Thor miał zaszaleć, a tu zawód. Pierwsze opinie o "Thor: Miłość i grom" dalekie od zachwytów
Wielu fanów superbohaterów liczyło, że "Thor: Miłość i grom" pociągnie dalej pozytywny trend wyznaczony przez dwa ostatnie filmy Marvel Cinematic Universe. Produkcja z Chrisem Hemsworthem, Christianem Bale'em i Natalie Portman notuje jednak bardzo przeciętne pierwsze recenzje. Zachwytów nie ma, więc co poszło nie tak?
Dołącz do Amazon Prime z tego linku, skorzystaj z promocji (30 dni za darmo) i kupuj taniej podczas pierwszego Amazon Prime Day w Polsce.
Dokąd zmierzasz, Marvel Cinematic Universe? Nie ma przypadku w tym, że to pytanie pada akurat przed premierą "Thor: Miłość i grom". Zresztą od ponad roku wydaje się coraz bardziej zasadne w kontekście wielu dziwnych i nietrafionych projektów 4. fazy. Ostatnimi czasy dla MCU pojawiło się jednak małe światełko w tunelu, bo "Spider-Man: Bez drogi do domu" okazał się w pełni zasłużonym hitem, a swoich gorących zwolenników znalazł też "Doktor Strange w multiwersum obłędu". Na dokładkę doszły bardzo pozytywne recenzje "Ms. Marvel" i krajobraz nagle stał się znacznie bardziej przyjazny dla przyszłości uniwersum Marvela.
Wielu fanów liczyło więc, że "Thor: Miłość i grom" będzie niejako kontynuacją tego pozytywnego momentu (kłóciłbym się nawet, że pierwszego pozytywnego momentu odkąd ruszyła 4. faza MCU). Przesłanki ku temu były oczywiste. Za kamerą ponownie zasiadł Taika Waititi, którego "Thor: Ragnarok" spotkał się z bardzo pozytywnym przyjęciem, a w obsadzie wystąpili m.in. Chris Hemsworth, Natalie Portman, Christian Bale, Chris Pratt i Russell Crowe. Z taką ekipą sukces wydawał się niemal gwarantowany. Dlatego sporym szokiem dla widzów będzie informacja, że pierwsze recenzje "Thor: Miłość i grom" są przeważnie dosyć słabiutkie.
Pierwsze opinie o Thor: Miłość i grom - nie ma tragedii, ale jest sporo narzekań:
Jak dokładnie prezentuje się wynik filmu na Rotten Tomatoes? W momencie pisania tego tekstu portal zebrał 143 recenzje, które dały łączną średnią 71 proc. Nie mamy więc tu do czynienia z tragedią porównywalną do "Eternals", ale kontekście całego Marvel Cinematic Universe sprawa nie wygląda za różowo. Jeszcze tylko "Thor: Mroczny świat" i "The Incredible Hulk" spisały się gorzej od "Thor: Miłość i grom". A przecież, gdyby wziął pod uwagę tylko opinie topowych krytyków, to mielibyśmy do czynienia z wynikiem na poziomie 58 proc. Czyli tuż przed granicą między "zdrowym" i "zgniłym" pomidorem.
Średnia "Thor: Miłość i grom" może jeszcze ulec zmianie wraz z kolejnymi recenzjami, ale wtedy przecież zwyczajowo spada. Trudno więc oczekiwać, żeby akurat w tym przypadku miało dojść do czegoś odwrotnego. Co dokładnie nie pasuje recenzentom i za co chwalą film Waititiego? Wiele pierwszych opinii podkreśla, że najnowszy solowy film o nordyckim bohaterze to jeszcze więcej tego samego, ale niestety gorzej.
"Thor: Miłość i grom" jest podobno bardziej epicki i melodramatyczny od "Thor: Ragnarok", ale jednocześnie nie tak zabawny i pozszywany z niepasujących do siebie kawałków.
Słychać narzekania na odgrzewane gagi, a także nieudane próby połączenia ze sobą głupiutkiego romansu, epickiej i pełnej dramaturgii sagi oraz absurdalnego humoru. To właśnie Taika Waititi jest zresztą najmocniej krytykowany, tak jakby amerykańscy recenzenci nagle się odkochali od reżysera "Thor: Ragnarok". Poza tym już po raz kolejny w ciągu minionego roku pojawiają się głosy, że Marvel tworzy już coraz bardziej niepotrzebne i nieprowadzące do niczego historie. Pozytywne opinie i pochwały płyną z kolei w stronę Natalie Portman i Christiana Bale'a, którzy podobno stanęli na wysokości zadania:
Imponujący miks stylów i tonów, jaki Taika Waititi pokazał w "Thor: Ragnarok", tutaj w większości zanika. "Thor: Miłość i grom" nie jest tak zabawny, jak chce być, tak poruszający, jak musi być, ani tak romantyczny, jak powinien być
- w recenzji portalu CNN.
Oczywiście, nie można zapominać o jednym - pozytywnych recenzji "Thor: Miłość i grom" jest wciąż zdecydowanie więcej niż tych negatywnych. Średnia ocen wystawionych przez anglojęzycznych dziennikarzy nie zwala może z nóg (obecnie to 6,7 na 10), ale mimo wszystko zapowiada w większości pozytywne doświadczenie. Warto też mimo wszystko poczekać do pojawienia się pierwszych opinii ze strony fanów, bo oni przeważnie patrzą na nowości Marvel Cinematic Universe trochę inaczej od krytyków. Czy oni też uznają, że "Thor: Miłość i grom" traktuje głównego bohatera jak kiepski żart, a może dadzą się zachwycić wyobraźni Waititiego? Odpowiedzi poznamy po 8 lipca.
Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.