REKLAMA

Aktor z serialu "Różowe lata 70." stanął przed sądem. Grozi mu nawet dożywocie

Danny Masterson, aktor znany z roli Stevena Hyde'a w sitcomie "Różowe lata 70." w środę stanął przed sądem, gdzie usłyszał zarzut dwukrotnego popełnienia gwałtu ze szczególną brutalnością. Mężczyzna został zatrzymany i przebywa obecnie w areszcie do czasu ogłoszenia wyroku.

Aktor z serialu "Różowe lata 70." stanął przed sądem. Grozi mu nawet dożywocie
REKLAMA

Pierwsze zarzuty przeciwko Mastersonowi wpłynęły w 2017 roku. Pod pozwem podpisały się trzy kobiety, które miały doświadczyć ze strony aktora napaści na tle seksualnym. Mężczyzna nie przyznał się do winy, jednak prowadzone w tej sprawie śledztwo doprowadziło w 2020 roku do oskarżenia Danny'ego Mastersona o trzykrotne popełnienie gwałtu, które miało miejsce w latach 2001-2003. W 2021 roku rozpoczęła się rozprawa przeciwko aktorowi, która trwała aż do końca listopada 2022 roku. Proces został jednak unieważniony przez sędziego, gdyż ława przysięgłych nie była w stanie wydać werdyktu. W trzech przypadkach ława przysięgłych uznała Mastersona za niewinnego popełnionych czynów. Rozprawa została jednak wznowiona w 2023 roku, czego skutkiem było oskarżenie aktora o popełnienie dwóch brutalnych gwałtów, za co grozi mu nawet dożywocie.

REKLAMA

Jak podaje ABC News, ofiary aktora były członkiniami kościoła scjentologicznego, gdzie Masterson zajmował ugruntowaną pozycję. Kobiety zgodnie stwierdziły, że początkowo wahały się powiadomić organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa, gdyż nauki Kościoła odradzają zgłaszania się na policję i informowania ich o domniemanych wykroczeniach.

Danny Masterson stanął przed sądem. Grozi mu od 30 lat pozbawienia wolności

W środę 31 maja Danny Masterson usłyszał zarzuty w sprawie zgwałcenia trzech kobiet w latach 2001-2003. Ofiary miały być pod wpływem narkotyków, którymi odurzył je aktor. W sprawę zamieszany jest także kościół scjentologiczny, którego szczególnie podziwianym członkiem był Masterson, gdzie uczęszczały także kobiety zgwałcone przez mężczyznę. Prokurator Ariel Anson stwierdził, że aktor wykorzystał swoją pozycję w kościele, by popełnić zarzucany mu czyn bez obaw reperkusje:

Podobnie jak wszystkie drapieżniki, oskarżony starannie szukał swojej ofiary. Kościół nauczył swoje ofiary, że gwałt to nie gwałt i to one powodują że do niego dochodzi, ale przede wszystkim mówi, że nie wolno im zawiadomić organów ścigania. Czy jest lepszy teren do schwytania ofiary? W kościele scjentologicznym oskarżony jest nietykalnym celebrytą

- argumentował prokurator.

Zgadzałoby się to z zeznaniami kobiet, a jednocześnie członkiń kościoła scjentologicznego, które przyznały, że nie zawiadomiły wcześniej policji o możliwości popełnieniami przestępstwa, gdyż było to wbrew zasadom wpajanym przez instytucję religijną. Na ich decyzję wpłynęły także polecenia urzędników kościelnych - gdy kobiety zgłosiły Mastersona do władz kościoła, powiedziano im, że nie zostały zgwałcone. Otrzymały także ostrzeżenie, by nie powiadamiać o tym organów ścigania.

Z kolei sam kościół stanowczo zaprzeczył, jakoby miałyby prowadzić politykę zabraniającą zwracania się jego członkom i członkiniom do władz świeckich:

Nie ma polityki zabraniającej ani zniechęcającej członków do zgłaszania przestępczego postępowania scjentologów lub kogokolwiek innego organom ścigania. Polityka Kościoła wyraźnie wymaga od scjentologów przestrzegania wszystkich praw kraju

- wypowiedziały się władze religijnej instytucji.

Variety podaje, iż obrońca Danny'ego Mastersona, Philip Cohen, nie zgodził się jednak z argumentacją prokuratora, jakoby to Kościół miał coś wspólnego z działaniami aktora, zarzucając, że przywołanie tego tematu ma odwrócić uwagę od niespójności w zeznaniach ofiar. Dodał także, że nie ma dowodów, choćby w postaci raportu toksykologicznego, na to, że kobiety, które jego zdaniem podkoloryzowały zeznania, zostały odurzone narkotykami, które Masterson miał im podać w drinkach.

Kobieta ma absolutne prawo powiedzieć nie. Ale kiedy "nie" nadejdzie 16 lat, 17 lat później… to bardzo, bardzo przerażający scenariusz

- podsumował obrońca Mastersona.
REKLAMA

Masterson został wyprowadzony z sali sądowej w kajdankach i do czasu procesu, wyznaczonego na 4 sierpnia 2023 roku, przebywa w areszcie. Aktorowi grozi od 30 lat więzienia, a nawet dożywocie. Warto wspomnieć, że w odpowiedzi na oskarżenia przeciwko mężczyźnie, które wpłynęły do policji w Los Angeles w 2017 roku, Netflix zaprzestał współpracy z aktorem przy serialu komediowym "The Ranch", w którym Masterson grał u boku Ashtona Kutchera.

Zdjęcie główne: screenshot z odcinka "Różowe lata 70." oraz nagrania portalu E! News

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA