey - serial zmieni podejście Marvela do kategorii "R"?
Marvel Studios jest jednak zagubione. Serial, którego jakoś specjalnie nie promowali, spodobał się widzom i krytykom, ale o 2. sezonie na razie nikt z wytwórni się nie zająknął. To powinno być już przesądzone, bo sprawa wydaje się jasna. Kevin Feige jak zwykle udaje, że to do niego nie dociera. Nie mamy więc pewności, czy zrozumiał sugestię, jaką wysłał sukces "Hit-Monkey".
Pozytywny odbiór "Hit-Monkey" daje Marvel Studios wyraźny sygnał, że superbohaterskie treści dla dorosłych są przez widzów pożądane. Teraz jest szansa, aby pójść za ciosem i sprawdzić, czy publiczność rzeczywiście jest gotowa na krew i przekleństwa w MCU. Kevin Feige może się pozytywnie zaskoczyć. Będzie okazja, aby tak właśnie się stało. W końcu zapowiadał on już utrzymanie kategorii R w kolejnej odsłonie "Deadpoola", tym razem wchodzącej w skład uniwersum.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni. "Deadpool 3" z pewnością będzie papierkiem lakmusowym. Niestety, zgodnie ze słowami Feige'a, to na razie jedyny film w planach wytwórni, który w najbliższej przyszłości poszczyci się kategorią R. Nawet nadchodzący "Blade" zostanie skrojony pod PG-13. Na dobrą sprawę wszystko zostaje więc po staremu. Również na polu seriali nie zapowiada się bowiem, aby uniwersum poszerzyło się o produkcję dla dorosłych. Gdy tylko Disney+ wejdzie do Polski, odpalajcie "Hit-Monkey" i zobaczcie, co przez to tracimy.