Gamersgate rzuciło na blat historyczny zestaw Legacy of Kain Collection. Za ułamek pierwotnej ceny możemy ponownie stać się uczestnikami śmiertelnego pojedynku pomiędzy wampirem Razielem i jego arcywrogiem – Kaine. Czy warto?
Na zestaw składają się trzy gry z serii, do uruchomienia w okienkach, czyli Legacy of Kain: Defiance (2,99 euro), Legacy od Kain: Soul Reaver (1,80 euro) i Legacy of Kain: Soul Reaver 2 (1,80). Dla porównania, na Steamie, każda z wymienionych gier jest w cenie 9,99 euro za sztukę, natomiast za pakiet trzeba wyłożyć 23,99 euro. Kolekcja kosztuje w przeliczeniu na złotóweczki prawie 100 zeta a promocyjna składanka z Gamersgate zaledwie ok. 28 złotych.
Tylko brać i prać, chociaż mogłoby być jeszcze piękniej, gdyby w powyższym zestawie nie zabrakło Blood Omen: Legacy of Kain i Legacy of Kain: Blood Omen 2.
Przypomnijmy szybko, ze cykl Soul Reaver skupia się na losach Raziela, natomiast "krwawy omen" na jego przeciwniku Kaine. W pierwszym Blood Omen, sprzed niemal szesnastu lat, Kain uczył się dopiero krwiopijstwa i próbował wywrzeć zemstę na swoich oprawcach. W kolejnej części był już wampirem pełną gębą a mroczna i depresyjna kraina Nosgoth stała się mu domem. Tego niestety nie uświadczymy, natomiast mamy do przypomnienia świeższe gry, poczynając od Defiance, docenionego za świetną fabułę, doskonałe tło muzyczne i niezłą jak na tamte czasy grafikę. Nawet dziś uruchamiając odwieczne zmagania wampirzych supermenów, będą drżeć wam kolana. To pewne.
Z kolei Soul Reaver 1 i 2 to głównie ciężki jak gotycki rock i zawiesisty klimat oraz masa nowych przeciwników z demonami i klerykami Serafan na czele. Świetnym pomysłem wymyślonym na potrzeby serii była również możliwość przemieszczania się pomiędzy strefą materialną a spektralną (duchową). To było tak dobre, że to tej pory może powodować koszmary u graczy.
I jeszcze jedno, gry wyprodukowało studio Crystal Dynamics. Tak, to samo, któremu zawdzięczamy nową, jeszcze atrakcyjniejszą Larę Croft. W pewnym sensie Lara jest więc duchowym spadkobiercą morderczego Raziela i nie mniej groźnego Kaine’a. Tylko na pewno ładniejszym.