Netflix przerobił greckie mity na użytek „Blood of Zeus”. Ale współczesnych reinterpretacji jest dużo więcej
Mitologia grecka to obok arturiańskich legend i japońskiego folkloru najczęściej wykorzystywane przez współczesnych twórców poletko gotowych pomysłów. Niedawno po klasycznych bohaterów i boski panteon sięgnął również Netflix w anime „Blood of Zeus”. Ciekawych przeróbek i reinterpretacji jest jednak więcej, a często sięgają po podobne wątki.
Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o mediach, filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres rozrywka.blog.
Wymienienie wszystkich głośnych dzieł bezpośrednio zainspirowany greckimi mitami z ostatnich 20 czy nawet 10 lat nie byłoby możliwe w ramach pojedynczego tekstu. Bo to na tyle pojemny, uniwersalny i pociągający zbiór opowieści, że da się na jego podstawie stworzyć tytuł należący do dowolnego gatunku i za pomocą bardzo szerokiej gamy narzędzi. Każdy z nas zna zapewne hollywoodzkie blockbustery traktujące oryginalne historie dosyć wybiórczo („Starcie tytanów”, „Herkules” Disneya, aktorski „Hercules” z 2014 roku i „Troja”).
Ale z mitologii obficie korzystały powieści dla młodzieży poświęcone zwykle dzieciom bogów lub swoistym reinkarnacjom znanych bohaterów (serie „Percy Jackson i bogowie olimpijscy”, „Spętani przez bogów” oraz „Porzuceni”) i gry wideo („God of War” i „Apotheon”). Obok bardziej rozrywkowych produktów znajdziemy też mnóstwo zdecydowanie ambitniejszych dzieł. To niezwykła siła mitów Starożytnej Grecji, że równie chętnie korzystają z niej autorka „Pamiętników księżniczki” Meg Cabot i jedna z najbardziej docenianych współczesnych pisarek fantastyki – Madaline Miller.
Pokazanie całego obrazu nie jest więc możliwe, ale znalezienie najważniejszych wątków i postaci jak najbardziej.
Nie sposób bowiem przegapić faktu, że współczesna popkultura przy całej obszerności omawianej mitologii, sięga najczęściej po bardzo konkretne opowieści, motywy i bohaterów. Nie jest w tym zresztą odosobniona, bo tak naprawdę przetrwanie postaci takich jak Achilles, Kirke, Medea, Jazon, Parys czy Helena Trojańska w powszechnej świadomości zawdzięczamy prostemu faktowi: przez wieki kolejni artyści nadbudowywali ich historie i dodawali od nich coś od siebie. Najpierw jeszcze w czasach starożytnych, a potem od renesansu aż po modernizm.
Dlatego też nie ma sensu oczekiwać, że dostaniemy kilka dzieł poświęconych Kastorowi i Polluksowi czy Arachne. Prym bez względu na wszystko wiodą bogowie i grupa najsłynniejszych śmiertelników (choć oczywiście moda na niektórych protagonistów jest w stanie się na pewien czas wyczerpać). W „Blood of Zeus” nie jest inaczej. Na papierze głównym bohaterem jest Heron, ale on ma tak naprawdę ma za zadanie stanowić swoiste puste naczynie, w które swoją osobowość może wlać widz. Otoczony jest jednak przez cały panteon bogów, z Zeusem, Herą, Hermesem, Posejdonem i Apollem na czele.
W serialu Netfliksa rodzina jest tematem nadrzędnym i bynajmniej nie należy tego traktować w kategoriach przypadku. To tak naprawdę najważniejszy ze wszystkich wątków podejmowanych przez współczesne reinterpretacje greckich mitów. Więzy rodzinne, ale też związki emocjonalne i seksualne miały znaczenie od zarania dziejów, a współcześni twórcy tylko to dodatkowo podkręcają. Bo przecież jeśli można powiedzieć coś na temat wszystkich bogów Olimpu, to że kochali mocno, nienawidzili jeszcze mocniej, a przy okazji płodzili całe gromady potomków.
Relacje między rodzicami i dziećmi stanowią ważny element takich dzieł jak „Hades”, „Blood of Zeus”, „Kirke” czy „Lore Olympus”.
Ich twórcy stawiają bardzo konkretne pytanie: czy postaci takie jak Zeus, Hades, Ares, Demeter czy Helios mogliby być dobrymi rodzicami. A jeśli nie są wzorami do naśladowania, to jakie są tego powody i czy jest dla nich szansa na poprawę. Duża część fabuły „Hadesa” (notującej świetne recenzje gry z gatunku rougelite) koncentruje się wokół relacji między bogiem świata umarłych, jego synem Zagreusem i nieobecną żoną, Persefoną. Początkowo gracz nie wie, dlaczego syn Hadesa chce opuścić Podziemia, ale z czasem odkrywa kolejne elementy układanki opartej na micie o porwaniu Kory, a także relacji między Olimpem a bóstwami chtonicznymi.
To fascynująca opowieść, która sprytnie wykorzystuje poszczególne greckie mity do zbudowania wiarygodnego i pełnego niespodzianek świata. Twórcy „Hadesa” nie trzymają się też kurczowo „kanonicznych” rozwiązań, eksperymentują i z dużą dozą wyobraźni bawią się różnorodnymi wersjami popularnych mitów. Dlatego w trakcie rozgrywki mamy okazję zobaczyć ciąg dalszy historii Orfeusza i Eurydyki oraz poznajemy niejednoznaczną relację między Achillesem i Patroklesem. Scenarzyści produkcji wykorzystują nawet fakt, że sam Zagreus należy do słabo ugruntowanych bóstw i w jednym z dialogów zdradzają tajemnicę, dlaczego jest często utożsamiany z Dionizosem.
Ważnym ogniwem każdej współczesnej historii bazującej na mitologii jest problematyka nieśmiertelności i relacja bogów ze zwykłymi ludźmi.
W „Hadesie” spotykamy tylko śmiertelnych mających już za sobą podróż z Charonem po rzece Styks. Ich egzystencja zależy do pewnego stopnia od uczynków poczynionych za życia, ale bez względu na wszystko znajduje się gdzieś pomiędzy dawnym życiem a wiecznym trwaniem. W trakcie odkrywania fabuły dowiadujemy się jednak, że całe zamieszanie w którym uczestniczy Zagreus pośrednio przyczyniło się do kataklizmu wiecznej zimy nałożonej przez Demeter po zaginięciu córki. Pozostali bogowie na niedolę ludzi nie zwracają większej uwagi.
Ciekawiej o relacji między nieśmiertelnymi a ludzkością mówi się w „Kirke” i „Lore Olympus”. Druga powieść Madeline Miller (mającej na swoim koncie również książkę „Achilles. W pułapce przeznaczenia”) koncentruje się na postaci najsłynniejszej greckiej czarodziejki i wróżbitki znanej m.in. z „Odysei”. Kirke pochodzi z rodu tytanów, ale jej moce są igraszką w porównaniu do innych bóstw czy nawet nimf. Dlatego ród ludzki wydaje jej się bliższy niż jej właśni rodzice. Stara się też brać przykład z Prometeusza i nie zachowywać tak, jak inni bogowie zajęci biesiadowaniem, miłostkami, plotkami i wzajemnymi zdradami. Jednocześnie każde śmiertelne pokolenie to dla bohaterki powieści Miller jakby chwila. Prawdziwe zbliżenie między tymi świata nie jest więc możliwe na dłużej niż moment, który błyskawicznie ulatuje.
„Lore Olympus” to z kolei współczesna reinterpretacja mitu o porwaniu Kory/Persefony i jej związku z Hadesem. W przeciwieństwie do wielu innych tytułów internetowy komiks autorstwa Rachel Smythe nie rozgrywa się jednak w czasach starożytnych. A przynajmniej nie do końca. Nominowana do Nagrody Eisnera autorka wpadła na genialny sposób, jak pokazać różnicę między egzystencją nieprzemijalnych i śmiertelnych.
Poszła przy tym w odwrotną stronę niż Miller. Tam gdzie amerykańska pisarka widzi niezmienne i gnuśne trwanie, które zaburza samą istotę czasu, Smythe dostrzega możliwość błyskawicznego postępu. Dlatego świat bogów przypomina nam współczesny. W końcu czemu cywilizacja olimpijskich bogów miałaby trwać przy starożytnych rozwiązaniach przez milenia, gdy nam dojście do obecnego punktu zajęło „tylko” kilka tysięcy lat? Jednocześnie za każdym razem, gdy Hades, Persefona czy Zeus odwiedzają świat ludzi, to przybierają bardziej klasyczną postać oraz upodabniają swoje stroje i manierę do właściwych im czasów.
Wielu z najciekawszych bohaterów mitologii greckiej to kobiety. Nie do końca można jednak mówić o ich feministycznej reinterpretacji.
A przynajmniej nie w zwyczajowym rozumieniu tego pojęcia. W każdym z omawianych dzieł kobiety pełnią niezwykle istotną rolę, ale nie różni to ich od wersji tych samych historii opowiadanych przed naszą erą. Tam żeńskie postacie również pełniły kluczowe role, a w dodatku często były najbardziej niejednoznacznymi i wielowarstwowymi. Na szczęście współcześni twórcy nie próbują tego zmieniać. Trudno byłoby zresztą robić z Persefony, Kirke czy Hery krystalicznie czyste wzory do naśladowania, bo to bohaterki mające swoje słabości, przeszłe rany, czasem chorobliwe ambicje i niejednokrotnie zamieszane w niełatwe związki.
Co nie oznacza, że żadne wątki nie zostają poddane ocenie na nowo. Relacja Hadesa i Persefony przez wieki była często interpretowana jako akt gwałtu i przemocy, wyrwanie niewinnej dziewczyny bezpieczeństwa z rodzinnego domu i uprowadzenie jej przez świat mężczyzn. Władcy Podziemi w dziełach takich jak „Prozerpina” Mary Shelley nadawano więc cech jednoznacznie negatywnych. Współcześni autorzy widzą we wspomnianej dwójce bohaterów tragicznych, którzy okazują się pokrewnymi duszami pomimo swojego cierpienia.
Dlatego „Hades” systematycznie odkrywa przed graczem jak bardzo krótkowzroczny w swoich ocenach na temat ojca bywa Zagreus, a w „Lore Olympus” przedstawicielami toksycznej męskości są przede wszystkim Zeus i Apollo. Hades zaś na ich tle wyróżnia się jako osoba troskliwa i szczerze zakochana w Korze. Choć też nie do końca świadoma jak bardzo w przeszłości bogini wegetacji została zraniona psychicznie i fizycznie. Wątki feministyczne we wspomnianych historiach się więc jak najbardziej przewijają, ale czasem wbrew zarysowanemu przez wieki nurtowi. Co oczywiście, stanowi dodatkowy powód, dlaczego warto zapoznać się z współczesnymi wariacjami na temat mitologii greckiej. Zawsze są one w stanie zaskoczyć, nawet osoby doskonale zaznajomione z rozmaitymi wersjami popularnych historii. A jednocześnie często nagradzają możliwość wyłapywania mniejszych smaczków i nawiązań. Bo choć wymienione trzy wątki składają się na trzon struktury tych tytułów, to można tam znaleźć jeszcze wiele więcej.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.