"Emily w Paryżu" to bilet do sławy. Tak dziś wyglądają kariery głównych bohaterów hitu Netfliksa
"Emily w Paryżu" jest serialem, który ogląda się w kategorii guilty pleasure. Współczesna bajka o Amerykance w Paryżu doczekała się mnóstwo fanów na całym świecie. I choć serial zdaniem wielu ma niewiele wspólnego z rzeczywistością we Francji, to stał się trampoliną do sukcesu aktorów odtwarzających główne role. Nie tylko Lily Collins otworzyły się aktorskie drzwi, ale również m.in. Ashley Park, Philippine Leroy-Beaulieu czy Lucasovi Bravo. Co dziś robią gwiazdy "Emily w Paryżu"?
"Emily w Paryżu" doczekał się trzech sezonów i już wiadomo, że będzie kolejny, czyli czwarty. Na razie nie jest jeszcze znana jego data. Choć na przestrzeni kilku lat serial zbiera tyle samo przeciwników, co zwolenników, to nie można odmówić mu ogromnej popularności. Współczesna bajka o ludziach sukcesu, w tym tytułowej Emily, granej przez Lily Collins, może nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością, ale z pewnością jest uroczą opowiastką, dobrą na odstresowanie się i miłe spędzenie czasu. Choć trzeba przyznać, że w 3. sezonie twórcy na szczęście odeszli od szkodliwych stereotypów na temat Francuzów czy Amerykanów i skupili się na dynamicznych twistach i zwrotach akcji.
"Emily w Paryżu" to guilty pleasure, który podniósł kariery aktorów odtwarzających główne role.
Produkcja Netfliksa stała się też niejako trampoliną do sukcesu dla wielu aktorów. Największa popularność spadła oczywiście na Lily Collins, która już wcześniej była oczywiście znana, natomiast dzięki roli głównej w "Emily w Paryżu" jej kariera poszybowała znacznie w górę. Córka artysty - Phila Collinsa dzielnie pracuje na swoje nazwisko, realizując kolejne projekty. Niedawno podzieliła się z fanami informacją o słuchowisku poświęconemu "Muminkom", w którym wzięła udział. Gwiazda obecna jest również na okładkach wielu poczytnych magazynów, m.in. "Vogue" czy "Harper's Baazar". Mimo że Lily jest główną gwiazdą "Emily w Paryżu", mocno trzyma kciuki za pozostałych kolegów i koleżanki z serialu.
Ci bardzo dobrze sobie radzą w aktorskim świecie. Ashley Park, czyli serialowa Mindy w "Emily w Paryżu" niedawno zaangażowała się w nowy projekt i to u boku nie byle kogo, bo samej Meryl Streep oraz Seleny Gomez w 3. sezonie serialu "Zbrodnie po sąsiedzku". Ashley niedawno pochwaliła się wyzwaniem na swoim TikToku, pozując z nową koleżanką z serialu - Seleną Gomez. Morderstwa? W TYM BUDYNKU???? Jestem bardzo podekscytowana dołączeniem do tej zabójczej obsady (zamierzona gra słów) niesamowitych ludzi - napisała Park na swoim profilu. Przypomnijmy, że serial jest historią trójki nieznajomych osób, których połączyła obsesja na punkcie true cime. Losy bohaterów w pewnym momencie krzyżują się, gdy w ich nowojorskim budynku mieszkalnym rzeczywiście zostaje popełnione morderstwo, a sami zainteresowani mieszają się w śledztwo. Produkcja Disney + zdobyła trzy nagrody Emmy i 6 nominacji do Oscara.
Dla Ashley Park dołączenie do obsady serialu z pewnością jest nie lada sukcesem. Poza wspomnianym serialem Ashley zagrała też w komedii przygodowej "Joy Ride". Z Instagrama Park możemy dowiedzieć się też też o mniejszych projektantach aktorki, która bierze udział w sesjach zdjęciowych najpoczytniejszych modowych magazynów oraz angażuje się w akcje charytatywne. Jej konto na Instagramie obserwuje już 2,5 mln followersów, co niewątpliwie jest ogromnym sukcesem.
Międzynarodowy sukces w dojrzałym wieku oraz typowanie na Jamesa Bonda
Serial "Emily w Paryżu" sprawił również, że rumieńców nabrała kariera 59-letniej Philippine Leroy-Beaulieu, która w "Emily w Paryżu" wcieliła się w cyniczną i złośliwą Sylvie. Francuska aktorka przed udziałem w serialu była znana oczywiście w swoim kraju, natomiast serial Netfliksa zapewnił jej międzynarodową sławę. Tuż przed "Emily" widzowie mogli zobaczyć Philippine w innej hitowej produkcji Netfliksa, "Gdzie jest mój agent". Choć w serialu dostała drugoplanową rolę, zwróciła na siebie uwagę niezwykłą elegancją oraz magnetyczną charyzmą. Niezwykle elegancka jest również jej Sylvie w "Emily w Paryżu". Sama aktorka żartowała, że jej bohaterka jest bardziej francuska, niż sami Francuzi, bo przecież nikt od rana do wieczora nie chodzi tak wystrojony i nie pije non stop wina ( w pracy). Jak też mówiła, sukces zawdzięcza niejako pandemii, bo właśnie wtedy ruszył przecież pierwszy sezon "Emily w Paryżu". Dzięki serialowi usłyszał o niej cały świat. W 2022 roku francuska gwiazda pojawiła się w kolejnym, hitowym serialu Netfliksa - "The Crown", natomiast w lutym tego roku premierę miał serial Apple TV "Liaison", w którym wystąpiła u boku m.in. Vincenta Cassella.
Choć główną bohaterką "Emily w Paryżu" jest kobieta, nie zapominajmy też o mężczyznach grających w serialu. Dzięki "Emily" rozkręciła się kariera Lucasa Bravo, francuskiego aktora, a w serialu absztyfikanta Emily. 34-letni aktor przed serialem zagrał kilka ról w swoim kraju w takich serialach, jak m.in. „Sous le soleil de Saint-Tropez” czy „Plus belle la vie". Jednak to właśnie rola przystojnego Gabriela sprawiła, że został dostrzeżony przez kolejnych reżyserów. Sam zainteresowany śmiał się, że podczas pracy nad "Emily w Paryżu" odkrył Paryż na nowo. Bo choć urodził się we Francji, od dłuższego czasu życie dzieli między ojczysty kraj i Los Angeles, gdzie mieszka. Po hicie Netfliksa, posypały się kolejne role. W 2022 roku Lucas wystąpił w trzech dużych produkcjach: „Mrs Harris Goes to Paris” u boku samej Isabelle Hupert. W tym samym roku wszedł na plan zdjęciowy komedii romantycznej "Ticket to Paradise" oraz "The Honeymoon".
Drugim przystojniakiem, który zdobył rzesze fanek, ale też uznanie reżyserów jest odtwórca roli Alfiego - brytyjski aktor Lucien Laviscount. Choć oczywiście był już wcześniej znany w swoim kraju, zagrał m.in. w dramacie dla nastolatków "Grange Hill", a później na przestrzeni lat pojawił się w kilku serialach, to do światowej publiczności dotarł właśnie kreacją Alfiego - chłopaka głównej bohaterki, który o jej względy walczył z Gabrielem, wspomnianym już Lucasem Bravo. Po roli w hitowym serialu Lucien zagrał w 3-częściowej komedii BBC "Peacock" oraz filmie "Your Christmas or Mine". W styczniu tego roku pojawiły się doniesienia, że gwiazdor typowany jest na odtwórcę legendarnego Jamesa Bonda. Mówiło się, że Lucien Laviscount zachwycił samą Barbarę Broccoli, producentkę filmów o Bondzie.
Lucien spełnia wszystkie wymagania. Jest niezwykle utalentowanym aktorem, a zarazem bardzo przystojnym facetem. Dodatkowo w ciągu ostatnich 18 miesięcy, odkąd dołączył do serialu "Emily w Paryżu", zdobył wielu nowych fanów. Szefowie Bonda już dyskutują o tym, jak doskonale będzie wyglądał w smokingu Agenta 007 i jak bardzo pasuje do tej roli - pisał jakiś czas temu "Daily Mail", przytaczając słowa Broccoli.
Jak widać "Emily w Paryżu" choć nie jest serialem najwyższych lotów i raczej nie ma takich ambicji, daje przepustkę do kariery aktorom w różnym wieku. Dzięki "Emily" mogą realizować się w kolejnych ciekawych serialach, filmach, mają wstęp na najważniejsze aktorskie i towarzyskie wydarzenia i są po prostu sławni. I o to w tym wszystkim chodzi.