REKLAMA

Pięciokąt miłosny w nowych X-Menach. Ależ się zmienił ten Disney+

„X-Meni” to od zawsze była taka trochę opera mydlana. Pomiędzy podróżami w czasie, a walką z robotami i lotami w kosmos, mutanci wchodzili w bardzo nietypowe relacje między sobą. W animacji „X-Men '97” nie mogło być inaczej, więc dostaliśmy pokręcony pięciokąt miłosny. Co dokładnie łączy Cyklopa, Jean Grey, jej klona, Wolverine i Morpha?

x-men 97 morph wolverine jean grey cyklop madelyne prior animacja disney plus
REKLAMA

„X-Men '97” to bez dwóch zdań jedna z najlepszych ekranizacji komiksów Marvela w historii. Widać i czuć, że zabrali się za nią prawdziwi fani, którzy dostali wolną rękę w kreowaniu dalszych losów postaci mojej ukochanej kreskówki z lat 90., którą oglądałem dwie i pół dekady temu na polskim Fox Kids. Jeśli ktoś liczył na to, że pisany był im happy end, to mógł się nieźle zdziwić.

REKLAMA

W centrum drużyny mamy ponownie Scotta Summersa, czyli Cyklopa, który dowiaduje się, że zostanie ojcem. Problem w tym, że kobieta, która finalnie urodziła jego syna, Nathana a.k.a. Cable’a, nie była jego żoną, Jean Grey. Mister Sinister w pewnym momencie podmienił kobietę na jej klona nazywającego się Madelyne Pryor, któremu wszczepiono wspomnienia osoby będącej dawczynią DNA.

„X-Men '97” to opera mydlana

Jean Grey wróciła do siedziby X-Menów, a jej relacja z Cyklopem stała się niezwykle trudna. Madelyne Pryor, gdy prawda wyszła na jaw, udała się do Genoshy, państwa mutantów, ale wykorzystywała swoje zdolności telepatii do tego, by umawiać się na psychiczne schadzki ze Scottem. Ten był rozdarty: kochał żonę, ale żywił też uczucia wobec (wyglądającej identycznie) matki jego dziecka.

Nie powinno dziwić, że Jean nie spodobało się to, iż jej mąż, który pod jej nieobecność został ojcem, spotyka się teraz za jej plecami z Madelyne. Chociaż dzieli z Pryor większość wspomnień, to nie wie, kiedy dokładnie Mister Sinister je podmienił. Jean była niezwykle zagubiona i też ma swoje za uszami, bo sama zrobiła coś, co rzuciło się cieniem na jej małżeństwo.

Tuż po tym, jak jej relacja z Cyklopem została wystawiona na próbę z powodu Madelyne, została sam na sam z zakochanym w niej od zawsze (oraz pogodzonym z faktem, iż nie będą razem) Loganem i… pocałowała go. Wolverine tego jednak nie wykorzystał tej sytuacji do tego, by wykonać jakiś krok. Odwrócił się i rzucił na odchodne, że „ona jest Jean Grey, on jest Scott Summers i takie są zasady”.

A gdzie w tym wszystkim jest Morph?

Zmiennokształtny i niebinarny mutant był przedstawiany jako najlepszy przyjaciel Logana. Teraz dowiedzieliśmy się, że z jego perspektywy ta relacja to była coś więcej niż typowy bromance. Przez cały sezon starał się w zabawny sposób nawiązywać do tego, że jego druh jest beznadziejnie zakochany w Jean Grey, zapewne z nadzieją, iż ten zrozumie, że nie jest mu ona pisana.

Tuż po tym, jak Magneto usunął adamentium ze szkieletu Wolverine’a, to właśnie Morph czuwał przy jego łóżku. W pewnym momencie zmienił się w Jean Grey i wyznał Loganowi miłość. Można to było odczytać jako próbę pocieszenia przyjaciela poprzez iluzję spełnienia jego marzenia, ale twórca serialu już zdążył wyjaśnić, że zmiennokształtny mutant mówił wtedy w swoim imieniu.

Czy i jak wpłynie to na relację obu bohaterów, dowiemy się dopiero w przyszłym sezonie. Chociaż nie widzieliśmy tego w serialu, to wedle tego, co do tej pory słyszeliśmy, Wolverine i Morph trafili do tej samej linii czasowej w odległej przyszłości, co Jean Grey i Scott Summers. Można domniemywać, że sprawy pomiędzy tą czwórką postaci się teraz jeszcze bardziej skomplikują…

To nie koniec romansów w „X-Men '97”.

Oczywiście niektórzy fani doszukują się również kiełkujących uczuć pomiędzy Charlesem Xavierem i Erikiem Lershnerem, ale w moim mniemaniu serial nie implikuje, iż akurat ich łączy coś więcej niż przyjaźń. To, co wiemy, to fakt, iż Profesor X związał się z kosmitką z rasy Shi’ar i był gotów porzucić dla niej Ziemię i swe dzieci, ale w ostatniej chwili się rozmyślił.

Magneto z kolei również wdał się w relację z kobietą i to znacznie młodszą od siebie. Jego byłą kochanką jest Ruda i byli parą zanim dziewczyna dołączyła do X-Menów i związała się z Gambitem. Tutaj zaczął się rysować nam osobny trójkąt miłosny pomiędzy tymi postaciami, ale został on brutalnie przerwany ze względu na śmierć Gambita podczas masakry Genoshy, w której zginęła również Madelyne.

Ruda i Magneto po śmierci Gambita nie mieli co prawda już głowy do tego, by zastanowić się dalej nad tym, co ich łączy, ale w serialu „X-Men '97” zakochali się w sobie Jubilee i Sunspot oraz Forge i Storm. Dodajmy do tego, że w oryginalnej animacji Ororo Munroe związała się z kolei Wolverine’em w alternatywnej linii czasowej (aczkolwiek w głównym uniwersum wedle naszej wiedzy nic ich nie łączy).

„X-Men '97” pozostaje wierny materiałowi źródłowemu.

Większość tych płomiennych romansów i nieodwzajemnionych miłości, które widzieliśmy w animacji, to bezpośrednia ekranizacja komiksów. Dodajmy, że tych samych, w których po ustanowieniu państwa Krakoa w seriach „House of X” i „Powers of X” zobaczyliśmy schemat rezydencji Summersów, w której Logan miał swoją sypialnię połączoną bezpośrednio z tymi należącymi do Scotta i Jean Grey.

Czytaj inne nasze teksty dotyczące serialu X-Men 97:

REKLAMA

Na koniec zaś dodam, że Disney+ niezwykle mi zaimponował tym serialem i nie tylko nim. Do tego ta animacja Marvela dla dorosłych to w końcu tylko jeden z wielu przykładów, że firma zerwała już z wizerunkiem „treści wyłącznie typu family-friendly”. Pojawia się coraz więcej produkcji dla dojrzałych widzów, co sprawia, że oferta tego serwisu wideo na żądanie staje się kompleksowa.

W animacji „X-Men 97”, chociaż kierowana jest do dorosłego widza, mamy przy tym dubbing, a nie lektora, jak to ma miejsce w przypadku np. „The Invincible” na Prime Video, ale akurat w tym przypadku nie mam firmie tego za złe. Zaangażowano w końcu całą masę polskich aktorów, którzy brali udział w lokalizacji „X-Men: The Animated Series” trzy dekady temu, co było fenomenalnym pomysłem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA