REKLAMA

Apple nie będzie już puszczał swoich filmów w kinach. Możecie sobie podziękować

Widzowie nie zawsze oglądają filmy na wielkim ekranie, ale kiedy już to robią, to nie są to produkcje Apple'a. Sprowokowana porażkami swoich tytułów firma postanowiła, że nie będzie ich już wypuszczać w szerokiej dystrybucji kinowej.

apple premiery filmy kino
REKLAMA

Niedawno Apple podało, że jego nadchodzący film "Wilki" nie będzie miał dotychczas planowanej szerokiej dystrybucji na wielkich ekranach. Zamiast tego w wybranych tylko kinach pojawi się 27 września. Dlaczego firma zdecydowała się tak drastycznie ograniczyć dystrybucję tytułu, w którym w główne role wcielają się George Clooney i Brad Pitt? Odpowiedź na to pytanie kryje się w dotychczasowych porażkach finansowych korporacji.

Apple wydaje na filmy po 200 mln dol. Z takim budżetem "Czas krwawego księżyca" zarobił w box offisie niecałe 156 mln dol., "Napoleon" - 221 mln dol. (to wciąż liczy się jako porażka), a "Argylle - tajny szpieg" - nieco ponad 96 mln dol. Najnowsza produkcja firmy "Zabierz mnie na księżyc" kosztowała co prawda mniej, bo 100 mln dol., ale też nie dała rady nawet się zwrócić - na całym świecie zebrała niecałe 39,5 mln dol. Jak się okazuje, sprowokowana tymi porażkami firma zdecydowała się wycofać z szerokiej dystrybucji kinowej swoich tytułów.

REKLAMA

Apple wycofuje się z szerokiej dystrybucji kinowej swoich filmów

O wycofaniu się Apple'a z szerokiej dystrybucji kinowej swoich filmów doniósł Jeffowi Sneiderowi jego informator. Dodaje on jednak, że firma zrobi jeden wyjątek dla "F1" - produkcji o Formule 1 z Bradem Pittem, która ma się pojawić na wielkich ekranach przyszłego lata.

Wolfs - Apple - filmy

Informator Jeffa Sneidera tłumaczy stanowisko Apple'a dbaniem o dobry PR firmy. W końcu żadna korporacja nie lubi, gdy nagłaśnia się jej kosztowne porażki:

Apple'owi zależy tylko na dobrym PR-ze i nie potrzebuje złego PR-u wokół tych wszystkich filmów, które sobie nie radzą.

REKLAMA

Apple nie wycofuje się jednak z produkcji filmowej. Po prostu zamierza podążać ścieżką Netfliksa. Zamiast wprowadzać swoje tytuły na wielkie ekrany, będzie je wypuszczał od razu do streamingu, na Apple TV+. A ma już przecież zapowiedzianych mnóstwo interesujących premier. Chociażby dzisiaj, 9 sierpnia, na platformie pojawili się podżegacze z Mattem Damonem i Caseyem Affleckiem. Z tych nadchodzących jeszcze produkcji do najbardziej wyczekiwanych należą na pewno wojenny "Blitz" Steve'a McQueena, którym korporacja zamierza walczyć o Oscary czy thriller "High and Low" od Spike'a Lee.

Więcej o produkcjach Apple poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA