Imponujące i trochę przerażające. Naukowcy stworzyli robota jak z "Terminatora 2"
Cokolwiek robicie, przestańcie. To już nie ma sensu. Jako ludzkość jesteśmy zgubieni. Sami sprowadzamy na siebie zagładę. Nie, nie chodzi o to, że trzeba recyklingować śmieci, bo planeta umiera. Nic już nam nie pomoże. Naukowcy stworzyli miniwersję T-1000. Tak, tego robota z "Terminatora 2", który potrafi zmieniać swój stan skupienia ze stałego w ciekły.
To nie jest żart. Mamy film, który dosłownie ostrzega przed takimi odkryciami. Przecież scena z T-1000 przechodzącym przez kraty, jest jedną z najbardziej przerażających w "Terminatorze 2". Jak przed czymś takim uciekać? Lepiej szybko coś wymyślcie, bo niedługo będziemy musieli. Grupa naukowców pod przywództwem dr. Chengfeng Pana z uniwersytetu w Hongkongu stworzyli takiego robota w rzeczywistości. Na razie jeszcze w milusińskiej wersji.
W tym momencie robot wygląda jak ludzik z klocków Lego. Nie ma się niby czego bać. Można go łatwo zdeptać, a jakby nadepnąć na niego w nocy, to co najwyżej byśmy z bólu zawyli. Tak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Strach ogarnie was, jak zobaczycie, co potrafi.
Naukowcy stworzyli robota jak z Terminatora 2
The Telegraph zamieściło w sieci wideo, na którym widać, jak stworzony przez naukowców robocik zmienia swój stan skupienia ze stałego w ciekły. Wszystko po to, żeby... opuścić klatkę. Tak, przepływa między prętami.
Tak, ten filmik wygląda nieco jak ściema, bo przypomina animację poklatkową. Nie dajcie się jednak zwieść. To wszystko dzieje się naprawdę. W wideo nie ma żadnych montażowych sztuczek. Robot zmienia swój stan skupienia, wychodzi z klatki i wraca do swojej pierwotnej formy.
Ten cud techniki twórcy opisali w "Matter". Z artykułu dowiemy się, że jego powstanie zainspirowały badania nad strzykwami, zwanymi też ogórkami morskimi. Ich tkanka twardnieje lub mięknie, zapewniając ochronę przed drapieżnikami. Robot został powołany do życia, aby dzięki podobnej funkcji dostać się do ludzkiego ciała i bezpiecznie wyciągnąć z niego obce obiekty. Żeby móc spełnić swój cel potrzebuje jeszcze kilku usprawnień, ale przecież już prezentuje się imponująco... i przerażająco.
Robot zbudowany jest z galu - metalu, który topi się w tak niskiej temperaturze, że nie potrzebuje zewnętrznego źródła ciepła. Został on wzbogacony magnezem neodymowo-żelazowo-borowym, pozwalającym "ludzikowi" po roztopieniu powrócić do stanu stałego. Jest to bardzo skomplikowane i zaawansowane. Jednakże - według przywołanego artykułu - na razie nie aż tak, żeby mógł nam zagrażać. Tak to się zawsze zaczyna. Teraz tylko czekać, aż zainteresuje się nim ChatGPT. Wojna ze Skynetem coraz bliżej.