REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

"Thelma i Louise" kończy 32 lata. Ten film wciąż jest aktualny i ani trochę nie postarzał się

Kultowy obraz Ridleya Scotta "Thelma i Louise" skończył już 32 lata. To właśnie 24 maja 1991 roku swoją premierę miał film, który pięknie pokazuje takie tematy, jak przyjaźń, wyzwolenie z ciasnych ról oraz wolność. Po ten obraz wciąż sięgają kolejne pokolenia, natomiast sam film nic a nic, nie stracił na aktualności.

24.05.2023
7:23
Thelam i Louise kończy 32 lata
REKLAMA

Produkcja "Thelma i Louise" liczy już 32 wiosny. 24 maja przypada rocznica premiery filmu, który wciąż jest bardzo aktualny, bo tematy takie jak wolność, przyjaźń, ucieczka od pewnych, narzuconych kobietom ról w dalszym ciągu przewijają się w społecznej dyskusji. A "Thelma i Louise" traktuje właśnie o wspomnianych tematach.

Produkcja Ridleya Scotta to nie tylko feministyczny manifest, ale również świetne kino drogi i nie mniej świetny popis aktorski, dwóch głównych bohaterek: Louise, granej przez Susan Sarandon oraz Thelmy, w którą wcieliła się Geena Davis. Dla tych, którzy jeszcze nie widzieli hitu sprzed lat, szybko przypominamy fabułę.

REKLAMA

Wolność, przyjaźń, przygoda i ochrona siebie. "Thelma i Louise" to feministyczny manifest.

Thelma jest gospodynią domową, żoną sprzedawcy dywanów. Jej życie sprowadza się do dbania o dom i gotowania posiłków mężowi, który traktuje ją jak służącą, ale też pozbawioną swojego zdania "dziewczynkę". Z kolei Louise jest nieco starsza od Thelmy. Na co dzień pracuje jako kelnerka i jest znudzoną oraz sfrustrowaną powtarzaniem tych samych czynności kobietą. Od lat jest w związku z muzykiem Jimmym, w tej roli Michael Madsen, który sam nie wie, czego chce, nie potrafiąc zdecydować się na małżeństwo.

Obie kobiety postanawiają pewnego dnia oderwać się od szarości codzienności, wybierając się na weekend do wynajętego w górach domku. Zatrzymując się na drinka w przydrożnym barze, Thelma i Louise rozluźniają się za sprawą alkoholu, muzyki i barowych tańców. W pewnym momencie rozbawiona Thelma wychodzi na zewnątrz z nowo poznanym w barze facetem. Ten jednak usiłuje ją zgwałcić. Na szczęście z pomocą przychodzi Thelmie Louise, która zabija napastnika. Przerażone tym, co się wydarzyło, obie przyjaciółki uciekają przed policją w kierunku Meksyku.

To właśnie szaleńcza podróż zmieniła obie bohaterki, ale też sprowokowała kobiety na całym świecie do pytań i dyskusji na takie tematy jak wolność, niezależność, ich role w związkach. Podczas tej podróży Thelma i Louise doświadczyły wiele emocji, które tak bardzo je otworzyły i wyzwoliły z dotychczasowego życia. Pakując się w kolejne przygody, zobaczyły też, jak bardzo są silne, odważne i niezależne.

Nic dziwnego, że po tylu latach wciąż wiele kobiet, choć nie tylko, zachwyca się tym filmem: od aktorstwa, stylówek głównych bohaterek, które są ponadczasowe, po przepiękne, pełne wolności i ducha przygody, amerykańskie krajobrazy i pełne przestrzeni puste drogi.

Zwiastun "Thelma i Louise"

"Thelma i Louise" to wciąż bardzo aktualny film

Co najważniejsze, mimo upływu lat, film Scotta, ani trochę nie postarzał się i nie stracił na aktualności. W wielu krajach, w tym również w Polsce, kobiety muszą walczyć o swoje prawa, wyzwalać się spod skrzydeł patriarchatu. Ważny i aktualny jest w filmie moment, gdy bohaterki nie zgłaszają się na policję, bo wiedzą, że i tak nikt im nie uwierzy, iż broniły się przed napastnikiem, który chciał zgwałcić Thelmę.

Przecież wszyscy widzieli, że z nim tańczyłaś - wypowiada to zdanie Louise, przywodząc na myśl historie ze współczesnego świata, gdzie często wciąż dominuje narracja: sprowokowała go, to ją zgwałcił. Choć obie bohaterki są tak bardzo różne od siebie, łączy je przyjaźń. Są dla siebie największym wsparciem. I gdy w codziennym życiu czasem widzimy, jak kobiety kobietom wbijają bolesne szpilki, w "Thelmie i Louise" nie ma o tym mowy.

W latach 90. film zdobył uznanie Amerykańskiej Akademii Filmowej, która nominowała obraz Scotta w sześciu kategoriach: dla najlepszych aktorek pierwszoplanowych, za reżyserię, najlepsze zdjęcia, montaż oraz scenariusz. Oscar dostała scenarzystka Callie Khouri. Co ciekawe "Thelma i Louise" była dla niej pierwszym napisanym filmem.

Produkcja obsypana została również innymi nagrodami. Wśród najważniejszych można wymienić włoski odpowiednik Oscara: nagrodę Davida di Donatello dla Geeny Davis i Susan Sarandon w kategorii Najlepsza aktorka zagraniczna, a także nagrodę Bostońskiego Stowarzyszenia Krytyków Filmowych dla Geeny Davis, jako najlepszej aktorki. Warto dodać, że poza odtwórczyniami głównych ról i scenarzystką, doceniono też grającego postać drugoplanową Harveya Keitela.

Z filmem, na którym nie można się nudzić, który jednocześnie bawi, wzrusza i daje do myślenia, wiąże się wiele ciekawych anegdotek, m.in. z końcowymi scenami filmu. Pojawiło się kilka pomysłów, aby zmienić ostatnie sceny. W alternatywnej wersji zakończenia Louise miała w ostatniej chwili wypchnąć Thelmę z wpadającego w przepaść samochodu. Taka końcówka nie spodobała się jednak Susan Sarandon, więc reżyser został przy oryginalnym, starym zakończeniu.

Zaskakujący jest również dobór głównych bohaterek. Według oryginalnego planu, postaci Thelmy i Louise miały zagrać Michelle Pfeiffer oraz Jodie Foster. Role główne powierzone zostały jednak Susan Sarandon oraz Geenie Davis, którym film otworzył drogę do wielkich karier.

Zresztą obie aktorki spotkały się dwa lata temu z okazji 30. rocznicy kultowego filmu, gdzie odtworzyły kultowe sceny w produkcji, ale też powspominały pracę nad nim.

Na początku myślałam, że to film kowbojski z kobietami i ciężarówkami i będzie to świetna zabawa. Ridley jest świetnym reżyserem i to zabawny scenariusz. Zupełnie nie doceniłam, że wchodzimy na terytorium zajmowane przez białych heteroseksualnych mężczyzn. Obrazili się i oskarżyli nas o gloryfikację morderstwa, samobójstwa i dziecinadę. Nie wydawało się to wielką sprawą, wydawało się, że to niezwykłe, że w filmie pojawi się kobieta, z którą można się zaprzyjaźnić. Normalnie, jeśli w filmie były dwie kobiety to z jakiegoś powodu musiały się nienawidzić

- opowiadała Susan Sarandon.

Z kolei Geena Davis zwróciła uwagę na to, że w tamtych czasach prasa uważała, iż "Thelma i Louise" będzie zaczątkiem do produkcji, w których to kobiety będą grać pierwsze skrzypce.

REKLAMA

Myślę, że usiądźmy wygodnie i poczekajmy, aż nastąpi ta cała magiczna zmiana. Wciąż czekamy. Tak się naprawdę nie stało. Wygląda na to, że mniej więcej co pięć lat pojawia się kolejny film z udziałem kobiet, który jest wielkim hitem, a ludzie mówią: „Cóż, teraz na pewno wszystko się zmieni”, a tak naprawdę się nie zmieniło. [...] Uświadomiłam sobie, jak niewiele możliwości dajemy kobietom, aby wyjść z filmu z poczuciem siły dzięki kobiecym bohaterom. Mężczyźni dostają to w każdym filmie, który oglądają. To sprawiło, że naprawdę pomyślałam o tym, co kobiety na widowni będą od teraz myśleć o mojej postaci i sprawiło, że zapragnęłam grać role, w których mogłabym czuć się dobrze w kwestii wyborów, jakich dokonuje postać

- mówiła.

Z okazji 32. rocznicy tego kultowego filmu, warto go sobie odświeżyć. Film dostępny jest na Prime Video, Apple TV, Chili oraz Canal+.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA