REKLAMA

"Diuna" powinna być oglądana tylko w kinie. "Gra o tron" spotyka tu "Gwiezdne wojny"

"Diuna" Denisa Villeneuve'a to film, który trzeba obejrzeć w kinie. Premiera już w najbliższy piątek.

diuna premiera recenzja
REKLAMA

Wróciłem właśnie z kina i zbieram szczękę z podłogi. Nie mam wątpliwości, że "Diunę" trzeba obejrzeć w kinie.

Kompletnie się nie dziwię, że twórcy "Blade Runnera 2049" nie jest w smak równoczesna premiera jego nowego dzieła w kinach oraz w serwisie HBO Max. Miałem okazję uczestniczyć w pokazie kilku klipów wideo, czyli pierwszych 10 minut filmu, jednej sceny ze środka, materiałów zza kulis i nowego zwiastuna, a zaraz po nim zbierałem szczękę z podłogi. To faktycznie jest Kino przez duże "K".

REKLAMA
dune film diuna class="wp-image-1757977"
Timothee Chalamet jako młody i niedoświadczony Pual Atryda wypada bardzo wiarygodnie / Diuna

Diuna zapowiada się na film, który po prostu wypada zobaczyć na sali kinowej jak chociażby Grawitację.

Przygotowane przez twórców klipy oglądałem nie w domu, tylko na ogromnym ekranie kina IMAX nie wyobrażam sobie oglądania pełnego filmu w domu. Jeśli tylko całość będzie w połowie tak dobra, jak fragmenty, które widziałem, to widzowie, którzy z lenistwa zdecydują się na seans w HBO Max (gdzie "Diuna" trafi na premierę) lub z jakiegoś innego VOD (już po premierze), sami zrobią sobie krzywdę.

Niezależnie od tego, czy jesteśmy akurat na wodnistym Kaladanie, czy też na środku niegościnnej arrakijskiej pustyni, to ma się wrażenie, że reżyserowi Denisowi Villeneuve’owi udało się przeteleportować widza na jeden z tych fantastycznych światów w odległej przyszłości. Dbałość o najmniejsze detale oraz szacunek dla prozy Franka Herberta widać zaś w każdym aspekcie tej produkcji.

dune film diuna class="wp-image-1757992"
Zapowiada się na to, że w filmie pojawi się sporo sekwencji walk / Diuna

Od pieczołowicie przygotowanych kostiumów, aż po eleganckie i futurystyczne statki kosmiczne, wszystko wygląda tu bardzo… naturalnie. Mieszanina styli co prawda powoduje czasem konfuzję, ale to jest zgodne z duchem oryginału. Nie mamy tu w końcu do czynienia z klasycznym blockbusterem z gatunku science-fiction, a równie dobrze Arrakis mogłoby być jednym kontynentem w świecie fantasy.

"Diuna" to taka "Gra o tron" skrzyżowana z "Gwiezdnymi wojnami".

Z jednej strony mamy tutaj podobnie jak w cyklu "Star Wars" jakieś tajemnicze Imperium, którego wpływy rozciągają się na wiele systemów gwiezdnych, a z drugiej cywilizacja przyszłości w wizji Franka Herberta to takie quasi-feudalne społeczeństwo. Głowy wielkich rodów rządzą twardą ręką swoimi poddanymi niczym, nie przymierzając, w Westeros, a technologia jest tu taka… analogowa.

dune film diuna class="wp-image-1757995"
W księcia Leto w „Diunie” wciela się Oscaar Isaac / Diuna

W uniwersum "Diuny" (która, przypomnijmy, została wydana w 1965 r.) nie ma też w zasadzie żadnych komputerów. Lwia część akcji książki oraz (jak można domniemywać z udostępnionych dotychczas materiałów) filmu rozgrywa się na pustynnej planecie, która przypomina nieco Tatooine z „Gwiezdnych wojen” z tą różnicą, że jest dla bohaterów celem podróży, a nie jej początkiem.

Sam jestem świeżo po lekturze książki i kilku partyjkach planszówki „Diuna” wydanej przed dwoma laty, a ekranizacja dość dobrze oddaje to, jak sobie wyobrażałem Arrakis (no może poza ornitopterami, które na ekranie przypominają do złudzenia… ważki). Zapowiada się też na to, że jeśli chodzi o scenariusz, to dostaniemy dość wierną adaptację, ale już widzę, że dokonano tutaj kilka zmian.

dune film diuna class="wp-image-1758019"
Arrakis, czyli tytułowa Diuna, to jedyna planeta, na której można wydobywać Przyprawę nazywaną Melanżem / Diuna

A co właściwie widać w pierwszych 10 minutach filmu "Diuna"

Widowisko rozpoczyna się od monologu Chani, która opowiada pokrótce, czym jest tajemnicza Przyprawa, jak wygląda życie Fremenów na Arrakis i kim są Harkonnenowie. Właściwa akcja filmu rusza z kolei w momencie, gdy… emisariusze Imperatora docierają na Kaladan, by dopełnić ostatnich formalności, po czym klan Atrydów będzie mógł przejąć schedę po poprzednich władcach Diuny.

W początkowym fragmencie filmu jesteśmy również świadkami, jak Paul czyta notatki na temat swojego nowego domu, który jako widzowie możemy wtedy zobaczyć, a także rozmowy pomiędzy nim i jego matką. Jessica przy posiłku próbuje nauczyć syna używania Głosu i przypomina mu, że szkolenie Bene Gesserit trwa latami. Pyta też syna o sny, które tak naprawdę są wizjami, w których widzi Chani.

dune film diuna class="wp-image-1758022"
Grafika promocyjna ani trochę nie oddaje tego, jak przerażające potrafią być Czerwie! / Diuna

Podczas pokazu zajrzeliśmy też na chwilę na Arrakis we fragmencie ze środka filmu.

Twórcy zdecydowali się pokazać scenę, w której główny bohater zaczyna rozumieć, że Diuna może stać się jego domem. Obserwowaliśmy scenę, gdy książę Leto, jego syn i kilku ich towarzyszy odbywali lot zwiadowczy, co skończyło się pierwszym spotkaniem z ogromnym Czerwiem, na które nie byłem gotowy. Chociaż wiedziałem, czego się spodziewam, to rozmiar monstrum i tak mnie wbił w kinowy fotel.

Dodam też, że chociaż film ma być wierny książce, to scenariusz Jona Spaihtsa odbiegł tu nieco od tego, co wydarzyło się w powieści (ale spokojnie, nie mam zamiaru niczego spoilować). Powiem jedynie, że wcześniej do już wielokrotnie przekładanej premiery "Diuny" podchodziłem bez większych emocji, nawet po niedawnym zakończeniu lektury pierwowzoru, a teraz przebieram już nogami i nie mogę się jej doczekać.

REKLAMA

Premiera filmu "Diuna" 22 października 2021 roku.

Tekst ukazał się pierwotnie w lipcu 2021.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA