REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Karcianki na Windows Phone – Astral Battles kontra Summoner Call

W końcu znalazłem coś dla siebie. Windows Phone zaczyna być platformą, która ma do zaoferowania coraz więcej, niż tylko cięcie owoców i miotanie wściekłymi ptakami. Po naprawdę dobrym horrorze w klimatach Slendera przyszedł czas gry karciane w realiach fantasy. Który z tych tytułów jest wart polecenia?

10.05.2013
10:30
Karcianki na Windows Phone – Astral Battles kontra Summoner Call
REKLAMA
REKLAMA

Astral Battles opiera się na prostym mechanizmie, wielokrotnie kopiowanym przez liczne gry tego typu. Gracz posiada pulę punktów różnych żywiołów, za pomocą których używa kart z jednostkami, które należą do danego elementu. Swoje jednostki rozkłada w linii prostej przed sobą, na pięciu możliwych miejscach, tworząc z nich własną linię obrony. To samo czyni przeciwnik. Gdy jakaś jednostka pada, powodując wyrwę w naszym szeregu, obrażenia zadawane przez pomioty przeciwnika kierują się prosto na gracza, uszczuplając jego punkty życia. Gdy te padną do zera, jedna ze stron wygrywa.

astral battles

Poza samymi jednostkami, niesłychanie istotne są ich umiejętności specjalne oraz czary, które w jednym momencie potrafią zmienić losy całego starcia. Każda z kart postaci posiada specjalne właściwości, słabe punkty i mocne strony, toteż znajomość wszystkich jednostek i ich dodatkowych możliwości to prosty klucz do sukcesu.

Dla odmiany Summoner Call to po prostu szereg kart, którymi bezpośrednio okładamy się z przeciwnikiem, aż życie któregoś z graczy spadnie do zera. Nadrabiając nieskomplikowaną mechanikę, twórcy oferują różne rodzaje ataków, trucizny, blokowanie ciosów czy kontrataki. Starcia w Summoners Call są również znacznie krótsze, często sprowadzając potyczkę do błyskawicznej wymiany kart zadających największe spustoszenie na puli punktów życia przeciwnika.

Od strony graficznej, Summoner Call wydaje się być znacznie bardziej dopracowane. Karty używane podczas starć są staranniej wykonane, bohaterowie krzyczą do siebie patetycznymi, wyjętymi prosto z japońskiego anime tekstami, wszystko wydaje się być znacznie bardziej szczegółowe. Grafika w grach karcianych to jednak drugorzędny aspekt. Nie licząc strony wizualnej, na wszystkich innych polach zdecydowanie wygrywa Astral Battles, o długości wyprzedzając swojego konkurenta.

Po pierwsze – samouczek. W Astral Battles naukę mechanizmu gry oparto na krótkim filmiku, który możemy zatrzymywać i przewijać wedle własnego uznania. Summoners Call to po prostu seria szybkich slajdów, które znikają szybciej, niż zdoła się je przeczytać.

Po drugie – ilość i skomplikowanie kart. Nie dość, że Astral Battles posiada ich znacznie, znacznie więcej, to w dodatku każda z nich jest ciekawie opisana, posiada specjalne właściwości oraz nadaje się do odczytu z poziomu ekranu. Karty w Summoner Call są znacznie bardziej drobiazgowe, toteż aby zapoznać się z każdą z nich, musimy najeżdżać na nie palcem i podziwiać jej powiększoną wersję.

Po trzecie – frajda z gry. Summoner Call to po prostu szybka wymiana ciosów, starcia trwają stosunkowo krótko. Astral Battles to rywalizacja na wiele, wiele minut, podczas których wszystko może się wydarzyć i wszystko może się zmienić. Nie raz, posiadając 1/5 punktów życia przeciwnika, potężnym zaklęciem odwracałem losy bitwy, zdobywając upragnione zwycięstwo. Astral Battles potrafi stanowić wyzwanie. Co ważniejsze, jest większym polem do popisu dla mobilnych taktyków, ponieważ ilość i różnorodność kart pozwala na stosowanie zupełnie różnych dróg do zwycięstwa.

summoner call

Po czwarte – tryb wieloosobowy. Summoner Call ani razu nie znalazło dla mnie partnera do potyczki (3G jak i Wi-Fi), kiedy Astral Battles po prostu pęka w szwach od ludzi chętnych do sprawdzenia swoich sił. Funkcje internetowe Astral Battles są ponadto znacznie bardziej rozbudowane – jest generalny czat wszystkich graczy, zdominowany przez Rosjan, lista znajomych, rankingi i statystyki. No i sama walka! Sprawdzić się z innym człowiekiem to zawsze znacznie większy poziom adrenaliny. Wcześniej wspomnianych Rosjan jest jak mrowia (Polaków też nie brakuje) i utrzeć im nosa - sama przyjemność. Zwłaszcza, kiedy pierwszo-poziomowa kruszyna taka jak ja pokonuje bardziej doświadczonego przeciwnika.

Astral Battles deklasuje konkurencję niemal na każdej płaszczyźnie. Jedyne, co może męczyć, to konieczność pobrania dodatkowej wersji gry, obsługującej pojedynki internetowe. Summoner Call nie wymaga tego od gracza. Tak czy inaczej – zabawa przy Astral Battles to pierwsza liga darmowych aplikacji. Ze względu na odmienne taktyki oponentów z całego świata, gra wystarcza na naprawdę długo. Mój prywatny zwycięzca, jeżeli chodzi o zabijanie czasu w komunikacji miejskiej.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA