REKLAMA

Kanye West w Warszawie? To był tylko genialny prank youtubera

Kanye West (a właściwie Ye, bo zmienił sobie urzędowo imię i nazwisko) w Polsce!? - tak jeszcze niedawno krzyczały nagłówki portali i posty w social mediach. Teraz każdy je prostuje, bo okazało się to był podszyw polskiego influencera. O takie pranki nic nie robiłem!

kanye west warszawa prank-wideo
REKLAMA

Amerykański raper i niedoszły prezydent USA Kanye West jest na tyle specyficzną postacią, że jego potajemna wizyta w Polsce nie musiała jakoś specjalnie dziwić. Szczególnie, że faktycznie był w Europie – przed kilkoma dniami został zauważony w dziwnej masce w Berlinie. A to przecież rzut niemieckim proszkiem do Warszawy.

REKLAMA

Sieć zalały w pewnym momencie plotki o Ye w Polsce. Szybko okazało się, kto za tym stał, ale przez kilka godzin mogliśmy ekscytować się hip-hopowym wydarzeniem roku – większym niż zestaw Maty w Maku.

Sam dostałem link do artykułu od dobrego znajomego, który ma Kanyego za boga rapu, a ja mam trochę z tego bekę, bo uważam, że jest odklejony i przereklamowany, a jego ostatnia "Donda" to przerost formy nad treścią (turbofani oczywiście są innego zdania).

 class="wp-image-1819225"
Screen z Facebooka

Widziałem też filmiki, na których "Kanye" wychodzi z hotelu i spaceruje sobie po Muzeum Sztuki Nowoczesnej w rajstopie na głowie, którą kojarzymy z promocji wspomnianej płyty. Myślałem sobie – czemu nie? Kto jak kto, ale jego ostatnie performance'y pasują tam jak ulał.

Ludzie szukali Kanye Westa w Warszawie. Na filmiki i zdjęcia dały się też nabrać media.

Na internetowym szumie się jednak nie skończyło. Część osób postanowiła go wystalkować. Na jednej z grup przeczytałem komentarz, że ludzie jeździli godzinami po Warszawie i robili relacje na InstaStory z poszukiwań rapera, a jedna z osób czyhająca pod hotelem krzyczała "Kanye thank you!".

Trochę im współczuję, bo dziś strasznie wiało, ale i rozumiem – sam kiedyś stałem godzinami, by wbić na imprezę Snoop Dogga, gdy nagrywał w Łodzi teledysk z Izą Lach. I w końcu się udało, a to był naprawdę on. Powiedzmy, bo muzykę z laptopa puszczał wtedy jako Snoop Lion.

Autor pranka musiał nie wyrabiać ze śmiechu, gdy widział ludzi stojących przed hotelem lub robiących transmisje z ulic Warszawy. Zresztą opowiedział o tym w zakulisowym filmiku na swoim kanale Highbart. Youtuber (69 tys. subów) i influencer (107 tys. obserwatorów) Bartosz Pniewski, o którym wcześniej raczej mało kto słyszał, jest teraz na ustach połowy Polski.

Polskim Kanye Westem okazał się youtuber Highbart. Prank wymknął mu się spod kontroli.

Na nagraniu, na którym relacjonuje całą akcje widzimy go siedzącego w hotelu Marriott. Jest ucieszony, ale i skrępowany, bo akcja przerosła jego oczekiwania. Wszyscy bowiem myśleli – łącznie z personelem hotelu, że w tym pokoju jest słynny raper, który ostatni raz w Polsce był w 2011 na Coke Live Festival w Krakowie.

Jest mi głupio, jestem aż czerwony (na twarzy - red.). Miałem kilku znajomych wkręcić, co prawda przygotowywałem się do tego, bo będę z tego nagrywał odcinek, ale to miał być prank na znajomych, a teraz jest to k*rwa prank na całej Polsce. Ktoś nagrał filmik jak byliśmy dzisiaj w muzeum, więc wszystkich bardzo przepraszam, ale mam nadzieję, że będzie śmiesznie.

- mówił Highbart

Moim zdaniem youtuber nie ma za co przepraszać. Nikogo tym nie skrzywdził i nie przeszkadzał ludziom w pracy, co jest ostatnią plagą na TikToku czy YouTube, a że kilka osób zmarnowało czas na śledzeniu Kanyego? Cóż, it's a prank bro!

REKLAMA

Dawno na polskim YouTube nie było tak udanej i niewyreżyserowanej akcji, na którą dały się nabrać nie tylko fani, ale niemal wszystkie media. To się dopiero nazywa epicki trolling w starym stylu, o którym zapomnieliśmy przez afery z patostreamerami. Także Highbart – high five!

* zdjęcie główne: screeny z Highbart / YouTube

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA