REKLAMA

Prace nad „Wiedźminem” idą sprawnie i bez opóźnień. Netflix potwierdził, kiedy serial trafi na platformę

„Wiedźmin” to dla wielu abonentów Netfliksa najbardziej ekscytujący projekt tworzony właśnie przez platformę. Im więcej wiemy o produkcji, tym bardziej prawdopodobne, że zadowoli fanów twórczości Sapkowskiego. A co najważniejsze produkcję Lauren S. Hissrich zobaczymy na ekranach już za kilka miesięcy.

wiedźmin data premiery
REKLAMA
REKLAMA

Poważne filmowe dzieło rozgrywające się w świecie wykreowanym przez Andrzeja Sapkowskiego przez długi czas pozostawało w sferze marzeń czytelników jego książek. Polskie próby z początku XXI wieku poległy z powodu niskiego budżetu i nieznajomości materiału źródłowego. A dzięki sukcesowi „Władcy Pierścieni” szybko stało się jasne, że w taki projekt musi zaangażować się zagraniczny producent. Na ogłoszenie serialu „Wiedźmin” musieliśmy jednak poczekać do narodzin nowej ery telewizji i sukcesu serii gier autorstwa CD Projekt RED.

Od tamtego momentu minęły prawie dwa lata pełne spekulacji, teorii, kłótni i często niepotrzebnych burz w internecie. Pojawiające się każdego miesiąca informacje o postępie prac nad „Wiedźminem” coraz bardziej wskazują na to, że możemy mieć do czynienia z hitem. Zaczęło się od ogłoszenia obsady z Henrym Cavillem na czele. Wciąż słychać pewne narzekania na ten angaż, ale trudno podważać, że Netflix zaangażował aktora u szczytu popularności. Pierwsze nieoficjalne materiały z planu pokazują zresztą, że przynajmniej pod względem fizycznym Cavill stanie na wysokości zadania.

wiedźmin data premiery class="wp-image-276293"

Coraz więcej wiemy też o fabule serialu. Na bazie listy aktorów i elementów krajobrazów ze zdjęć możemy potwierdzić, że w produkcji pojawi się m.in. las Brokilon i zostanie pokazane pierwsze spotkanie Geralta i Yennefer. Wiadomo więc, że główne elementy scenariusza będą wierne książkowemu oryginałowi. A przecież na tym niezwykle mocno zależało fanom. Przedwczesna okazała się także rozpacz związana z planem zdjęciowym na Węgrzech. Sceny z „Wiedźmina” są kręcone na całym świecie i po długim oczekiwaniu zawitały do Polski. Dzięki zamkowi w Ogrodzieńcu nikt nie będzie mógł powiedzieć, że w produkcji brakuje polsko-słowiańskiego klimatu. A co ważne, liczne podróże nie opóźniły w żaden sposób prac nad produkcją.

Netflix właśnie oficjalnie ogłosił, że „Wiedźmin” trafi do serwisu w czwartym kwartale roku. Premiera nastąpi więc najwcześniej w październiku a najpóźniej w grudniu.

REKLAMA

Jak podaje portal Deadline, zapowiedź padła z ust szefa treści na Netfliksie, Teda Sandarosa. I to tuż obok ogłoszenia premiery 3. sezonu „The Crown” w drugiej połowie 2019 roku. Wyraźnie pokazuje to, że „Wiedźmin” jest dla platformy dziełem priorytetowym. Powtórzyć sukces „Gry o tron” nie będzie łatwo (choć HBO dzieli się wskazówkami, jak to zrobić), ale Netfliksowi ewidentnie na tym zależy.

Mamy więc do czynienia z projektem mocno opartym na książkach, z międzynarodową obsadą, zróżnicowanymi planami zdjęciowymi i doświadczoną grupą scenarzystów. A w dodatku nic nie wskazuje na to, by na planie pojawiły się jakiekolwiek problemy czy konieczność dokrętek. Naprawdę można mieć coraz większą wiarę w powodzenie tej produkcji. I choć sam wstrzymam się z hurraoptymizmem do czasu opublikowania pierwszego oficjalnego wideo z „Wiedźmina”, to naprawdę jest bardzo niewiele powodów, by krytykować prace nad nowym serialem fantasy Netfliksa.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA