Do szerokiej dystrybucji wkrótce trafi produkcja, na którą warto zwrócić uwagę. "Moi synowie" to film, który portretuje rozpad rodziny w obliczu różnic ideologicznych oraz konsekwencji podejmowanych wyborów.

W 2024 roku na festiwalu w Wenecji pokazano francuski film o tytule "Moi synowie". Jury konkursu głównego postanowiło przyznać Puchar Volpi dla najlepszego aktora Vincentowi Lindonowi, który wcielił się w jedną z głównych postaci. To stało się pierwszym poważnym sygnałem, że o filmie Delphine i Muriel Coulin będzie jeszcze głośno.
Moi synowie - fabuła przejmującego filmu
Pierre (Lindon) to 50-letni mężczyzna, który samotnie wychowuje dwóch synów. Są ze sobą bardzo zżyci. Najmłodszy z nich, Louis, wkrótce opuści dom, by wyjechać na studia do Paryża. Starszy z chłopaków, Fus staje się coraz bardziej skryty. Wkrótce staje się coraz bardziej zafascynowany przemocą i zaczyna działać w skrajnie prawicowych grupach ekstremistycznych. jest nie do przyjęcia dla jego ojca. Wiele ich łączy, ale i dzieli, miłość i nienawiść, dopóki nie dojdzie do tragedii.
Co ciekawe, historia opowiedziana w filmie ma swój literacki pierwowzór w postaci książki "Ce qu’il faut de nuit" Laurenta Petitmangina, wydanej w 2020 roku. Spotkała się ona z pozytywnym przyjęciem krytyków, także tym bardziej nie powinno dziwić, że zyskała ona swoją adaptację na język filmowy. Dramaty polityczno-społeczne to gatunek, który cieszy się niezmiennie wysoką popularnością.
Oto, co o samym filmie mówi Vincent Lindon, nagrodzony za główną rolę ojca młodych bohaterów:
Bracia Fus i Louis wychowali się w tym samym domu, mają tego samego ojca i matkę. My, rodzice, zwykliśmy myśleć, że każde z naszych dzieci wychowujemy tak samo. Jednak w pewnym momencie do głosu dochodzi ich charakter. Staramy się wywiązać z naszych obowiązków najlepiej, jak możemy, ale my także popełniamy błędy. Finalnie to nasze dzieci dokonują wyborów w swoim życiu. Nie lubię mówić o dobru i złu, ponieważ jedno nie istnieje bez drugiego. Rodząc się, jesteśmy niczym niezapisana kartka. Później życie sprawia, że idziemy w tę lub inną stronę.

Za scenariusz i reżyserię filmu "Moi synowie" odpowiadają siostry Delphine i Muriel Coulin. Dla Francuzek będzie to trzeci wspólny film - wcześniej nakręciły razem "17 dziewczyn" oraz "Postój". Pierwsza z nich uchyliła rąbka tajemnicy na temat tego, co pchnęło ją do pracy nad "Moimi synami":
Punktem wyjścia dla filmu był strach. Prześladują mnie dwa lęki. Pierwszy, że przestanę poznawać np. moją siostrę, syna lub mamę, bo zmienią się do tego stopnia, że zaczną wyznawać wartości sprzeczne z moimi. Z kolei drugim jest to, że mój kraj Francja popadnie w ekstremizm, przestanie być republiką, systemem demokratycznym. W powieści Laurenta Petitmangina obie te obawy się łączą. Książka opowiada o ojcu, który konfrontuje się z poglądami politycznymi swojego syna, patrzy, jak jego dziecko osuwa się w świat przemocy.
Dla polskiej publiczności szczególnie ciekawy może się okazać inny smaczek - za muzykę do "Moich synów" odpowiada jeden z najlepszych współczesnych polskich kompozytorów muzyki filmowej, Paweł Mykietyn. Polak znany jest z pracy nad takimi tytułami jak "IO", "Wałęsa. Człowiek z nadziei" czy "11 minut".
Moi synowie - obsada filmu
- Vincent Lindon jako Pierre
- Benjamin Voisin jako Fus
- Stefan Crepon jako Louis
- Arnaud Rebotini jako Bernard
- Edouard Sulpice jako Jeremy
- Sophie Guillemin jako Cathy
"Moi synowie" trafią do kin 5 września 2025 roku.
Więcej najnowszych informacji o filmach przeczytacie na Spider's Web:
- Netflix ma rekordzistę. Nowy film z najlepszym otwarciem w historii
- Nolan w ogniu krytyki, Odyseja powstaje w miejscu, gdzie wolność to fikcja
- Świetny horror w HBO Max. Nie oglądajcie go przed wakacjami
- Avatar 3 to nie wszystko. Cameron ma jeszcze jeden, duży pomysł
- To będzie jeden z największych hitów wszech czasów? Wygląda obłędnie