Jeśli zastanawiasz się, co dalej z aktorami, którzy nie mieszczą się (lub mogą nie mieścić się) w wizji DCU Jamesa Gunna, to przestań. Znalazła się dla nich inna franczyza. Szczególnie, że w większości już w niej grali. Nowi "Szybcy i wściekli" zapowiadają się bowiem na dom opieki dla emerytowanych superbohaterów.
James Gunn w tańcu się nie pieści. Kiedy wraz z Peterem Safranem dostał zadanie stworzenia nowego kinowego uniwersum DC, postanowił zburzyć, wszystko, co zostało do tej pory zbudowane. Biedny Henry Cavill ogłosił więc swój powrót do roli Supermana, aby zaraz ponownie odwiesić czerwoną pelerynę. Patty Jenkins szykowała się do realizacji "Wonder Woman 3", ale nowe szefostwo stwierdziło, że nie ma to sensu, bo scenariusz nie pasuje do nowej (choć wciąż jeszcze niesprecyzowanej) wizji franczyzy.
Wraz z odłożeniem "Wonder Woman 3" na półkę, pod znakiem zapytania stanęła przyszłość Gal Gadot w roli superbohaterki. James Gunn co prawda zapewniał w mediach społecznościowych, że aktorki wcale nie wywalił, ale nie podał żadnych konkretów, więc wciąż w tej kwestii nic nie wiadomo. Tymczasem sama zainteresowana ma wrócić do swoich dawnych znajomych, którzy może i nie mają nadludzkiej siły, nie potrafią latać, ani nie władają oceanami, ale przed wszelkim niebezpieczeństwem chroni ich moc rodziny.
Gal Gadot powróci do Szybkich i wściekłych
W "Szybkich i wściekłych" Gal Gadot zadebiutowała w czwartej części serii. Wcieliła się w Gisele Yashar, którą przyszło jej grać jeszcze w piątce i szóstce. Od tamtej pory już jej nie widzieliśmy. Według portalu The Direct ma się jednak pojawić w dziesiątce. Co z tego, że postać teoretycznie jest martwa. Han niby zginął w "Tokyo Drift", a przecież powrócił w dziewiątce. Jeśli jednak twórcy zechcą postawić na realizm i logikę (po pokazaniu lotu samochodem w kosmos, jest to wątpliwa sprawa) bohaterka może jednak też wystąpić w jakiejś retrospekcji.
Tak czy siak mamy zobaczyć Gal Gadot w jednym filmie z jej kolegą z "Ligi Sprawiedliwości" Jasonem Momoą. Według najnowszych informacji z DCU, aktor pożegna się z Aquamanem wraz z "Zaginionym królestwem", bo James Gunn chce go zrecastingować jako Lobo. Czy rzeczywiście do tego dojdzie, czy może jednak przyjdzie mu opuścić superbohaterskie uniwersum? To się dopiero okaże. W każdym razie w serii "Szybcy i wściekli" zadebiutuje jako antagonista.
Inni gwiazdorzy DC w Szybkich i wściekłych
James Gunn osobiście wprowadził Peacemakera do dotychczasowego kinowego uniwersum DC za sprawą "Legionu Samobójców: The Suicide Squad". Film co prawda nie był zbyt wielkim sukcesem, ale antybohater dostał własny serial, którego 2. sezon mamy na pewno zobaczyć.
Co będzie dalej z postacią graną przez Johna Cenę? Tego na ten moment nie wiadomo. Aktor już jednak w dziewiątce z piskiem opon wjechał do rodziny "Szybkich i wściekłych" i w dziesiątce ponownie się pojawi.
Jakby tego wszystkiego było mało, ostatnio dowiedzieliśmy się, że "Black Adam" nie będzie taką siłą napędową narracji DCU, jaką życzyłby sobie The Rock. Grany przez byłego wrestlera antybohater na pewno nie zagości w pierwszej fazie nowego uniwersum. Z tego też powodu uzasadniona jest nadzieja, że Dwayne Johnson przeprosi się w końcu z Vinem Dieselem i powróci do roli Luke'a Hobbsa w "Szybkich i wściekłych".
Na ten moment nie zapowiada się, żebyśmy Dwayne'a Johnsona mieli zobaczyć w "Fast X". Przypomnijmy jednak, że "Szybcy i wściekli" mają na pewno dostać jeszcze 11 część. Będzie więc kolejna okazja, aby powrócił do roli Hobbsa. A jeśli nie uda się to w samej serii głównej, to może chociaż w końcu powstanie "Hobbs i Shaw 2".
Szczerze mówiąc nie zdziwiłoby mnie, nawet gdyby Henry Cavill niedługo ogłosił, że weźmie udział w jednej z nadchodzących odsłon "Szybkich i wściekłych". Przecież swego czasu krążyły plotki o jego zainteresowaniu tematem. Niczego nie wykluczajmy. Bo czy może być lepszy pomysł na superbohaterską emeryturę niż przekraczanie granic absurdu, siedząc za kierownicą odpicowanej furki? Nie wydaje mi się.