W sieci wylądował nowy zwiastun "Matrix: Zmartwychwstania". Wychodzi na to, że w 4. części tej niesamowitej historii dostaniemy... dosłownie to samo co wcześniej i poczujemy swoiste deja vu. Odgrzewany kotlet pierwszy raz będzie tak dobrze smakował.
Przyznam szczerze, że pierwszy zwiastun 4. części "Matriksa" hamował mój hype train, który rozpędziły wcześniejsze teasery. Głównie za sprawą tanio wyglądajacego CGI, o czym pisał Tomek Gardziński, ale też braku jedynego prawdziwego Morfeusza i ewidentnej powtórki z rozrywki. Okazuje się, że ostatni zarzut ma jednak sens.
Po zwiastunie, spekulacjach i zapewnieniach Keanu Reevesa możemy się domyślać, że "Matrix: Zmarwtychwstania" nie będą ani prequelem, ani remakem, ani rebootem serii. To czysta kontynuacja, w której Thomas Anderson zapomina, że jest Neo i niczym w tym memie z CJ-em z "GTA: San Adreas" będzie musiał jeszcze raz ładować się w to samo łajno.
"Matrix Zmartwychwstania" – nowy zwiastun. Czwarta część Matriksa będzie swoistym deja vu
Fani pamiętają słynną scenę kotem z pierwszego "Matriksa", który przechodzi podwójnie. Deja vu, które doświadcza każdy z nas, jest błędem symulacji, czyli tytułowego Matriksa (pisarz Philip K. Dick już w 1977 r. twierdził, że wszyscy żyjemy w symulacji). To sygnał, że maszyny dokonują zmian w kodzie.
Deja vu to też podtytuł nowego trailera filmu. Wychodzi na to, że będzie obecne nie tylko w warstwie fabularnej, ale i wizualnej. Czwarta część będzie dosłownie korespondować z poprzednimi częściami (co nie spodobało się Lilly Wachowski, która nie kręci tej części z siostrą Laną). Zwiastun jest tak zmontowany, że obrazuje to perfekcyjnie - niektóre sceny z nowego filmu zostały odtworzone niemal jeden do jednego, ale nie będzie to remake. To prostu jakiś misterny plan maszyn.
"Zmartwychwstania" nie będą opierać się tylko na patencie z restartem tej samej symulacji, ale widzimy też np. wojnę z maszynami przypominającą przyszłość z "Terminatora". Są też zupełnie nowe postacie jak prawdopodobnie "nowy Agent Smith" grany przez Jonathana Groffa, któremu usta sklejają się jak kiedyś Neo, czy niebieskowłosa Bugs grana przez Jessicę Henwick.
Jej kolor włosów nawiązuje do niebieskiej pigułki (tej od obudzenia z amnezją), a ksywa i tatuaż do królika jak w "Alicji w krainie czarów", ale i do... "błędów". Czyli może jednak będzie tą złą? Aż mi się mózg gotuje od kolejnych teorii i tego, co kto, gdzie, kiedy, i po co. Wciąż jednak więcej nie wiemy, niż wiemy.
Tajemnicę "Matrix: Zmartwychwstania" poznamy 22 grudnia. Wtedy film wchodzi do polskich kin.
* Zdjęcie główne: Warner Bros Pictures / YouTube