REKLAMA

Chiński autorytaryzm w oparach coraz większego szaleństwa. Zakazali filmów z Keanu Reevesem

Autorytarna władza Chińskiej Republiki Ludowej nie ceni osób, które popierają Tybet w walce o niezależność. Poparcie dla tego celu okazał zaś właśnie Keanu Reeves, który wziął udział w charytatywnym koncercie Tibet House US. Z tego powodu z chińskich platform streamingowych nagle zniknęły wszystkie filmy z udziałem aktora. Czy to wciąż "tylko" cenzura, czy już przejaw skrajnej głupoty?

keanu reeves chiny cenzura streaming
REKLAMA

Keanu Reeves znalazł się w Chinach na cenzurowanym. Wszystko przez to, że zapierający dech w piersiach aktor zdecydował się wziąć udział w wydarzeniu na rzecz Tybetu. Chińska Republika Ludowa zaś takich rzeczy nie odpuszcza. Gdy ktoś zachowuje się niezgodnie z oficjalną linią polityczną autorytarnego rządu, od razu staje się persona non grata.

Lady Gaga w 2016 roku spotkała się Dalai Lamą, który uważany jest za niebezpiecznego separatystę i za to usunięto ją z odcinka specjalnego "Przyjaciół". Jej los podzielili członkowie boysbandu BTS, którzy zniknęli ze "Spotkania po latach", bo odbierali kiedyś nagrodę za poprawę relacji amerykańsko-koreańskich, ale nie wspomnieli o udziale chińskich żołnierzy w wojnie koreańskiej. Cenzura nie tylko od lat ma się w Chinach doskonale, ale cały czas kwitnie.

REKLAMA

Keanu Reeves zniknął z chińskiego streamingu. Wszystkie filmy usunięto.

Teraz do długiej listy osób, które w całych dziejach Chińskiej Republiki Ludowej nie były w tym kraju mile widziane, dołączył Keanu Reeves. Chińczycy nie mogą aktualnie obejrzeć w streamingu filmów z udziałem uwielbianego na Zachodzie aktora. Według L.A. Times największe tamtejsze platformy VOD usunęły je ze swoich bibliotek. Użytkownicy serwisów Tencent, Bilibili i Xigua Video nie zobaczą dostępnych wcześniej filmów pokroju trylogii "Matrix" czy filmów "Speed" i "Dom nad jeziorem". Co więcej, jeśli zechcą wpisać imię i nazwisko aktora w wyszukiwarkach wymienionych platform, wyskoczą im komunikaty:

Wszystko przez to, że 3 marca Reeves wziął udział w 35. koncercie charytatywnym Tibet House US, podczas którego wyrecytował wiersz Allena Ginsberga, Jacka Kerouca i Neala Cassady'ego "Pull My Daisy". Oficjalnie nie było żadnej reakcji władz Chińskiej Republiki Ludowej. Teraz wiemy, że działania aktora nie przeszły bez echa.

Nie jest natomiast jasne czy to rząd zdecydował o usunięciu filmów ze streamingu. Jeśli tak było, niewiadomą pozostaje, dlaczego tyle czasu zwlekano z bojkotem koncertu na rzecz Tybetu. Jedno jest za to pewne. Nawet kiedy, zdawałoby się, autorytarna władza Chin sięga dna, to zaraz zaczyna pukać w nie od spodu. Keanu Reeves to tylko kolejny przykład z wielu.

Keanu Reeves na cenzurowanym w Chinach - co będzie dalej?

Absurdalnych działań władz Chińskiej Republiki Ludowej w tym roku mamy całkiem sporo. Każdy artysta i każde dzieło kultury, które promuje przekaz niezgodny z rządową propagandą, zostaje bowiem prędzej czy później ocenzurowane. Homoseksualizm jest nie po drodze z obowiązującą polityką, więc z "Bohemian Rhapsody" usuwa się wszystkie dotyczące go wątki. Kate Winslet pokazuje piersi, zagrażając obowiązującym wartościom, więc lekko erotyczna scena wylatuje z "Titanica".

REKLAMA

Nawet zakończenie "Fight Club" po jakimś czasie zmieniono, aby ład i porządek zastąpił zaprezentowaną w finale anarchię. Dokąd to wszystko zmierza? Lista wrogów autorytarnej władzy Chińskiej Republiki Ludowej powiększa się wprost proporcjonalnie do cenzurowanych dzieł kultury. Jak tak dalej pójdzie, niedługo mieszkańcom kraju pozostanie tylko słuchanie piosenki "Majteczki w kropeczki" Bayer Full. Może za sprawą partii rządzącej naprawdę nie zasługują na więcej.


REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA