Timothée Chalamet - na długo przed "Diuną" i pasmem sukcesów w branży filmowej - próbował swoich sił... na YouTube. Fani odnaleźli stary kanał aktora, a on po latach potwierdził ich teorię.
Timothée Chalamet łypie na nas z plakatów "Diuny" - w ostatnich latach ten młody aktor awansował do pierwszej hollywoodzkiej ligi najbardziej rozchwytywanych artystów. Od czasu przełomowego, nominowanego do Oscara występu w filmie "Tamte dni, tamte noce" (chłopak miał wówczas zaledwie 21 lat) regularnie pojawia się w głośnych produkcjach u boku gwiazd ("Mój piękny syn", "Król", "Małe kobietki", "W deszczowy dzień w Nowym Jorku", lada moment również "Nie patrz w górę" czy "Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun"). Ten niespełna dwudziestopięciolatek błyskawicznie przedarł się do panteonu - i nic dziwnego. Talentu odmówić mu nie sposób.
Tymczasem fani aktora, którzy bacznie śledzą jego karierę i węszą w sieci w poszukiwaniu ciekawostek na jego temat, dotarli do kanału na YouTube, który Chalamet prowadził przed jedenastoma laty - w 2010 roku.
Na kanale ModdedController360 nasz Paul Atryda z Diuny prezentował spersonalizowane pady do Xboxa 360.
Fani odkryli, że konto należało właśnie do Chalameta wioskując to po jego młodzieńczym głosie (dopasowali jego brzmienie do pierwszych ról), bliźnie na jednym z palców i umeblowaniu pokoju (pasowało do wystroju ze zdjęć, które artysta wrzucał kiedyś na swoje instagramowe konto) - na żadnym z trzech nagrań nie widać bowiem jego twarzy. Wielbiciele aktora skojarzyli go z tymi materiałami już w 2018 roku, jednak na początku była to jedynie niepotwierdzona teoria. Chalamet w końcu ją potwierdził w wywiadzie z profesjonalnym graczem "Fortnite", Natem Hillem.
Chalamet opowiedział, że za pomocą sprayów przemalowywał pady do Xboxa 360, a następnie próbował je sprzedać. Gdy to robił, miał około 14 lat. Każdy materiał trwa około minuty i rozpoczyna się słowami "Co dobrego, YouTube? Tutaj ModdedController360!". Aktor przyznał, że za każdy z pomalowanych kontrolerów policzył dziesięć dolców - i sprzedał wszystkie trzy. Ostatecznie nie prowadził kanału zbyt długo - rodzice nakazali mu zerwać z tym biznesem (głównie dlatego, że młody Chalamet zostawiał sprayowe ślady w całym domu, co bardzo ich irytowało).
Jeśli równocześnie namawiali go, by zamiast zabawy z padami i YouTubem skupił się raczej na aktorstwie, zdecydowanie powinien być im wdzięczny.