REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Operation Flashpoint 2

Stoję za barykadą, jeśli można tak nazwać wrak czołgu, który został zniszczony przez wroga. Obok mnie śmiertelnie przerażony lekarz i czujny, jak zawsze, snajper. Już wiemy, że będzie ciężko. Ciężarówka z oddziałem strzelców wjechała na minę. Nikt nie przeżył. Ktoś musi się zdecydować, przecież musimy opuścić to miejsce. Zdecydowałem się. Wybiegam. Wiem, stałem się łatwym celem dla reszty. Byle szybciej. Coś mnie przeszyło. Padłem, ale przecież zaraz powstanę. To tylko draśnięcie. Mgła przed oczyma. Wolniejsze bicie serca. Dobiega lekarz. Co z tego; wrogi snajper zdejmuje go jednym strzałem w głowę. Padł natychmiast, z otwartymi oczyma skierowanymi wprost na mnie. Jak przez mgłę słychać rozpaczliwy płacz trzeciego członka naszej "niezniszczalnej" brygady. Ostatnie skinienie ręką przed odejściem na zasłużoną "emeryturę". Koniec. To nie gra. To wojna.

11.03.2010
22:52
Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Pierwszy Operation Flashpoint ustanowił nową jakość wojennych FPS-ów. Dzieło Bohemia Interactive dało się poznać jako najbardziej realistyczny, ale zarazem najtrudniejszy shooter umiejscowiony w okresie Zimnej Wojny. Mimo że OFP nie był cudem graficznym, nie prezentował świetnej jakości wykonania technicznego, do dziś ma dziesiątki tysięcy "wyznawców" na całym świecie. Czy Codemasters uda się godnie podtrzymać spuściznę po tym wielkim dziele?

REKLAMA

Operacja "Dragon Rising" rozegra się, nie jak pierwotnie spekulowano na trzech kontynentach: Azji, Europie i Afryce, lecz na wyspie Skira. Paradoksalnie można jednak śmiało uznać, że ta malownicza wysepka będzie łączyła wszystkie cechy tych lądów. Przemierzymy bezkresne lasy rosyjskiej tajgi, suche tundry, pustynie i rozległe bagna. Wydawałoby się, że to raj na ziemi. Nic z tych rzeczy. Wyspa leży niedaleko Rosji, co wskazuje na walkę w jednym celu: zdobyciu pól z drogocennym surowcem, którego ceny biją rekordy na giełdach; mowa oczywiście o ropie naftowej. Jej nigdy nie za mało, a gdzie ropa, tam i Amerykanie. A raczej oddziały wojsk, które pilnują złóż. Na ich nieszczęście mniejsi, żółci bracia (czyt. Chińczycy) pozazdrościli im kopalnianych szybów i zechcieli postąpić wg staropolskiej zasady "Gość w dom, Bóg w dom". Amerykanie zamiast przywitać ich chlebem i solą, wezwali posiłki. Rozpoczyna się regularna bitwa.

To, co było znakiem rozpoznawalnym pierwszej odsłony Operation Flashpoint, czyli wszechobecny realizm, nadal będzie głównym hasłem sequela. Sytuacje, w której serie z CKM-a trafiają we wroga, a nie sprawiają, że dusza przeciwnika idzie w zaświaty, nie mają prawa się zdarzyć. Ogrom wojny zostanie oddany z całą brutalnością. Fizyka gry zaprezentuje mistrzowski poziom, to jest pewne. Ciała zastrzelonych wrogów spoczną na ziemi w naturalnych pozach. I nie będą to klony, każdy żołnierz dostanie swoją unikalną facjatę. Co najważniejsze, nasi oponenci to nie głupawe wirtualne człowieczki, lecz umiejętnie zaprogramowane boty stanowiące olbrzymie wyzwanie. Zresztą już pierwsza część pokazała, jak komputerowi przeciwnicy mogą nam skutecznie utrudnić życie i znacznie wydłużyć czas potrzebny do awansu w wojskowej hierarchii.

REKLAMA

Grafika… Mimo że to, co mogliśmy zobaczyć na E3 to tylko zwiastuny, już teraz gra wręcz poraża oprawą wizualną. Wszystko wygląda nierealnie pięknie. Bronie i pojazdy wojenne są wierną kalką oryginałów. Sam krajobraz jest podobny do tego, co możemy zaobserwować na pocztówkach. Eksplozje i wybuchy wyglądają ładnie, ale o dziwo według mnie lepiej wykonane są te z World In Conflict. Tyle, że tam bawiliśmy się nieco większymi cackami(bomby atomowe), a tutaj mamy karabin, w ostateczności coś trochę większego powinno wystarczyć.

Codemasters czeka trudne zadanie. Fani pierwszego OFP czekają z niecierpliwością. Jeśli spod ręki "Mistrzów Kodu" wyjdzie hit - miłośnicy wojennych shooterów będą nosić twórców na rękach. Jeśli zawiodą i wypuszczą niedopracowanego bubla, może im się to odbić czkawką na długie lata. Ja mam nadzieję, że studio nie porwało się z motyką na słońce i wie, co robi. A sądząc po pierwszych, dość ogólnych informacjach, panują nad wszystkim. Tego tytułu po prostu nie da się zepsuć. Jeśli jakimś cudem twórcy dokonają tej sztuki - okryją się hańbą. Oby tak nie było.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA