REKLAMA

Polski weekend na SkyShowtime. Nasze filmy robią robotę

SkyShowtime pomalował nam ten tydzień na biało-czerwono. W ostatnich dniach na platformę wjechała paczka polskich filmów. Dlaczego warto poświęcić weekend na ich seanse?

skyshowtime polskie filmy co obejrzeć
REKLAMA

Lokalne produkcje to dla streamingu żyła złota. Niedawno Max przekonał się, że w Polsce największym wzięciem cieszą się polskie produkcje, bo użytkownicy platformy zaraz po jej starcie rzucili się na seriale i programy Playera oraz TVN-u. Netflix wiedział o tym od dawna, bo od lat podbija sobie statystyki naszymi tytułami ("365 dni", "Za duży na bajki", etc.). Teraz to samo może przydarzyć się SkyShowtime. Na platformę wpadło bowiem kilka zrealizowanych nad Wisłą filmów. Nareszcie! - chciałoby się podsumować.

Biblioteka SkyShowtime nigdy do biednych nie należała, ale brakowało w niej wyrazistych polskich akcentów. Na platformie mogliśmy najpierw oglądać przejętą po porzuceniu przez HBO Max "Warszawiankę", a potem (długo, długo potem) w serwisie pojawił się "Kos". Obie produkcje świetne, ale jednak pozostawiały po sobie niedosyt. Mało ich. Użytkownicy potrzebują więcej rodzimych tytułów. Teraz wreszcie je dostali.

REKLAMA

SkyShowtime - co obejrzeć w ten weekend?

W mijającym tygodniu, dokładnie w piątek, na SkyShowtime rozgościło się aż sześć polskich filmów. Wśród nich... "Diablo. Wyścig o wszystko"? Dobra, tą tanią podróbką "Szybkich i wściekłych" nie ma co psuć sobie weekendu. Podobnie wojennym "303. Bitwa o Anglię", nawet jeśli występuje w nim gwiazdor "Gry o tron" Iwan Rheon. No ale po takie "Miasto 44" czy "Kler" to sięgnąć warto. Nieważne, że już pewnie je widzieliście. Podczas kolejnych seansów wejdą tak samo dobrze.

Kler - SkyShowtime - polskie filmy - co obejrzeć?

"Miasto 44" sprzeciwia się nadętemu podejściu do naszej historii. To najpierw film, a dopiero potem lekcja wychowania patriotycznego. Fabuła opowiada o dwójce młodych ludzi (LUDZI! Nie bohaterów z podręczników szkolnych!), których miłość zostaje wystawiona na próbę, gdy wybucha Powstanie Warszawskie. Na widzów czeka tu nie tylko przejmująca opowieść, ale też wiele widowiskowych scen wojennych. Za jakość ręczy sam stojący za kamerą Jan Komasa - twórca późniejszej "Sali samobójców. Hejtera".

"Kler" to z kolei kontrowersyjny hit z 2018 roku. Akcja filmu toczy się wokół trójki księży, którzy wzorami cnót wcale nie są. Jak to u Wojciecha Smarzowskiego już bywa, nie ma tutaj ładnych obrazków. Reżyser krytykuje Kościół, nawołując widzów do refleksji nad jego współczesną kondycją. Środowiska prawicowo-konserwatywne uznały produkcję za jawnie antyklerykalną, robiąc jej darmową reklamę. W efekcie obejrzało ją ponad 5 mln widzów. Takiego sukcesu frekwencyjnego polskie kino dawno nie widziało. W XXI wieku żaden inny rodzimy tytuł nie zanotował tak wysokich wyników.

REKLAMA

Jeśli po "Klerze" mielibyście siły na więcej filmów, to zawsze możecie odpalić dodatkowo "Kuriera" czy "Jacka Stronga". Obie produkcje to podpadają pod kategorię "kina męskiego". W końcu odpowiada za nie Władysław Pasikowski. Twórca kultowych "Psów", jak to już ma w zwyczaju, w tańcu się tu nie pieści. Czy jednak tytuły te można ustawić w jednym rzędzie z jego najlepszymi dziełami? Na to pytanie odpowiedzieć musicie sobie sami.

Wymienione wyżej filmy obejrzysz, klikając tutaj.

Więcej o ofercie SkyShowtime poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA