REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Po co komu Tindery i apki społecznościowe, skoro można mieć psa

Ci, którzy są opiekunami czworonogów żartują, że odkąd mają psa, zdążyli już poznać wszystkich sąsiadów w okolicy. Coś w tym jest, biorąc pod uwagę, że zwierzak na spacerze, jak mało kto potrafi "otworzyć" kontakty między ludźmi i sprowokować do zarówno małych small talków, głębszych rozmów, przyjaźni czy nawet związków. Ci, którzy mają czworonogi, zgodnie twierdzą, że poznawanie ludzi i nawiązywanie nowych kontaktów, gdy ma się zwierzaka, jest znacznie łatwiejsze.

11.06.2023
14:57
Psy są świetnymi otwieraczami w kontaktach międzyludzkich
REKLAMA

Spacery z psami to niezwykle częsty widok w wielu polskich większych, bądź mniejszych miastach. Wyjście z psem to też dobry sposób na poznawanie nowych osób, niezobowiązujące small talki, które nierzadko potrafią zmienić się w większą znajomość. Od znajomych - psiarzy słyszę, że odkąd mają czworonoga, poznali wszystkich sąsiadów na dzielnicy, są zgadywani, zaczepiani, sąsiedzi oferują pomoc przy opiece. Brzmi to dobrze, biorąc pod uwagę, że w dobie poznawania ludzi przez aplikacje, mnogość rozmów na komunikatorach, rozwój social mediów, często przewija się narracja, że ciężko jest poznać ludzi na żywo. A pies potrafi świetnie otworzyć ludzi i sprawić, że szybko skraca się dystans między obcymi sobie osobami.

REKLAMA

Psiarze są zgodni. Odkąd mają zwierzaka, zmieniło się ich towarzyskie życie.

Ci, którzy mają czworonoga lub czworonogi, mówią wprost, że odkąd są ich opiekunami, ich życie towarzysko-osiedlowe mocno zmieniło się na lepsze. Kasia Dorawa jest opiekunką psa typu posokowiec. Jak wyjaśnia, posiadanie pieska zawsze było jej marzeniem, które bała się zrealizować ze względu na to, że mieszka sama i ma pracę o wyjazdowym charakterze. Na szczęście udało się i Goran od trzech lat towarzyszy Kasi w codziennym życiu. Kasia w stu procentach zgadza się ze stwierdzeniem, że pies potrafi być świetnym "otwieraczem" w kontaktach międzyludzkich.

Moim ulubionym stwierdzeniem jest to, że mieszkając rok sama w obcym mieście, nie poznałam tylu ludzi, co w ciągu tygodnia, posiadając psa. Po pierwsze: pies zmusza nas do wyjścia z domu. Po drugie: psy (w większości) chcą bawić się ze sobą. I już tutaj od pierwszego przywitania czy "niuchnięcia" z drugim psem, warto zapytać czy właściciel nie ma nic przeciwko i czy mogą razem poszaleć. Mój pies jest akurat bardzo towarzyski, zarówno jeżeli chodzi o psy, jak i o ich właścicieli. Zawsze kiedy nasze zwierzaki się bawią, to ich właściciele prowadzą "small talk", wymieniają się ciekawostkami, problemami, doświadczeniami. Psy są naszym wspólnym tematem do rozmowy. Co zabawne, większość właścicieli innych psów jest mi znana jako- "Pani od Florki", "Pan od Lutra", ja za to zapewne jestem "Panią od Gorana"

podkreśla.

Opiekunka Gorana wyjaśnia też, że choć psy są świetną prowokacją do nawiązania małych small talków, jak najbardziej możliwe są dłuższe znajomości.

Od jednych sąsiadów dostałam zaproszenie na wspólny spacer z ich psem. Nie był to jednorazowy wypad, ponieważ nasze psy bardzo się polubiły. Kiedyś na spacerze poznaliśmy też bulterierkę Lilu, z którą Goran bawił się tak dobrze, że zaczęliśmy się umawiać na wspólne spacery. Takich historii jest całe mnóstwo

zauważa moja rozmówczyni, dodając, że odkąd ma Gorana, ludzie znacznie częściej ją zagadują i uśmiechają się.

Goran jest takim psem, obok którego ciężko jest przejść obojętnie. Wielu ludzi się uśmiecha, zagaduje, pyta co to za rasa, wielu ludzi też już wie, że to posokowiec i mówią o swoich doświadczeniach z tą rasą, chcą się przywitać, pogłaskać. Jest to bardzo miłe zarówno dla mnie, jak i dla Gorana, bo lubi kontakt z ludźmi. Bardzo dużo gastronomicznych miejsc jest otwartych na psiaki, co jest super, bo w wiele miejsc mogę go zabierać. Czasami wręcz z premedytacją zabieram go w miejsce, gdzie będzie dużo osób, których nie znam, jeżeli oczywiście jest taka możliwość. Wtedy czuje się pewniejsza siebie, ponieważ wiem, że mój pies będzie "otwieraczem", tematem do rozmowy

zdradza.

Podobnego zdania jest Natalia Santorek, opiekunka, jak podkreśla prawie spanielki Grande oraz pudelka Berka. Dzięki chodzeniu na szkolenia i treningi z psami, poznała mnóstwo świetnych osób, z którymi zaprzyjaźniła się. Myślę, że w "pozapsim świecie" szanse na spotkanie się byłyby minimalne. Często pochodzimy z różnych rejonów miasta, roczników czy zawodów, a jednak jest ten wspólny mianownik łączący grupę zupełnie randomowych ludzi - wyjaśnia. Natalia dodaje też, że niestety oprócz tych pozytywnych, ma też negatywne doświadczenia z ludźmi, którzy jej zdaniem traktują psa jako "dobro publiczne".

Niestety, często mam też negatywne doświadczenia: głównie przez osoby traktujące psa jak dobro publiczne i wyciągające ręce bez pytania, które na zwrócenie uwagi reagują agresywnie. Dobrym przykładem jest komunikacja miejska, gdzie nie pozwalam na dotykanie zestresowanego psa i wielokrotnie nasłuchałam się, że jestem jakaś dziwna albo dzika

mówi Santorek.

Półtora dnia z uroczą suczką rasy maltipoo i masa dłuższych, bądź krótszych rozmów

O tym, jak wielkim otwieraczem w kontaktach z ludźmi jest pies, przekonałam się sama, spędzając półtora dnia w towarzystwie kilkumiesięcznej suczki rasy maltipoo, Elzy, która jest bardzo towarzyska, psotna i będąc szczeniaczkiem, uwielbia być głaskana przez ludzi. Uwielbia też zabawę z innymi psami. To, ile osób w tym krótkim czasie zwróciło uwagę na Elzę, gdy spacerowałam razem z nią i jej opiekunką Renatą po okolicy, jest imponujące. Raz, że gdy obce pieski bawią się ze sobą, ich opiekunowie wymieniają się ze sobą informacjami odnośnie lekarzy, fryzjerów, czy ogólnych porad dotyczących wychowania.

 class="wp-image-2372827"
Pieskie spacerki i zabawy
REKLAMA

To, co było dla mnie najciekawsze w tym krótkim, pieskim doświadczeniu, to możliwość krótkiego small talku z obcymi ludzi, który zamienił się w sympatyczny wieczór spędzony w knajpie, z otworzeniem się na wiele tematów i wymienieniem się kontaktami. Czy będzie to trwalsza znajomość, tego nie wiem. Natomiast nie sądzę, ze bez pieska u boku to spotkanie rozwinęłoby się w taki właśnie sposób. Opiekunka Elzy, Renata żartuje, że jej piesek przyciąga osoby w określonym wieku: dzieci w okolicach czterech lat, kobiety koło trzydziestego roku życia oraz panie w okolicach sześćdziesiątki. Mimo że ma Elzę trzy miesiące, jest bardzo pozytywnie zaskoczona, jak posiadanie psa wpłynęło na jej życie.

Zastanawiam się, z czego wynikają te wszystkie pieskie kontakty. Wiadomo, że gdy zwierzaki razem się bawią, trudno nic nie mówić do drugiej osoby, więc siłą rzeczy, nawiązuje się kontakt. Psy to również kochane, mądre i piękne zwierzęta, więc nic dziwnego, że ludzie zwracają na nie uwagę. Być może nasilone, pieskie rozmowy wynikają też ze zwyczajnej potrzeby kontaktu. W końcu po wykańczającej i wpływającej negatywnie na nasze zdrowie psychiczne pandemii, ludzie, choć oczywiście nie wszyscy, mają potrzebę zwyczajnego pogadania ze sobą. A pies jest świetnym pretekstem, aby zamienić malutką konwersację w większy kontakt, lub też pozostać przy small talku. To już w dużej mierze zależy od ludzi, nie od piesków, jak potoczy się dana rozmowa.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA