Miała być adaptacja komiksu, ale Netflix wyrzucił prawie gotowy serial do kosza. To błąd
Netflix zrezygnował z produkcji planowanego serialu. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że produkcja była niemal gotowa. Podobny ruch wykonało ostatnio HBO i spotkało się z falą krytyki. Porzucony serial miał być adaptacją komiksu od tego samego wydawcy, co "The Umbrella Academy" i "Królik samuraj: Kroniki Usagiego".
Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.
Netflix chce być jak HBO. Platforma wzoruje się na konkurencji, ale niestety w podejmowaniu niezrozumiałych decyzji. Streamingowy gigant postanowił bowiem odpuścić niemal gotowy projekt. Czyżby "Grendel" było "Batgirl 2.0"?
Mogłoby się wydawać, że Netflix doszedł już do siebie po ostatnich spadkach liczby użytkowników. Że ten chaos, który pojawił się jakiś czas temu już za nami. Nie będzie (przynajmniej na razie) kasowania seriali na potęgę i zapowiedzi pokroju wprowadzania nowego abonamentu z reklamami. A tu zaskoczenie. Platforma postanowiła pójść śladami Warner Bros. Discovery.
Jakiś czas temu Warner Bros. Discovery zdecydowało, że chociaż wydało 90 grubych baniek na "Batgirl" to film nie ujrzy światła dziennego. Ani na HBO Max, ani w kinach. Niby chodziło o podatki i ograniczenie strat finansowych, ale zaraz też wyszedł szef koncernu i zaczął mówić o walce o lepszą jakość tytułów z uniwersum DC. Netflix natomiast puścił wolno adaptację komiksu "Grendel".
Netflix rezygnuje z adaptacji komiksu
"Grendel" opowiada historię Huntera Rose'a, który jest utalentowanym szermierzem i pisarzem. Główny bohater pewnego dnia postanawia założyć maskę i pójść na wojnę z nowojorskim półświatkiem. W końcu jednak dochodzi do wniosku, że nie ma sensu walczyć z przestępcami, skoro można do nich dołączyć.
Pierwsze zapowiedzi dotyczące serialu pojawiły się we wrześniu zeszłego roku. Showrunnerem został producent wykonawczy "Resident Evil" i "Supernatural" - Andrew Dabb. Wybrano całą obsadę i miała to być kolejna adaptacja komiksu Dark Horse w portfolio platformy Netflix (wcześniejsze to "Polar", "The Umbrella Academy" i "Królik samuraj: Kroniki Usagiego").
Prace nad "Grendel" były już na bardzo zaawansowanym etapie. Właściwie zmierzały ku końcowi, bo wszystkie osiem odcinków zostało nakręconych. I wtedy producenci usłyszeli od Netfliksa, że mają szukać dla serialu nowego domu. Może to zaskakiwać, bo do tej pory platforma ratowała porzucone projekty i ku uciesze fanów je kontynuowała oraz dokańczała ("Lucyfer", "Cobra Kai").
Co dalej z porzuconym przez Netflix Grendel?
Być może inna platforma lub nadawca rzeczywiście zdecyduje się przejąć "Grendel". Nie wiadomo jednak z jakimi kosztami będzie się to wiązać. Nie ujawniono bowiem na jakim etapie jest postprodukcja, a do tego trzeba będzie jeszcze zapłacić za promocję. Mimo to projekt wciąż wydaje się łakomym kąskiem dla konkurencji Netfliksa.
Na ten moment nie wiadomo, jakie powody stoją za podjętą przez Netfliksa decyzją. Może chodzić - tak jak u Warner Bros. Discovery - o cięcie kosztów, lub chęć walki o lepszą jakość wypuszczanych produkcji. W końcu superbohaterskie tytuły Netfliksa nie cieszą się najlepszą opinią. Wystarczy wspomnieć skasowane po pierwszym sezonie "Dziedzictwo Jowisza".
Hej Netflix, u ciebie wszystko dobrze?
Netflix nie pierwszy raz bierze przykład z absurdalnych praktyk Warner Bros. Discovery. Jakiś czas temu pojawiła się bowiem wieść, że z HBO Max ma zniknąć całkiem sporo produkcji oryginalnych. Podobnie streamingowy gigant chwilę temu zdecydował o usunięciu ze swojej biblioteki "Hemlock Grove" - jednego z pierwszych originalsów.
Czy podejmowane decyzje wyjdą Netfliksowi na dobre? Czas z pewnością pokaże, ale na ten moment wygląda na to, że platforma jeszcze się nie podniosła po spadku liczby użytkowników i szuka na siebie sposobu. Droga, jaką serwis wybrał, nie wydaje się jednak, delikatnie mówiąc, najmądrzejsza.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.
Tekst został zaktualizowany.