Dziś polska premiera "Diuny" i na pewno wszyscy widzowie po wyjściu z kin będzie się zastanawiać nad kontynuacją filmu Denisa Villeneuve'a. Szefowa WarnerMedia Studios and Networks w dość wymijający sposób potwierdziła, że superprodukcja doczeka się drugiej części.
Ekranizacja powieści Franka Herberta to jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów ostatnich lat. Przedpremierowe recenzje mówią jedno - Denis Villeneuve, który ma na koncie świetnego "Blade Runnera 2049", dowiózł kolejny udany film. Wcześniej na opowiedzeniu tej historii poległ David Lynch i Alejandro Jodorowsky. Wizja Villeneuve'a przez niektórych jest określa nawet mianem arcydzieła, która dorównuje starej trylogii "Gwiezdnych wojen".
"Diuna" jest wyświetlana od dziś m.in. w Polsce i Stanach Zjednoczonych. Wcześniej trafiła na ekrany kin w Rosji, Niemczech, Francji i Szwecji. Równocześnie będzie można go obejrzeć online na platformie HBO Max (nie jest jeszcze dostępna u nas), co budzi obawy, czy film się zwróci. Szczególnie w trudnych dla branży pandemicznych czasach.
Diuna 2 powstanie, bo zbiera świetne opinie i ma niezłe wpływy z box office
Wszystko wskazuje jednak na to, że "Diuna" zarobi na siebie. Tylko w USA i Kanadzie będzie pokazywana w ponad 4 tysiącach kin i szacuje się, że wpływy z biletów w premierowy weekend przyniosą od 30 do 40 milionów dolarów. Tymczasem niedawno przecież nikt nie wierzył w takie liczby, a premiera była przełożona o rok.
Obecny wynik box office jest optymistyczny – do tej pory film na całym świecie przyniósł 129 milionów dolarów. Kosztował 165 milionów (nie licząc środków na promocję), więc z prostej matematyki wynika, że producenci wyjdą przynajmniej na zero. A to oznacza, że już można myśleć nad kontynuacją.
Prezeska WarnerMedia Studios and Networks (dystrybutor filmu, bo za produkcję i większość budzetu odpowiada studio Legendary) Ann Sarnoff powiedziała serwisowi "Deadline" tak:
Czy będziemy mieć sequel "Diuny"? Jeśli obejrzycie film, to zobaczycie jak się kończy. Jestem przekonana, że znacie odpowiedź na to pytanie
- przyznała szefowa WarnerMedia Studios and Networks Ann Sarnoff.
Jej wypowiedź nie jest do końca satysfakcjonująca, ale raczej traktujmy to jako droczenie się z widzami i dziennikarzami. Na razie są skupieni na jedynce i jej promocji, więc z perspektywy marketingowej nie ma co na razie ogłaszać oficjalnie sequela. Nie zmienia to faktu, że szefowa Warnera wyraziła w dalszej rozmowie pełne wsparcie dla projektu "Diuny 2".
O czym opowie druga część Diuny?
Kolejna wypowiedź, która daje nadzieje należała do szefa wszystkich szefów w WarnerMedia Jasona Kilara. "Decyzje [studia – red.] są przemyślane i oparte na reakcji publiczności, nie tylko box office" – przyznał CEO. A odzew na razie jest niesamowicie pozytywny (zwłaszcza widzów), o czym wspominałem wcześniej.
To z pewnością ucieszyło Denisa Villeneuve'a, który już ma przygotowany grunt pod sequel – ma skupić się na losach Fremenki Chani granej przez Zendayę. W centrum pierwszej części jest z kolei Paul Atryda wykreowany przez Timothee'ego Chalameta. Dziennikarze porównują ambicje i sequelowy potencjał serii do filmowego "Władcy Pierścieni" Petera Jacksona. Szczególnie, że ma też powstać serial "Diune: The Sisterhood".
Film Diuna Denisa Villeneuve'a z Zendayą i Timothee Chalametem już możemy oglądać na ekranach polskich kin.