Gdy jakiś czas temu gruchnęła wieść, że Max planuje na nowo opowiedzieć historie o najsłynniejszym czarodzieju na świecie, w internecie i wśród fanów rozgorzały dyskusje. Wczoraj zaś dokonano kolejnego kroku - ujawnienia nazwisk aktorów, którzy wcielą się w znanych nam nauczycieli Hogwartu. Zatrzymałbym się właśnie przy słowach "znanych nam", bowiem to ta kwestia najbardziej mi ciąży, gdy myślę o tym projekcie.

Serialowy "Harry Potter" zapowiadany jest jako wierna literackim pierwowzorom produkcja. Według dostępnych informacji, twórcy zamierzają działać według cyklu "jeden sezon - jedna książka". Skoro tak, to przed nami długa podróż, której grono przewodników pozwala raczej mieć dobre odczucia. W realizacji projektu kluczowe są dwie osoby: zatrudniona w roli showrunnerki Francesca Gardiner, mająca niemałe doświadczenie pracy w produkcjach odcinkowych takich, jak "Mroczne materie", "Sukcesja", "Medyceusze: Władcy Florencji", "Transporter", czy "Killing Eve". Wiadomo również, że za reżyserię części odcinków weźmie się Mark Mylod, który podobną funkcję pełnił w "Sukcesji", "The Last of Us", "Shameless", stanął również za kamerą "Menu" z Ralphem Fiennesem. Wczoraj Max oficjalnie ogłosił nazwiska aktorów, którzy wcielą się w nauczycieli Hogwartu. Są to: John Lithgow (Dumbledore), Janet McTeer (McGonagall), Paapa Essiedu (Snape), Nick Frost (Hagrid), Luke Thallon (Quirrell) oraz Paul Whitehouse (Filch).
Obsada - niezła. Pomysł na fabułę - mógłby być lepszy
Nie trzeba było długo czekać na średnio lotny humor odnoszący się do koloru skóry aktora, który wcieli się w Severusa Snape'a. W moim przypadku opinia na ten temat jest dość prosta - o ile radykalna zmiana wyglądu postaci historycznej budziłaby we mnie obiekcje, o tyle póki obracamy się w świecie fantastyki, czarodziejów, elfów, krasnoludów, czy innych istot które są wytworem fikcji, naprawdę nie uważam, że jest to powód do tak kosmicznych rozmiarów roztrząsania i wieszczenia upadku serialu (który tak naprawdę jeszcze nie powstał) przez tę "kontrowersyjną decyzję". Swoją drogą chyba za wiele się nie zmieniło względem kilkudziesięciu lat, jeśli wciąż uznajemy zatrudnianie niebiałych aktorów za skandal czy kontrowersję.
Wracając jednak do meritum - moim zdaniem problem tego serialu w ogóle nie tkwi w aktorach - Max zgromadził naprawdę solidny casting. Johna Lithgowa zapewne wielu przedstawiać nie trzeba - to doświadczony i bardzo wszechstronny aktor, który wniesie sporo mądrości do kreacji Albusa Dumbledore'a. Po obejrzeniu "Kaosu" z Janet McTeer mam o niej tylko dobre zdanie i myślę, że ma spore szanse, by odnaleźć się i wypłynąć na ciekawe aktorskie wody w roli surowej, acz jednocześnie ciepłej Minerwy McGonagall. Najbardziej chwalony (i chyba słusznie) jest casting Nicka Frosta do roli Hagrida - zwłaszcza na poziomie wizualnym myślę, że będzie to inny, ale absolutnie nie gorszy gajowy, niż ten, którego pamiętamy. Wreszcie wywołany do tablicy Paapa Essiedu, aktor, któremu talentu bardzo ciężko odmówić - jeśli ktoś nie widział "Gangów Londynu" lub "Men", może go chociaż kojarzyć ze świetnej kreacji w "Czarnym lustrze" sprzed dwóch lat.
Co zatem mnie gryzie w temacie tego serialu? Odpowiedź w zasadzie zawarłem w pytaniu - tematyka. Nie uważam ruchu, który wykonali twórcy, za coś karalnego - wiadome jest, że w filmie nie dało się zawrzeć wszystkich niuansów i wątków oferowanych przez literacki pierwowzór, serial zaś daje potencjał na ich większy rozwój. Martwi mnie tak naprawdę to, że Gardiner i Mylod pod skrzydłami Max biorą się za praktycznie ten sam materiał, na którym bazowali twórcy filmów, przez co przekonanie odbiorców do lepszej jakości serialu z automatu staje się trudnym wyzwaniem - siłą rzeczy trudno wyrzucić z głowy utwardzony przez lata obraz postaci, firmowanych znanymi nam twarzami.
Gdyby jeszcze fabularny potencjał ograniczał się do samego Harry'ego Pottera, to nie miałbym zastrzeżeń. Ale kurczę, w tym uniwersum kryje się bardzo dużo wątków i postaci, którym "przyznanie" serialu pozwoliłoby w kreatywny sposób poszerzyć nierozwinięte w filmach wątki, zrobić coś nowego, a zarazem będącego w potterowskim duchu. Przykłady? Pierwszy z brzegu: produkcja o genezie czterech największych domów w Szkole Magii i Czarodziejstwa: Gryffindoru, Slytherinu, Ravenclawu i Hufflepuffu. Nie mówię, że wyszłaby z tego nowa "Gra o tron", ale każdy z tych domów ma swoją historię, założyciela, przypisane wartości i zarysowany konflikt, m.in. o czystość krwi czarodziejów. Dlaczego by z tego nie skorzystać? Kolejny pomysł - serial o Huncwotach, czyli grupie młodych przyjaciół, w której skład wchodzili James Potter, Remus Lupin, Peter Pettigrew i Syriusz Black. Paczka chłopaków dojrzewających w czarodziejskim świecie, która z biegiem czasu rozpada się m.in. wskutek odmiennych postaw wobec walki z Voldemortem. Jeśli chciano koniecznie osadzić projekt za życia Harry'ego, czemu na przykład nie podjęto próby stworzenia historii tego, co wydarzyło się po drugiej części "Insygniów Śmierci"? Sportretowanie dzieci Pottera, ale także potomków Rona i Hermiony, czy nawet Dracona Malfoya, stanowiłoby interesujący wgląd w to, jak mierzą się ze swoim dziedzictwem i magicznymi zdolnościami.
To zaledwie garstka pomysłów, które przynajmniej w mojej głowie wykluły się, gdy pierwszy raz usłyszałem o przyszłym istnieniu produkcji osadzonej w świecie Harry'ego Pottera. Najwięksi znawcy książek zapewne dorzuciliby przynajmniej kilkanaście innych koncepcji.
Myślę o tym serialu w prosty sposób - choć nazwiska oczywiście nie grają, wiem, że zatrudnieni aktorzy mają w sobie wystarczająco dobry warsztat, by na swoich barkach unieść nowe role. Absolutnie nie planuję żadnego bojkotu i do podobnej postawy zachęcam czytelników.
Więcej o Harrym Potterze przeczytacie na Spider's Web:
- Harry Potter w Alwernii. Kiedy wystawa? Ile kosztuje? Oto wszystko, co musisz wiedzieć
- Harry Potter: Max oficjalnie ogłasza członków obsady serialu. czy doniesienia się potwierdziły?
- To on ma zagrać Hagrida w serialu Harry Potter. Świetny wybór
- J.K. Rowling mówi, że troje aktorów mogłoby zepsuć jej film. Ciekawe, o kogo chodzi
- Gwiazda Harry'ego Pottera założyła konto na OnlyFans. Chce spłacić długi